X

440 10 4
                                    

Ostatnio odbył się półfinał z Holandią. Wygraliśmy 2:1. A dziś Finał. To moje drugie euro i ostatnie na które przyjechałam jako córka trenera.
Ojciec kończy karierę jako selekcjoner reprezentacji po ponad 100 meczach.

Założyłam koszulkę z numerem 10. Dzięki ojcu poznałam Jude'a, który został moim chłopakiem. Ciekawe kim będę na następnym euro. Narzeczoną? Mamą? Czy nadal dziewczyną? A może córką byłego trenera i nie będę w ogóle powiązana z piłkarzem? Tak mnie ciekawi co mnie przyniesie przyszłość.

- Matchy! - usłyszałam zadowolony głos przyjaciółki.
Spojrzałam na nią i zobaczyłam, że ma na sobie koszulkę z numerem 8. Numer Trenta.
- Czy ty właśnie masz na sobie koszulkę 25-letniego piłkarza? - zdziwiłam się.
- Tak! - podekscytowała się. - Sam mi ją dał!
- Wow... - podniosłam brwi. - Tylko, że on jest od ciebie dużo star...
- To co. Tylko 5 lat Lindy. - puściła mi oczko, po czym przybliżyła się do mnie i zrobiła nam wspólne zdjęcie w lustrze.
Złapałam za torebkę i stanęłam przy drzwiach, czekając aż Abby będzie gotowa.
- Pojedziemy uberem z Rebeccą i dziećmi. - powiedziałam do przyjaciółki, gdy zamykałam drzwi.
- Jasne.
Przyśpieszyłyśmy krok, bo do meczu pozostała godzina. Po chwili dołączyły do nas wymienione wcześniej osoby i poszłyśmy do ubera.

Po 30 minutach dojechałyśmy pod stadion.
Wzięłam True na ręce i zaczęliśmy iść w stronę wejścia.
- To co pamiątkowe zdjęcie? - spytała Rebecca.
- No oczywiście! - wykrzyknęłam i złapałam za telefon.
Gdy byliśmy po ,,sesji" weszłyśmy na stadion, a do moich uszu dotarł ogromny hałas.
Mój boże ile dziennikarzy.
- Pani Southgate, czy możemy prosić do wywiadu?! - krzyczał jeden z mężczyzn prawie zachodząc mi drogę.
- Czy to prawda, że jest pani z Bellinghamem? - zapytała brunetka.
- Każdy wie, że jesteś z Jude'm dla pieniędzy i sławy!
- Lindsey Southgate. - usłyszałam męski, zachrypnięty głos. Gdzieś go już słyszałam. Przeniosłam wzrok na tą osobę i zobaczyłam.. mojego byłego. Gdy miałam 16 lat, zakochałam się w chłopaku z starszej klasy. W końcu weszliśmy w półroczny związek. Najgorsze pół roku mojego życia.
Na początku udawał, że mnie kocha. Miłe słówka, pocałunki... głupia wierzyłam, że to wszystko na serio. A później? Okazało się, że był bardzo toksyczny. Jedna sytuacja zapadła mi najbardziej w pamięć.. Zaprosił mnie do swojego pustego domu, bo jego rodzice wyjechali. Mówił, że zjemy pyszną kolację, obejrzymy film. A tak naprawdę mnie pobił, zwyzywał i próbował zgwałcić. Jaka ja byłam wtedy głupia. Oczywiście powiedziałam o tym rodzicom i chłopak miał przesrane.

Spojrzałam na niego i przełknęłam głośno ślinę.
- Jak miło cię widzieć. - przysunął dłoń do moich włosów, przez co ją odepchnęłam.
- Zostaw. - wycedziłam przez zęby.
- Oj, Lindsey. Tak się dawno nie widzieliśmy. Teraz spotykasz się z Bellingham'm bo ma pieniądze i będziesz miała większą szansę na sławę, tak?
- Odejdź, nie chce z tobą rozmawiać. - czułam jak do moich oczu napływają łzy, ale nie chciałam mu tego pokazać.
- Chodź Lindy. - wzięła moją rękę Abby i pociągnęła dalej. - Co on od ciebie chciał?
- Nie wiem... - wzięłam wdech. - Ja muszę iść do taty. Musi wiedzieć, że on tu jest..
- Dobrze. - pogłaskała moje włosy przyjaciółka. - Pójdę z tobą, nie puszczę cie samej.
Złapała mocniej moją rękę i poszłyśmy w stronę szatni.
- Niestety, osoba bez plakietki nie może tam wejść. - powiedział ochroniarz, a ja spojrzałam na Ab.
- Poczekaj tu. Zaraz wrócę. - odparłam i weszłam do szatni.
- Tato. - powiedziałam cicho, gdy podeszłam do niego.
- Co się stało, że tu jesteś w tym momencie? - spytał zdziwiony moją obecnością.
- Marcus tu jest. Zaczepił mnie i chciał rozmawiać.
- O nie, nie, nie. Ja to załatwię. Pójdę do ochrony, dobrze? Nie denerwuj się. - pocałował moje czoło i wybiegł z pomieszczenia.
Zaczęłam rozglądać się za Jude'm. Potrzebowałam jego uścisku. Jest. Siedzi i na mnie spogląda.
Odrazu ruszyłam w jego stronę i jako, że miejsce obok było wolne, usiadłam tam.
- Co tam? - spytał gdy położyłam głowę na jego ramieniu.
- Potrzebuje się przytulić. - odpowiedziałam po cichu.
Chłopak zmienił pozycję i mocno mnie przytulił. Wtulona w jego tors myślałam, że się rozryczę.
Co tu robi Marcus..
- Coś się stało? - spytał, głaszcząc moje włosy.
- Nie. - skłamałam. Nie chciałam go martwić niepotrzebnie przed tak ważnym meczem.
Mój zegarek zawibrował. Wiadomość od Abby. - Dziękuje Jude. Już mi lepiej.
Chłopak uśmiechnął się na moje słowa.
- Musisz już lecieć Lindy. Trzymaj kciuki
- Będę trzymać najmocniej jak potrafię. - uniosłam kącik ust i pocałowałam chłopaka.
- We mnie kopnij na szczęście. - zaśmiał się Trent, przez co zrobiłam to samo.
Odwrócił się do mnie tyłem, a ja przywaliłam mu z kolana.
- O kurna. - złapał się za pośladek.
Jude oraz Phil roześmiali się głośno.
- Lindy, załatwione. Leć na trybuny kochanie. Tylko ostrożnie. - powiedział tata, gdy pojawił się nagle przy nas.
Przytuliłam go mocno i wyszłam z szatni.

Hiszpanie wygrali. A było tak blisko.. piłkarze i kibice w czerwonych koszulkach wiwatowali, za to nasi byli smutni i załamani.
Widziałam jak piłkarze Anglii płaczą, a gdy zobaczyłam Jude'a, który kopie w jakąś lodówkę.. nie wytrzymałam. Muszę tam iść.
Nie obchodziło mnie to, że wokoło jest tyle ludzi. To nie było ważne. Najważniejsze było dla mnie to, żeby pocieszyć Jude'a.
Wbiegłam na murawę i odrazu skierowałam się w stronę mojego chłopaka, który siedział załamany na ławce rezerwowych.
Widok płaczącego Jude'a połamał moje serce na kilkadziesiąt kawałków.
Usiadłam obok chłopaka i go mocno objęłam.
- Zjebałem Lindy. - westchnął Jude.
- Nawet tak nie mów Judie. To nie jest twoja wina, nie obwiniaj siebie. - pogłaskałam jego włosy.
- Co jak ktoś nas zobaczy. Będzie masa artykułów o nas. - spojrzał na mnie chłopak.
- W tym momencie mnie to nie obchodzi. - odpowiedziałam i pocałowałam go w czoło.

1.08.2024
Leżałam na łóżku, oglądając Outer Banks, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Otwarte! - krzyknęłam i zatrzymałam odcinek.
- Hej Lindy. - w drzwiach zobaczyłam uśmiechniętego Jude'a.
- Judie! Co tu robisz? - wstałam z łóżka i rzuciłam mu się na szyje.
- Przyszedłem pogadać. - wziął mnie na ręcę.
- Mam się bać? - spytałam.
- Nie. - odparł, gdy usiedliśmy na łóżko, a ja zaczęłam bawić się jego włosami.
- No dobra to mów.
- Na starcie powiem, że rozmawiałem już z twoimi rodzicami o tym i się zgodzili.
Zdziwiłam się. O co może chodzić, że potrzebna była zgoda moich rodziców. - Wracam niedługo do Hiszpanii na treningi Realu. No i pomyślałem, żebyś poleciała, ze mną i zamieszkała..
- W Madrycie? - zapytałam, niedowierzając.
- No tak. - uniósł kącik ust w górę.
- No jasne! - uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta w namiętny pocałunek.
- To się pakuj młoda.
- Już? O matko.
Zerwałam się z łóżka i pognałam do garderoby po walizki.
- Co mam spakować?
- No chyba wszystko, przeprowadzasz się w końcu.
Jude roześmiał się, a ja złapałam się za głowę.
Przeprowadzka.

Po 6 godzinach spędzonych nad walizkami, rzuciłam się na łóżko.
- Koniec? - spytał, gdy pojawiłam się obok.
- Chyba. - wytarłam swoje mokre czoło i wtuliłam się w chłopaka. - Tak się cieszę!
- Ja też Lind. Będziemy razem mieszkać. - podekscytował się Jude.
- Nowy etap życia czas zacząć. - ucieszona podniosłam ręce do góry.
- Lecę Lindsey. Widzimy się jutro o 18. Podjadę po ciebie. - puścił mi oczko, pocałował i wyszedł z pokoju.
Rozdział 5: Przeprowadzam się z Jude'm Bellingham do Hiszpani! Moje życie to szaleństwo.

Byłam tak wdzięczna za wszystko.
Tylko był jeden problem.. zostawię Abigail.

,,Hot  Chocolate" | Jude BellinghamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz