- Lindsey bo ja... - przełknął głośno ślinę. - Od początku naszej przyjaźni coś.. coś do ciebie czuje.
Od momentu jak cię pierwszy raz zobaczyłem na treningu, do dziś jestem w tobie zauroczony. Dłużej nie wytrzymam z ukrywaniem tego.
Co ja mam mu odpowiedzieć?
- Jude. Nie uważasz, że to troszkę za wcześnie? Nie znamy się jakoś bardzo długo.. - powiedziałam zakłopotana.
Chłopak westchnął i opadł plecami na łóżko.
- Ja też coś do ciebie czuję. - zamrugałam oczami. - Ale nie uważam, że jest to dobry moment. Muszę to wszystko przemyśleć, okej?
Chłopak pokiwał tylko głową.
- Tylko błagam cię, staraj się o tym nie myśleć. Przed tobą coraz ważniejsze mecze, więc skup się na tym w stu procentach. - chłopak po moich słowach rzucił tylko krótkim ,,okej". Wstałam z łóżka i chwilę popatrzyłam na chłopaka, po czym postanowiłam wyjść.
- Gdzie byłaś? - usłyszałam cichy głos przyjaciółki, gdy weszłam do pokoju.
- U Jude'a. - mruknęłam i usiadłam obok dziewczyny.
- I co? - spytała biorąc łyk herbaty.
- To nie jest ważne Ab. Najważniejsze jest to jak ty się czujesz. - odparłam, bawiąc się jej włosami.
- Jest lepiej. Zdrzemnęłam się, a teraz sobie wszystko przemyślałam. - wzięła wdech, wydech i dodała: - Proszę powiedz, co robiłaś u Jude'a.
Nie chciałam za bardzo narzucać jej swoich problemów, skoro sama miała swój ale jej słodkie oczy tak błagały, że nie mogłam się powstrzymać.
- Rozmawialiśmy. Wyznał mi co czuję.
- Jesteście razem? - zmieniła pozycję, a ja w odpowiedzi pokręciłam głową. - Dlaczego?
- Sama nie wiem. Powiedziałam mu, że to chyba za wcześnie, ale, że też coś czuję. - schowałam twarz w dłonie.
- Myślę, że dobrze powiedziałaś. Nie przejmuj się, będzie dobrze.
Spojrzałam na przyjaciółkę, która po raz pierwszy odkąd tu jest, uśmiechnęła się.
- Słuchaj Linds, musisz to przemyśleć. Ja wiem, że też coś do niego poczułaś, ale jeśli uważasz, że to za wcześnie, poczekaj. Poczekaj na odpowiedni moment i wtedy z nim porozmawiasz.
- A co jak przeze mnie nie będzie sobie radził na nadchodzących meczach? Będzie ciągle myślał o tej sytuacji i...
- Przestań. - przerwała mi. - Nawet tak nie myśl.
- No ale...
- Lindsey stop. Idziemy na obiad i jak jeszcze raz dziś usłyszę jakieś ale to cię uduszę.
Westchnęłam głośno i wstałam z łóżka. Nie dosyć, że przejmowałam się stanem swojej przyjaciółki, to jeszcze miałam dodatkowy problem i myśli z nim związane mnie przytłaczały.Gdy Abby była w łazience umyć twarz, która była cała w czarnym tuszu, ja przyglądałam się sobie w lustrze i myślałam. Czy ta decyzja była prawidłowa? Co jeśli nie będzie się do mnie teraz odzywać? Wszystko zepsułam. Jestem do bani. Może lepiej by było gdybym się zgodziła na związek? Co jak teraz jest mu przykro prze zemnie?
- Lindy, idziemy? - usłyszałam głos przyjaciółki, więc przeniosłam na nią wzrok. Pokiwałam głową i wyszłyśmy z pokoju. - Powiem ci, że poczułam się lepiej gdy cię zobaczyłam i z tobą porozmawiałam. Nie wiem czy dałabym sobie radę gdybym tu nie przyleciała, dziękuje.
- Przestań bo się zaraz rozkleję. - jęknęłam.
- Mówię serio. Czułam, że w tej sytuacji ciebie potrzebuje i, że mi pomożesz.
Uniosłam kącik ust do góry na słowa przyjaciółki.
Wsiadłyśmy do windy i gdy już drzwi miały się zamykać, zauważyłam kogoś nogę blokującą zamknięcie windy.
Spojrzałyśmy na siebie zdziwione, a po chwili do windy wszedł Trent i... Jude.
- O cześć Lindsey. - odezwał się Alexander-Arnold.
- Cześć. - odpowiedziałam krótko.
- A ty to? - wskazał na moją przyjaciółkę, której nie schodził uśmiech z twarzy.
- Abigail - podała rękę. - Abby.
- Miło cię poznać. - zachichotał i podał jej rękę.
Kliknęłam przycisk ,,0" aby jak najszybciej znaleźć się w restauracji i nie być z nim w windzie. Czułam się dziwnie.
- Co tu robisz? - spytał ponownie ten sam chłopak.
- Przyleciałam do Lindsey, bo wiedziałam, że dostanę od niej największe wsparcie. - odparła moja przyjaciółka. - Chłopak mnie zdradził z moją kuzynką.
Po co ona wchodzi tak w szczegóły.
- A to chuj. - wyszczerzył oczy.
- Szkoda gadać. - machnęła ręką.
- Nie przejmuj się takim, nie był ciebie wart.
- Wiem.
Uśmiechnęłam się na słowa przyjaciółki, a gdy winda otworzyła się odetchnęłam z ulgą. Przeżyłam to.
- A wy gołąbeczki, co nie rozmawiacie? - zadał kolejne pytanie chłopak.
Westchnęłam głośno, przez co Trent spojrzał na mnie.
- Spytaj Jude'a. - przewróciłam oczami.
Chłopak spojrzał na swojego przyjaciela, ale nie dostał odpowiedzi.
~~~
Od wczorajszego wyznania uczuć, Jude w ogóle się do mnie nie odzywa. Ja również milczę, bo nie chce pogorszyć sytuacji.Siedziałam ponownie na trybunach i przyglądałam się jeszcze pustej murawie.
- Czy ktoś zamawiał gorącą czekoladę? - usłyszałam moją przyjaciółkę, więc przeniosłam na nią wzrok.
Uniosłam kącik ust, gdy podała mi kubek. Jude. Jude. Jude. Tylko to chodziło mi po głowie, gdy widziałam gorącą czekoladę.
- To nie to samo co u pani Betty. - westchnęłam i ścisnęłam kubek, gdy zobaczyłam Bellingham'a wychodzącego na boisku. Od początku się za kimś rozglądał, aż w końcu przestał. Patrzył na mnie. Mój żołądek zrobił fikołka.
- Lindsey. - poczułam na ramieniu dłoń. - Nie chce nić mówić, ale Jude tu patrzy.
- Wiem. - odpowiedziałam cicho. - Ja chyba go okłamałam z tym, że to za wcześnie. Ja... ja jednak jestem na to gotowa.
Abby uśmiechnęła się i upiła łyka czekolady.Gwizdek rozpoczynający mecz z Słowacją właśnie rozbrzmiał. Mój wzrok ciągle kierował się na Jude'a. No i czasami na mojego tatę, który chodził w kółko i wpatrywał się w przebieg meczu.
25'
Kurwa. Słowacja właśnie strzeliła gola.
Widziałam zmartwiony wzrok Jude'a. Jakbym mogła to w tym momencie powędrowałabym tam i go przytuliła, mówiąc, że jeszcze będzie dobrze.49'
Remis! Anglia trafiła do bramki.
- Wiedziałam, że jeszcze będzie dobrze. - powiedziałam uśmiechnięta.
- Spalony. - odpowiedziała po chwili moja przyjaciółka, a ja schowałam twarz w dłonie.90 + 5
Było mi tak przykro. Nie było szans na nagłe objawienie i wygraną Anglii. Widziałam zrezygnowany wzrok mojego taty i wszystkich kibiców Anglii.
Ostatnia szansa. Rzut rożny dla Anglii.
- Gol! - usłyszałam krzyk Abby.
Jude strzelił gola w doliczonym czasie drugiej połowy i to z przewrotki.
Zaczął biec, za nim pozostali. Chłopak zadowolony zrobił swoją cieszynkę i wskazał na mnie. Już po raz drugi podczas naszej znajomości.
Kurwa.
- Lindsey on ci zadedykował gola! - pisnęła moja przyjaciółka, a ja siedziałam wpatrzona w chłopaka.
Po pierwsze. Nadal byłam w szoku, że strzelił gola w ostatniej minucie meczu. Po drugie. Byłam w szoku, że zadedykował go mi.W pierwszej połowie dogrywki, gola strzelił Kane, a później nic już się nie zmieniło.
Anglia 2. Słowacja 1.
Przechodzimy dalej!!Byłam dumna. Dumna z swojego przyjaciela, który niedługo po tym stał się moim chłopakiem.
CZYTASZ
,,Hot Chocolate" | Jude Bellingham
Teen Fiction19-letnia Lindsey to mieszkająca w Anglii, córka Garetha Southgate'a. Jako, że jest córką trenera reprezentacji, czasem zdarza jej się pojawić na treningu. Jude Bellingham to 21-letni piłkarz, który odrazu przykuwa jej uwagę, tak samo jak ona przyk...