ROZDZIAŁ 18

155 5 2
                                    

byłabym ogromnie wdzięczna za zostawianie gwiazdek i komentarzy, bo to bardzo motywujące i będę wiedziała, czy wam się podoba to co piszę czy nie😅
i zapraszam również na mojego twittera: myyydarksoul, gdzie wrzucam czasami jakieś smaczki z niepublikowanych jeszcze rozdziałów.
a teraz życzę wam miłego czytania!☺️

Rhysand

Dalej nie dowierzałem w to, co wydarzyło się kilka godzin temu. Dotknąłem jej. Pozwoliła mi na to, bo widocznie ona też tego pragnęła. Nadal miałem wrażenie, że czuje jej smak na języku. Była naprawdę przepyszna, a jej słodkie jęki?

Chryste, nadal je słyszałem.

Nie mogłem dojść do siebie po tym zbliżeniu. Nie oczekiwałem niczego w zamian. W zupełności wystarczyło mi to, że zadowoliłem ją. Przez to, że wiedziałem już jak smakowała i jęczała moje imię, nie mogłem tak po prostu dać jej odejść. Nie wiedzieć skąd miałem dziwne przeczucie, że potrzebowałem jej w swoim życiu. Co było totalnie pojebane, bo ja nigdy niczego nie potrzebowałem. Nie miałem czasu, żeby czegoś „potrzebować". Jeżeli coś chciałem, po prostu to brałem. Ale ona była inna. Krucha, delikatna, sprawiała wrażenie zagubionej. A ja miałem przeogromną chęć, by się nią zaopiekować.

Nazwała mnie Rhysem, gdzie nigdy nikomu nie pozwalałem skracać mojego imienia, ale w jej ustach brzmiało właściwie, jakby tylko ona mogła je wypowiadać w takiej formie.

Zbliżała się północ, a głowa Willow od jakiegoś czasu okupowała moje ramię. Kobieta chyba przysypiała, gdy ja rozmawiałem z bratem popijając whisky. Nie dziwiłem się jej, po orgazmie i zmianie strefy czasowej musiała być wyczerpana.

– Chyba zasnęła – wtrącił nagle Brennan.

Posłałem mu pytające spojrzenie.

– Willow – odparł, wskazując na nią brodą.

Pochyliłem głowę, by spojrzeć na jej twarz. I faktycznie musiała spać, bo jej usta były uchylone, a oddech spokojny i miarowy.

– Będziemy się już zbierać – zwróciłem się do Brennana. – Jakby ktoś się o nas pytał to powiedz, że Willow była zmęczona i poszliśmy już do siebie.

Skinął głową.

– W takim razie dobrej nocy. Pójdę poszukać Jamesa.

Wstał i po chwili już go nie było.

– Hej, wisienko – mruknąłem we włosy blondynki. – Pobudka.

Willow poruszyła się i wymamrotała:

– Hm?

– Zbieramy się już.

Kobieta się wyprostowała i wzdrygnęła. Zauważyłem, że na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Wstałem więc i ściągnąłem swoją marynarkę zarzucając ją na ramiona blondynki. Ta uniosła na mnie swój zaspany wzrok i uśmiechnęła się wdzięcznie. 

– Chodź, zabiorę cię do pokoju. – Wystawiłem w jej stronę dłoń, którą przyjęła.

Zgarnęła jeszcze swoją torebkę i wstała na równe nogi. Splotła nasze palce i ruszyliśmy w stronę wyjścia z sali. Nikt nie zwracał na nas uwagi, więc bez przeszkód udało nam się dotrzeć na piętro, a potem do pokoju. Przepuściłem kobietę przodem i zamknąłem za nami drzwi.

– Padam z nóg – oznajmiła i usiadła ociężale na łóżku. – Nie mam nawet siły na prysznic.

Willow pochyliła się i chciała chyba rozpiąć paseczek od szpilek, ale nie do końca jej to wychodziło. Podczas całego wieczoru wypiła może z pięć kieliszków szampana, więc mogła mieć lekkie trudności. Przeklęła pod nosem i westchnęła męczeńsko, nadal szarpiąc się z zapięciem.

Flame Of Desire [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz