Jude
Obudziły mnie dźwięki zza okna. Gdy zmieniałem pozycję, dostrzegłem, że nie leżę na poduszce i na swoim łóżku, tylko na brzuchu Lindsey. Przetarłem oczy i ujrzałem jej piękne niebieskie tęczówki i długie rzęsy. Spoglądała na mnie z uśmiechem.
- Hej kochanie. - odparłem zmęczony, nie myśląc tak naprawdę co powiedziałem.
- Z tym kochanie, to bym nie przesadzała. - uniosła brew do góry.
Wygiąłem usta w cienką linię, gdy dotarło do mnie jak nazwałem przyjaciółkę.
- Dobrze pamiętam, że nie byliśmy wczoraj na spacerze? - spytałem, przecierając oczy.
- Tak. Komuś się przysnęło. - wydała z siebie swój słodki śmiech i dała mi pstryczka w nos.
- Aha. - wymruczałem pod nosem i podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Nie chce cię wyganiać, ale za 20 minut jest śniadanie, a za 2 godziny masz trening. - cmoknęła ustami.
- Oj. To ja lecę. - wstałem szybko z łóżka i skierowałem się w stronę drzwi.
Wparowałem do mojego pokoju, gdzie na łóżku leżał Phil.
- No proszę proszę. - uniósł kącik ust do góry. - Gdzie byłeś tej nocy?
- Nie pytaj. - ziewnąłem i sięgnąłem po jakieś ciuchy.
- No jak to nie, jestem ciekawy!
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Ah tak. Lindsey. No bo kto inny. - zaśmiał się.
- Gratuluję, zgadłeś. - poprawiłem włosy. - Zasnąłem, czekając aż ogarnie się na spacer.
- Dobra, pogadamy później. Leć się ogarniaj. - powiedział Phil, sięgając po telefon. Złapałem wszystko co potrzebne i poszedłem do łazienki.
Lindsey
Byłam w trakcie malowania rzęs, gdy mój telefon zaczął wibrować.
- Lindy, lecę do ciebie. - usłyszałam jej załamany głos.
- Co się stało Abby? - spytałam zmartwiona.
- Powiem ci na miejscu, bo idę właśnie do samolotu.
- O której będziesz? Zapytam taty czy jest szansa, żebyś była ze mną w pokoju. - odparłam, odkładając tusz do rzęs i wyszłam szybkim krokiem z pokoju.
Minęłam po drodze Jude'a, który uśmiechał się do mnie, a ja podniosłam niechętnie kącik ust. Martwiłam się o co może chodzić.
- Jestem w samolocie, do zobaczenia za dwie godziny Li.
- Papa. Podeślę ci zaraz adres. - kliknęłam czerwoną słuchawkę, gdy byłam pod pokojem ojca.
Zapukałam.
- Cześć Lindy. - uśmiechnął się i pocałował moje czoło.
- Hej tato. Jest sprawa. - odchrząknęłam. - Nie wiem co się stało, ale Abby dzwoniła, że musi przylecieć do Niemiec. Musiało coś się stać poważnego, bo bez powodu by nie leciała tyle kilometrów. Czy byłaby szansa, żeby była ze mną w pokoju?
- Jasne. Ja to załatwię. - pogłaskał mnie po włosach i wyszliśmy z pokoju. Zjechaliśmy windą i skierowaliśmy się w stronę restauracji.
- Wyspana? Jak wrażenia przed jutrzejszym meczem z Słowacją? - zapytał gdy weszliśmy do pomieszczenia.
- Tak jak zawsze, dobrze. - uśmiechnęłam się i sięgnęłam po talerz. Podeszłam do tzw. Szwedzkiego stołu i nabrałam sobie naleśniki oraz krem czekoladowy.
Zaczęłam rozglądać się za wolnym miejscem.
Poczułam jak coś dotyka mojej nogi, więc spojrzałam w dół i zobaczyłam Ronniego.
- Chodź. - powiedział krótko,złapał mnie za ręke i prowadził w stronę stołu. - Tu jest miejsce dla ciebie.
Zaśmiałam się cicho i usiadłam grzecznie na miejscu, dziękując chłopcu za jego uprzejmość.
- Jak się czujemy? - usłyszałam głos Rebecci.
- To pytanie powinno być skierowane do ciebie, bo to nie ja jestem w 8 miesiącu ciąży. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Totalna mieszanka. Aktualnie dobrze. - nabiła na widelec kawałek ogórka.
I wtedy niekontrolowanie mój wzrok spotkał się z jego. Wydawało mi się, że patrzył na mnie od momentu jak tu weszłam. Siedział nieruchomo i mi się przyglądał, co wyglądało zabawnie.
Chyba niebieski i brązowy się przyciągają. Przynajmniej w naszym przypadku.
- Ciocia. - kto jest tu dla kogoś ciocią? - Lindy. - ocknęłam się gdy poczułam mała rączkę na mojej.
- Tak? - spytałam spoglądając na Ronniego.
- Pójdziesz ze mną po dokładkę? Nie chce męczyć mamy.
Boże jakie to jest słodkie i wyrozumiałe dziecko.
- Oczywiście. - pogłaskałam go po włosach i odłożyłam swój widelec. Wstałam z krzesła i wzięłam chłopca na ręce. - Co byś chciał? - zapytałam gdy byliśmy przy jedzeniu.
- Naleśnika i dżem truskawkowy. - odparł pokazując palcem na wymienione rzeczy.
Złapał za szczypce i próbował złapać naleśnika, lecz ciągle mu spadał. Przejęłam od niego naczynie i nałożyłam na jego talerz. Podeszliśmy również po dżem.
- Co tam? - zdziwiłam się bo zaczął wyrywać mi się z rąk.
- Chcę do taty. - powiedział, więc odstawiłam go na ziemię, a ten pobiegł jak torpeda.
Stałam tak na środku pomieszczenia i wpatrywałam się jak chłopiec biegnie do Phila.
- Widzę, że cię polubił. - usłyszałam głos Jude'a.
- Nazywa mnie ciocią. - zaśmiałam się.
- No to poważnie. - uśmiechnął się.
- No. - powiedziałam krótko, a po chwili na mojej twarzy kreował się smutek gdy zobaczyłam Abby z łzami w oczach na wejściu do restauracji. - Muszę iść.
Podbiegłam do dziewczyny i odrazu ją przytuliłam.
- Zaraz mi w pokoju wszystko opowiesz. Usiądź na fotelu i czekaj na mnie. - wskazałam na mebel który stał niedaleko i pobiegłam szybko do stołu po kartę.
Każdy patrzył się na mnie zdziwiony, lecz nie ruszało mnie to. Co się mogło stać Abby?
Dziewczyna siedziała na fotelu z twarzą schowaną w dłonie.
Wzięłam jej walizkę i poszłyśmy do pokoju.
- Z szczegółami, krok po kroku. - zamknęłam drzwi do pokoju i usiadłam obok przyjaciółki.
- Nie jestem już z George'm - powiedziała, wycierając łzy. - Zdradził mnie.
- Japierdziele, walony w dupe cham, pieprzony drań.. - mówiłam, lecz usłyszałam ponownie jej głos.
- Z moją kuzynką.
- Że co?! - złapałam się za głowę. - Jak oni ci mogli to zrobić..
- Gdybym nie wiedziała, że z nią to nie byłabym smutna, no ale kurw.... - załamał jej się głos.
- Spokojnie. - pogłaskałam jej włosy. - Połóż się pod kołdrą. Pójdę na dół i przyniosę ci herbatę, dobrze?
- Ddobrrze. - zaszlochała.
Przykryłam ją i poszłam szybkim krokiem na dół. Minęłam się w drzwiach z Beccą i dzieciakami.
- Coś się stało? - spytała.
- Później ci powiem, dobrze?
- Tak, jasne. - uniosła kącik ust.
Podeszłam do stoliczka na którym stało pudełko z herbatami. Wzięłam zieloną i włożyłam do filiżanki. Złapałam za czajnik i...
- Kurwa. - syknęłam gdy poczułam jak gorąca woda spotyka się z moją dłonią.
Usłyszałam odsuwające się krzesło.
- Pod zimną wodę, szybko. - znajomy głos. Jude złapał moją drugą rękę i zaprowadził do łazienki gdzie puścił strumień zimnej wody.
Objął mnie tak, że moja głowa dotykała jego torsu.
- Zaraz przestanie. - uspokajał mnie gdy ja wydawałam z siebie różne dźwięki z bólu.
Staliśmy w łazience przez 10 minut, aż ból zastopował.
- Muszę zrobić herbatę dla Abby. - powiedziałam odsuwając się od chłopaka.
- Nie. Ja ci pomogę. - odpowiedział gdy weszliśmy znowu do restauracji.
- Nie jestem przedszkolakiem, poradzę sobie.
- Ja ci pomogę. - powtórzył i złapał za czajnik, po czym wlał do filiżanki. - Pójdę z tobą bo i tak miałem już iść do pokoju.
Chwilę w windzie spędziliśmy w ciszy. O dziwo komfortowej.
Weszliśmy do mojego pokoju, a ja ujrzałam śpiąca przyjaciółkę.
Odstawiłam kubek na szafkę nocną i podeszłam z powrotem do Jude'a.
- Idziemy do mojego pokoju? Phil poszedł do dzieci więc go chwilowo nie ma. - powiedział szeptem.
- No dobra. - wzruszyłam ramionami i spojrzałam jeszcze raz na przyjaciółkę. Wzięłam kartę i wyszliśmy z pokoju.
Zaraz znajdowaliśmy się u Jude'a.
- Tooo.. co nas tu sprowadza? - spytałam rzucając się na łóżko.
- Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział i usiadł obok mnie. O co może chodzić?
CZYTASZ
,,Hot Chocolate" | Jude Bellingham
Roman pour Adolescents19-letnia Lindsey to mieszkająca w Anglii, córka Garetha Southgate'a. Jako, że jest córką trenera reprezentacji, czasem zdarza jej się pojawić na treningu. Jude Bellingham to 21-letni piłkarz, który odrazu przykuwa jej uwagę, tak samo jak ona przyk...