Następnego dnia Dakota obudziła się wyjątkowo wyspana. Była gotowa na ostatni dzień nauki w tym tygodniu, który okazał się być naprawdę męczący. Dziś był dzień bez mundurka, z czego była zadowolona, bo mogła w końcu założyć nowe jeansy. Jutro szykuje się wyjście do miasta, więc znów miała ochotę na zakup nowych ubrań. Dziewczyna wiedziała, że jest szczęściarą mając taka ilość pieniędzy, ale nie mogła przecież narzekać. Dziś wstała przystępnej godzinie, więc miała czas na wyszykowanie się.Tymczasem w pokoju dwóch przystojnych ślizgonów trwała zacięta walka, by wstać z lóżka. Pierwszy ocknął się blondyn, który niechętnie wstał i tak jak wieczorem, pierwszy zajął prysznic.
- Mm... Dracze. Wyglądasz seksownie- zażartował Blaise, który jeszcze leniuchował w swoim łóżku. Draco zapinał właśnie guziki swojej czarnej koszuli. Jego kolega również wstał i udał się do łazienki. Po piętnastu minutach oboje wyszli z pokoju i udali się na pierwszą lekcję, którą było zielarstwo.
***
Już wszyscy uczniowie zebrali się w szklarni, a lekcja się rozpoczęła. Blaise i Draco jak zwykle zajęli swoje miejsca na końcu pomieszczenia. Przed nimi stały donice z jakąś bliżej nieokreśloną rośliną, która wyglądała pięknie, ale cuchnęła paskudnie. Wszyscy prowadzili rozmowy do czasu, aż do szklarni nie weszła nauczycielka z kartonem w ręce. Zaraz za nią pojawiła się Dakota. Draco nie mógł się powstrzymać i przejechał po niej wzrokiem. W momencie, gdy na nią spojrzał, nauczycielce wypadły klucze z kieszeni. Dziewczyna pochyliła się i je podniosła z uśmiechem oddając je kobiecie. W tamtym momencie blondyn miał widok na jej tyłek, który prezentował się naprawdę świetnie, w jego zdaniem zbyt ciasnych jeansach. Miała na sobie również zwykłą, czarną bluzkę z dekoltem w łódeczkę, na ręce złote bransoletki i włosy związane w wysoki kucyk. Nie ukrywał, że wyglądała atrakcyjnie.
Co się z nim dzieje?
- Nie uważasz Smoku, że Dakota jest naprawdę ładna? - zapytał go Blaise widząc, że ten ślini się na jej widok.
- Tak. - odpowiedział bez zastanowienia po czym odchrząkną - Znaczy, nie wygląda najgorzej. Przystępnie, jak na nią.
Blaise uśmiechnął się przebiegle po nosem zdecydowanie zadowolony, że udało mu się go podejść. Nie spodziewał się, że pójdzie tak łatwo. Chciał coś jeszcze dodać, natomiast nauczycielka zabrała glos.
- Dzień dobry, moi drodzy. - uśmiechnęła się życzliwie- Dziś popracujecie w parach, za tydzień również. Przed sobą macie dosyć rzadkie okazy magicznych storczyków Afrykańskich, które trzeba wypielęgnować. - postawiła karton, który ze sobą przyniosła- Podchodźcie po kolei po nawóz oraz numerki, które was przypiszą do waszej pary.
Dakota nieco przewróciła oczami. Nie lubiła pracy z innymi uczniami, bo zazwyczaj kończyło się to jedną, wielką kłótnią. Ustawiła się w kolejce z innymi uczniami. Gdy przyszła jej kolej, najpierw sięgnęła po pakunek z nawozem, a następnie po numerek, który otworzyła dopiero przy swojej ławce. Patrzyła się na kartkę, która wskazywała numerek 6.
- Jedynki zapraszam na lewo. - krzyknęła nauczycielka. W końcu przyszła jej kolej. Jakież było jej zdziwienie...
- Szóstki niech ustaną przy paprotkach. - Dakota już miała postawić pierwszy krok, gdy zauważyła jak Pansy Parkinson podąża w kierunku paprotek. Gula ugrzęzła jej w gardle, nie mogła się ruszyć. Nauczycielka ponownie zawołała jej numerek, więc zaczęła się stresować. Już miała podejść do bogu ducha winnej Parkinson, gdy ktoś nagle wyrwał jej kartkę z ręki. Obróciła się i spojrzała w oczy Draco Malfoya.
- Co ty robisz? - zapytała zdezorientowana. Chłopak wcisnął jej do ręki swoją kartkę i poszedł ustać obok Pansy. Dakota zmarszczyła brwi, nie wiedząc do końca co właśnie się stało.
CZYTASZ
Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)
FanfictionDakota Young to dziewczyna z masą sekretów i marzeń. Nikt jej w prawdzie nie zna, bo nie daje się poznać. Przynajmniej do czasu. Blaise Zabini uważa, że jest tajemnicza, a że się nudzi, to odkryje kim jest tajemnicza Dakota. Draco jest tu tylko j...