Willow
W poniedziałkowy wieczór jestem jak zawsze w pracy. Właśnie wycieram stolik po wcześniejszych klientach. Po wytarciu wracam z powrotem za bar, gdzie odkładam szmatkę. Opieram się lędźwiami o blat za mną i zakładam ramiona na piersi, obserwując cały klub. Angela wiruję pomiędzy swoimi stolikami i przyjmuję zamówienia, a Isabella jest zajęta przygotowywaniem wcześniej złożonych zamówień.
Nagle moją uwagę przykuwa osoba wchodząca do klubu, którą oczywiście jest nie kto inny, jak Rhysand. Marszczę brwi zdziwiona, bo nie wiedziałam, że dzisiaj tu będzie. Nic mi nie wspominał. Obserwuję go czujnie, widząc jak wita się z ochroniarzami i wchodzi wgłąb pomieszczenia, niosąc ze sobą niewielkich rozmiarów torbę.
Chyba wyczuwa na sobie moje spojrzenie, bo nagle odwraca głowę w moją stronę i nawiązujemy kontakt wzrokowy. Mrużę oczy podejrzliwie i próbuje skupić się na jego twarzy, by odczytać z niej jakiekolwiek emocje, ale jestem zbyt daleko, by cokolwiek dostrzec.
Więc nie pozostaje mi nic innego jak odprowadzić go spojrzeniem w stronę loży,
do której się kieruję. Oczywiście musi zająć jedną z moich. Standard.Wzdycham i łapie za swój notes oraz
długopis, kierując się w jego stronę. Zwinnie mijam po drodze każdy stolik, aż w końcu docieram do miejsca docelowego. Staję tuż przed stolikiem, tak, by być naprzeciw mężczyzny. Wzrok wlepiam w trzymany przeze mnie notes, do którego przyciskam końcówkę niebieskiego długopisu i pytam:– Co mogę Panu podać?
Czarnowłosy nic nie odpowiada przez dobrą minutę, więc decyduję się unieść wzrok. Nasze oczy po raz drugi nawiązują ze sobą kontakt, a mnie przechodzi dreszcz pod wpływem jego spojrzenia. Takiego pustego i nijakiego. Mam ochotę ponownie zmarszczyć brwi, ale tego nie robię. Za to w mojej głowie rodzi się jedno pytanie.
Czy coś się stało?
Gdy wczoraj późnym popołudniem odwiózł mnie do siebie wyglądał normalnie, a przede wszystkim był zrelaksowany. Czego nie można powiedzieć o nim teraz. Jego szczęki były zaciśnięte, a swoje pociemniałe oczy miał utkwione we mnie. I dalej nic nie powiedział.
Odchrząkuję, by wyrwać go stamtąd, gdziekolwiek teraz jest.
Rhysand jakby się właśnie ocknął, bo jego spojrzenie nabrało odrobinę łagodności. Ale tylko odrobinkę.
– Słucham?
– Pytałam, co mogę Panu podać.
Jego oczy na powrót robią się ciemne i bardziej mroczne. Jakby jakieś słowo, którego użyłam to wywołało.
– Panu? – pyta niskim tonem, przechylając głowę w bok.
Jego wzrok obłapuje całe moje ciało. Widzę jak językiem muska dolną wargę. Czuję jakby rozbierał mnie wzrokiem. Na moim ciele pojawia się gęsia skórka, a dół brzucha zalewa przyjemne ciepło. Mam wrażenie, że moje policzki się czerwienią, a oddech przyspiesza. Być może dlatego, że właśnie przypomniałam sobie wczorajszy dzień i to, co wydarzyło się w jego apartamencie. A dokładniej w jego łazience.
Robi mi się potwornie gorąco. I już sama nie wiem czy to przez jego spojrzenie, czy przez wczorajsze wspomnienie.
Przygryzam wargę i przestępuje z nogi na nogę, by może jakoś pozbyć się tego nieznośnego napięcia w dole brzucha. Biorę drżący oddech i pytam po raz trzeci:
– Więc co mogę Panu podać, Panie Lauder?
Widzę jak Rhysand przełyka ciężko ślinę, przy czym porusza się jego grdyka.
CZYTASZ
Flame Of Desire [18+]
RomanceWillow Flores miała koszmarny dzień. Nie dość, że została zwolniona z pracy, to jeszcze brała udział w stłuczce samochodowej. Po niesprawiedliwym zwolnieniu, Willow w roztargnieniu wjeżdża w tył drogiego mercedesa, którego właścicielem okazuję się s...