ROZDZIAŁ 14

139 2 1
                                    

od teraz rozdziały będą wpadały tylko w niedzielę, bo mam ich mało w zapasie, a
czasu na pisanie jeszcze mniej😭. zostawiajcie też gwiazdki i komentarze, bo to bardziej motywuje🙂‍↕️

Willow

Obudziły mnie jakieś wstrząsy. Otworzyłam gwałtownie oczy i poderwałam się do siadu, ale to był błąd, bo dosłownie wszystko mnie bolało. Spanie w fotelu, nawet najlepszej jakości nie było zbyt wygodne. Zdziwiona zmarszczyłam brwi, bo byłam okryta kocem, a nie pamiętałam bym to robiła. Rozejrzałam się dookoła, ale wszystko było w porządku. Rhys nadal siedział z nosem w laptopie.

– Dalej pracujesz? – wychrypiałam zaspanym głosem, przecierając oczy.

– Ktoś musi – mruknął.

– Chryste, ty naprawdę jesteś pracoholikiem. – Przewróciłam oczami, bo i tak nie mógł tego zobaczyć.

– Widziałem to – skarcił mnie.

A jednak widział. Ups.

Rozciągnęłam się w fotelu, aż strzeliły mi nogi i szyja. Ręce miałam całe zesztywniałe od niewygodnej pozycji. Wstałam i poszłam na boso do toalety – tym razem naprawdę – załatwić swoją potrzebę. Gdy wychodziłam natknęłam się na Ashley.

– Przepraszam. – Zaczepiłam ją. – Czy mogłabym prosić o sok pomarańczowy?

– Oczywiście, zaraz przyniosę. – Posłała mi oszczędny uśmiech.

Wróciłam na swoje miejsce i znów okryłam się kocem. Wsparłam łokieć na podłokietniku i oparłam brodę na dłoni. Oblatywałam wzrokiem wszystko, od podłoża i szafek, po fotele i sufit, aż mój wzrok zatrzymał się na Rhysie.

Jego włosy były już rozwalone, zapewne musiał często przeczesywać je dłonią. Miał lekko podkrążone oczy, które mrużył, by cokolwiek odczytać z ekranu. Zarost nadal był idealnie przystrzyżony. Nie miał na sobie marynarki, czyli musiał ściągnąć ją jak spałam, przez co koszula mu się trochę wygniotła. Ale dalej wyglądał pociągająco i seksownie. Właśnie tacy faceci w nieładzie podobali się jeszcze bardziej kobietom. Po tysiąckroć wolałam faceta z włosami w nieładzie, niż jakby miał je idealnie ułożone. Miał gęste rzęsy, co było rzadkością u mężczyzn. I te hipnotyzujące oczy. Mój wzrok zjechał na usta, te same usta, które jeszcze tak niedawno całowały moje. Przygryzłam wargę, gdy w umyśle przemknęło mi wspomnienie tego pocałunku. I ja tu tylko się rozwodzę nad samym wyglądem, może nie był milusi z charakteru, ale o Boże... Chciałabym się dowiedzieć co umiał wyczyniać za zamkniętymi drzwiami sypialni. Skoro sam jego wygląd tak na mnie działał, to nie chciałam myśleć co, by było gdyby...

Boże, o czym ja myślałam. Potrząsnęłam głową i szybko odwróciłam od niego wzrok, by nie przyłapał mnie na gapieniu się. Akurat podeszła do nas stewardessa z moim sokiem.

– Proszę bardzo, Panno Flores.

Podziękowałam, a biedna Ashley uciekła stąd tak szybko, jak tylko odstawiła szklankę na stolik. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale się powstrzymałam. Upiłam łyk soku i odstawiłam go z powrotem.

– Kiedy lądujemy? – zapytałam.

Spojrzał na zegarek, który miał na lewym nadgarstku.

– Za dwie godziny.

Wypuściłam przeciągle powietrze i oparłam głowę o zagłówek fotela. Wlepiłam swoje spojrzenie w sufit samolotu. Po jakiś dziesięciu minutach znudziło mi się takie bezczynne gapienie, więc chwyciłam za książkę i próbowałam coś czytać, ale to też nie szło mi za dobrze. Odłożyłam ją i poprawiłam swoją pozycję w fotelu. Wyjrzałam za okno na chmury, gdzie już się robiło jasno. Znowu poprawiłam swoją pozycję i westchnęłam głośno.

Flame Of Desire [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz