Prolog

53 1 0
                                    

Jak zawsze wyjęłam swoje pióro, kawałek papieru i potrzebną na jutrzejszą lekcję książkę. Zawsze w tej kolejności, nigdy odwrotnie.

Atmosfera dziś w bibliotece była niesamowicie spokojna. Uczniowie po kolacji rozchodzili się już do swoich dormitoriów i tam zazwyczaj przesiadywali w gronie znajomych do późnych godzin nocnych.

Ja siedziałam sama, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Lubiłam ciszę i spokój, zwłaszcza jeśli rozchodziło się o naukę. W tym roku podeszłam do niej niesamowicie ambitnie i z przytupem. Ten rok będzie rokiem najważniejszych egzaminów w naszym życiu, a ja zamierzam to wykorzystać w stu procentach.

Po wojnie wszystko uległo zmianie.

Mimo że nie należałam do domu Roweny Ravenclaw, to miałam praktycznie najlepsze oceny na roku. No prawie... Pewna brązowowłosa dziewczyna z domu lwa mnie wyprzedza znaczną ilością punktów, ale nawet mnie to nie rusza.

No i wyprzedza mnie on. Zadufany w sobie Draco Malfoy, kochający tylko czystą krew bardziej niż swoje odbicie w lustrze.

Nikt mnie tak nie denerwuje jak on. Może dlatego, że zaraz po Hermionie Wiem To Wszystko Granger, upodobał sobie mnie jako obiekt drwin. Przynajmniej tak było przed wojną. Fakt, że jego ojciec był jaki był, nie grał dla mnie żadnej roli. Każdy wytycza sobie własną ścieżkę postępowania w życiu.

Zawsze starałam się to ignorować i odpowiadać w jakiś równie wredny sposób. Matka nauczyła mnie, że z takimi trzeba krótko i dosadnie. Zwłaszcza z nim, bo on szybko nie odpuszcza. Cóż, nas ślizgonów cechuje upartość.

Nie nazywał mnie szlamą, tak jak Granger. Byłam pół krwi, ale to nie ona jest tutaj problemem.

Moje przemyślenia doprowadziły do tego, że już dziesiąty raz czytam to samo zdanie. Koniec nauki na dziś.

****
Było już późno, więc postanowiłam udać się do pokoju. Zebrałam wszystkie rzeczy. Najpierw książka, potem kawałek papieru, a na końcu moje złote pióro. Zawsze w tej kolejności, nigdy odwrotnie.

Wstałam z krzesła i rozciągnęłam się. Poszłam do wejścia, gdzie zastałam bibliotekarkę i jakiegoś chłopaka.

- Dobry wieczór. Wcześniej Pani nie widziałam, więc teraz oddaję- wręczyłam jej książkę od eliksirów dla zaawansowanych, przy tym się uśmiechając. Ta kobieta chyba tylko dla mnie tu była miła, może dlatego, że tyle tu przesiadywałam zaraz po Hermionie. Jej zapał do nauki po wojnie jeszcze bardziej się zwiększył, mimo że już wiele firm proponowało jej wysokie posady na międzynarodowych stanowiskach. Przywileje bohatera wojennego.

- Dziękuję kochanie- również się uśmiechnęła- leć spać, słyszałam, że macie jutro test z Transmutacji.

Kiwnęłam jeszcze głową na do widzenia i wyszłam przez drzwi. Ponownie się rozciągnęłam. Moje mięśnie były spięte od długiego siedzenia na krześle. Przeszłam kawałek skręcając w lewo, by udać się do swojego pokoju- w stronę lochów.

- Nie wiedziałem, że ta kobieta potrafi być dla kogoś tak uprzejma- usłyszałam za sobą czyjś głos na co się lekko wzdrygnęłam i złapałam za serce.

- Boże, przestraszyłeś mnie- cicho się zaśmiałam- mogłeś mnie tak nie zachodzić- złożyłam ręce- czy ty mnie śledzisz? Kim jesteś w ogóle?- zmarszczyłam swoje brwi i czekałam na odpowiedź.

- Przepraszam, jeśli cię przestraszyłem. Jestem Adrian. Kiedyś chodziłem do tej szkoły, ale to było taki czas temu, że postanowiłem odwiedzić znów nauczycieli.

Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz