Willow
Wszyscy się na nas gapili. A szczególnie na mnie.
Czułam na sobie ciekawskie spojrzenia, ale zdarzały się też te mniej przyjazne. Stresowałam się, bo nie lubiłam być w centrum uwagi. Byłam prostą i nieśmiałą dziewczyną, która nie przepadała za tak dużą atencją.
Przełknęłam ślinę mając wrażenie, że waży tonę. Ukradkiem wzięłam głębszy oddech, żeby ukoić nerwy i mocniej ścisnęłam ramię Rhysanda.
– Wszystko w porządku. Jestem tu z tobą – wyszeptał, pochylając się nade mną i trącając nosem skroń.
W odpowiedzi posłałam mu jedynie blady uśmiech.
Dla gapiów z boku musiało to wyglądać jak czułe szeptanie do ucha i drobne okazywanie czułości.
Cała sala była wystrojona. Z sufitu zwisały łukowe kurtyny z tiulu, na których było zawiniętych mnóstwo żółtych lampeczek. Prezentowało się to naprawdę pięknie. Na jednej połowie sali były poustawiane okrągłe stoliki również przystrojone tiulem, z nakryciami oraz karteczkami z imionami, by każdy wiedział, które miejsce zająć. Zaś druga połowa była przeznaczona jako parkiet do tańczenia, gdzie również stała scena, na której śpiewała piękna kobieta, która hipnotyzowała wszystkich swoim głosem.
Rhys poprowadził mnie do starszej pary, jak się okazało to była jego mama, którą już wcześniej poznałam i jak mniemam jego tata.
– Mamo. – Przywitał się z nią cmoknięciem w policzek. – Tato. – Skinął mu na powitanie. – To Willow, moja dziewczyna. – Przedstawił mnie zielonooki.
Jego ojciec był wysoki, a ciemne włosy, które miał zaczesane do tyłu pokrywała już w większości siwizna. Był ubrany w granatowy garnitur i czerwoną muszkę. Gdy spojrzał na mnie mrużąc oczy, zmarszczki wokół jego oczu tylko się pogłębiły, podkreślając jego wiek. Oczy były chłodne i zdystansowane. Teraz już przynajmniej wiedziałam po kim Rhysand miał osobowość i tą surowość w swoim wyglądzie.
– Dobry wieczór, miło mi Pana w końcu poznać – odparłam i uśmiechnęłam się delikatnie, wyciągając dłoń w jego stronę.
– Marco Lauder. – Przedstawił się i uścisnął moją dłoń.
– Willow Flores. – Odwdzięczyłam się tym samym.
Uścisk miał pewny i silny. Niewątpliwie jego najstarszy syn wdał się w niego. Wymianę spojrzeń i uścisków dłoni przerwała mama Rhysa.
– Oh, kochanie. Jak miło znów cię widzieć – powiedziała serdecznym tonem i zgarnęła mnie do kolejnego już dzisiaj przytulasa.
Oddałam uścisk, a napięcie trochę zelżało. Gdy Christina się ode mnie odsunęła, odezwał się mężczyzna stojący obok mnie.
– A teraz wybaczcie, ale pójdę przedstawić Willow innym. – Uśmiechnął się oszczędnie i chwycił mnie za rękę, ciągnąc w drugą stronę.
– To było...
– Sztywne? Niekomfortowe? Dziwne? – podsunął.
– Tak, coś w tym stylu – wymamrotałam.
– Mój ojciec już taki jest, nie przejmuj się nim.
– Wcale się nie przejmuję. Znam takich ludzi – odpieram pewnie.
Odwrócił głowę w moją stronę i uniósł brew do góry.
– Spędzam z tobą dużo czasu – rzucam luźno.
– Ah tak? – zapytał dziwnie spokojnie. – Więc uważasz, że też jestem sztywny?
Wzruszam ramionami i uśmiecham się do niego uroczo.
CZYTASZ
Flame Of Desire [18+]
RomanceWillow Flores miała koszmarny dzień. Nie dość, że została zwolniona z pracy, to jeszcze brała udział w stłuczce samochodowej. Po niesprawiedliwym zwolnieniu, Willow w roztargnieniu wjeżdża w tył drogiego mercedesa, którego właścicielem okazuję się s...