30.07.2030
Stałam właśnie przed szafą i wybierałam ubranie na dziś.
- Rosa! Chodź do taty. - usłyszałam krzyk z salonu, więc postanowiłam tam pójść.
- Co tu się dzieje?! - spytałam zdezorientowana.
Nasza półtora roczna córka biegała wokół kanapy a za nią biegał mój przyszły mąż. Wyglądało to bardzo komicznie, tym bardziej, że nie wiedziałam z czego to wynika.
- Rosie ucieka, a muszę ją ubrać! - westchnął Jude.
- Chodź Rosie, ubierzemy cię. - odparłam, wyciągając do niej ręce, na co odrazu do mnie podbiegła i wpadła w moje objęcia.
Położyłam córkę na łóżko i sięgnęłam po różową sukienkę z białymi kwiatami oraz zwykłe białe skarpeteczki.
Dziewczynka uśmiechała się do mnie słodko, co totalnie mnie rozkruszyło.- Abby - wymruczała.
- Tak, zaraz do niej będziemy jechać. - uśmiechnęłam się do córki, której uśmiech z twarzy nie schodził.
Nasza Rosalie była totalnym aniołkiem i słodziakiem.
Wszyscy ją chwalili, że jest bardzo grzeczna i praktycznie nie płacze.
Same fakty. Dziewczynka zapłacze jedynie, gdy się przewróci lub nie będzie w domu kogoś z rodziców.Wzięłam ją na ręce i wyszłam z sypialni w poszukiwaniu Jude'a. Niedługo mojego męża.
To wszystko jest tak niesamowite. Mamy cudowną córkę, a niedługo ubiorę białą suknię i zostane żoną Jude'a Victora Williama Bellingham.Chłopak siedział na kanapie, przeglądając coś w telefonie.
- Gotowe? - spytał, gdy zobaczył nas w salonie.
- Tak. - rzuciłam krótko, kierując się do przedpokoju.
Sięgnęłam po mini air forcy z różowym znaczkiem.
Usiadłam z Rosą na podłodze i założyłam jej buty, a później założyłam takie same sobie.- Będziemy w samochodzie! - krzyknęłam, wychodząc z małą na rękach przed dom.
Odrazu dotarło do nas ciepłe, hiszpańskie powietrze.Otworzyłam drzwi Porsche i wsadziłam Rosie w fotelik, zapinając oczywiście pas bezpieczeństwa.
Usiadłam obok córki i wybrałam numer Abigail.- Mamuśka, szykuj się. Będziemy wyjeżdżać. - odparłam po usłyszeniu jej ,,halo?".
- O matko! - spanikowała. - Trent rozpalaj grilla!
Zaśmiałam się głośno na słowa przyjaciółki.
Zakończyłam z nią połączenie i spojrzałam na bawiącą się grzechotką Rosalie.Totalna mieszanka mnie i Jude'a.
Karnację i włosy miała po tacie, za to oczy i nos po mamusi.- Możemy ruszać rodzinko! - do auta wsiadł Jude, a ja ocknęłam się z zamyślenia.
- Wiesz co.. tak sobie myślę. - zaczęłam, pochylając się bardziej do przodu. - Jestem tak wdzięczna, że was mam i tak potoczyło się moje życie.
Chłopak odwrócił się do mnie z uśmiechem i wpił się w moje wargi.
- Nic się nie zmieniłaś Lindsey. Nadal taka urocza jak wtedy gdy cię poznałem. - wypowiedział w moje usta, a ja momentalnie poczułam jak moją twarz zalewa rumieniec.
- Kocham cię Jude.
- Ja ciebie też, perełko. Kochałem, kocham i będe kochać cię do końca życia. - odparł, kładąc dłonie na moje czerwone poliki. - I nigdy się to nie zmieni Lindsey Mario Bellingham.
KONIECNa wstępie błagam nie hejtujcie, że to już koniec😭
Na początku totalnie się wkręciłam w tą historię i pisałam rozdziały jak szalona, lecz później zaczęłam tracić wenę.
Jestem dumna jak ta książka się wybiła i jestem wam Wdzięczna.
Totalnie nie sądziłam, że tak to się potoczy.Pamiętajcie, że nic nie może trwać wiecznie i kiedyś się skończy. Ja się będe dalej rozwijać i pisać kolejne powieści.
Dziękuje wam🫶🏻🫶🏻
CZYTASZ
,,Hot Chocolate" | Jude Bellingham
Teen Fiction19-letnia Lindsey to mieszkająca w Anglii, córka Garetha Southgate'a. Jako, że jest córką trenera reprezentacji, czasem zdarza jej się pojawić na treningu. Jude Bellingham to 21-letni piłkarz, który odrazu przykuwa jej uwagę, tak samo jak ona przyk...