ROZDZIAŁ 9

133 2 1
                                    

chyba muszę sobie jakieś przypomnienie ustawić, bo znowu mała obsuwka. a dzisiaj wyleciał mi z głowy rozdział, bo znowu auto mi się rozwaliło🫠

Willow

Zbliżała się godzina piętnasta, a ja właśnie kończyłam falować swoje długie włosy. Odłożyłam prostownicę na toaletkę i zabrałam się za makijaż. Wypełniłam delikatnie brwi pisakiem, nałożyłam podkład i korektor pudrując wszystko. Potem wykonturowałam twarz i dodałam trochę różu, pociągnęłam rzęsy maskarą i nałożyłam na usta wiśniowy błyszczyk. A następnie spsikałam całą twarz, by utrwalić makijaż. Pochowałam wszystkie kosmetyki i podeszłam do szafy. Zdecydowałam się na niebieskie jeansy i różowe body na długi rękaw. Na koniec popsikałam się wiśniowym perfumem i byłam gotowa do wyjścia. Zgarnęłam małą, czarną torebkę na cienkim, złotym łańcuszku, do której wrzuciłam telefon i błyszczyk.

Był poniedziałek, więc Isla była jeszcze w kwiaciarni. Kwiaciarnia była czynna od poniedziałku do piątku, w godzinach od dziewiątej do siedemnastej. Ubrałam czarne botki i płaszcz, znów narzuciłam na ramię torebkę, wzięłam kluczę od mieszkania, które leżały na komodzie i wyszłam. Gdy zeszłam na dół czekała na mnie taksówka, którą zamówiłam w trakcie ubierania się. Wsiadłam i podałam kierowcy adres firmy Rhysa. Taksówka ruszyła, więc wyciągnęłam telefon z torebki i napisałam sms'a:

Do: Dupek
Jestem już w drodze. Wpuszczą mnie bez problemu?

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, bo dostałam ją już po dwóch minutach.

Od: Dupek
Jak będziesz pod firmą to napisz do mnie. Zejdę po ciebie, bo i tak nie wiesz gdzie dokładnie odbywa się konferencja prasowa.

Do: Dupek
Okej.

Położyłam telefon na udzie i odwróciłam głowę w stronę szyby podziwiając zmieniający się krajobraz za oknem. Ze śniegu już nic prawie nie zostało, a był dopiero początek lutego. Może jeszcze spadnie na nowo, a może i nie.

Zaczynałam się trochę stresować, bo na pewno będzie tam ogrom ludzi, którzy będą się na mnie gapić. Moje zdjęcie, gdzie Rhys otwiera mi drzwi obiegło już cały internet. Na szczęście ludzie jeszcze się nie dowiedzieli kim jestem, ale po wyglądzie na pewno mnie rozpoznają. Poczułam jak ręce zaczynają mi się pocić ze stresu. Nagle taksówkarz przerwał moje czarne myśli, mówiąc:

– Będziemy na miejscu za pięć minut.

Chwyciłam znowu za telefon pisząc do Rhysanda.

Do: Dupek
Będę za pięć minut.

Od: Dupek
Już schodzę. Będę czekał przy recepcji.

Schowałam telefon do torebki, bo taksówkarz już zatrzymywał się przed Lauder Industries Inc. Zapłaciłam i podziękowałam taksówkarzowi wysiadając na chodnik. Zimny wiatr owiał moje policzki rozwiewając włosy w każdą możliwą stronę. Kiedy udało mi się odgarnąć włosy z twarzy moim oczom ukazał się wielki, oszklony budynek. Zaniemówiłam, bo był naprawdę ogromny. Skierowałam kroki w stronę dużych, obrotowych drzwi i weszłam do środka.

Moim oczom ukazał się duży, przestronny hol. Był utrzymany w jasnych odcieniach beżu i brązu, gdzieniegdzie stały rośliny. Moje botki stukały o marmurową posadzkę. Na samym końcu pomieszczenia był kontuar, za którym stała rudowłosa kobieta. Po lewej stronie stała czarna, skórzana kanapa w kształcie litery „U" i szklany stolik, na którym leżało kilka kolorowych czasopism. Rozejrzałam się jeszcze raz, ale nigdzie nie zauważyłam Rhysanda.

Wolnym krokiem podeszłam do kontuaru i powiedziałam uprzejmie:

– Dzień dobry, ja do Pana Rhysanda Laudera.

Flame Of Desire [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz