Powrót do przeszłości.

14 1 0
                                    

7 lat wcześniej

W Wielkiej Sali słychać było jedynie gwar starszych uczniów i nauczycieli. Wszyscy mieli uśmiechy na ustach i świetne humory. Mimo że nowy rok szkolny oznaczał kolejną serię nauki, nikt zdawał się tym nie przejmować.

- Uczniowie!- zaczął swoją wypowiedź ucieszony Dubledore- Miło was widzieć całych i zdrowych po wakacjach. Nie możemy się doczekać tego roku szkolnego, który jak każdy niesie ze sobą ogrom nowej wiedzy i praktyki!- podszedł bliżej - powitajcie gorącymi brawami pierwszorocznych!

Na sali słychać było jedynie klaszczących nauczycieli i uczniów. Wszyscy nie mogli się doczekać przydzielania do domów. W sporej grupce najmłodszych można było zauważyć dzieci różnego wzrostu, z różnym kolorem włosów, różnej rasy. Łączyło ich to, że wszyscy byli przerażeni nowymi doświadczeniami, ale jednoczenie uśmiechnięci i podekscytowani tym co ich czeka.

- Za chwilę wszyscy z was zostaniecie przydzieleni do odpowiedniego domu. Są cztery domy. Ravenclaw- cały stół krukonów zawrzał od oklasków- Hufflepuff, Gryffindor oraz Slytherin!- pozostali uczniowie nie byli dłużni, racząc salę gromkimi brawami- Zapraszam pierwszego ucznia!

Uczniowie po kolei zostawali przydzielani do swoich domów. Niektórzy wracali z uśmiechami na ustach, a niektórzy ze łzami w oczach. Do domu Gryffindora została przydzielona między innymi dziewczyna o kręconych włosach- Hermiona Granger, niski rudy chłopak- Ron Wesley oraz jego nowy kolega w okularach- Harry Potter. Do domu Slytherina został przydzielony chłopczyk o jasnych blond włosach, które były zalizane do tyłu. W jego przypadku Tiara długo się nie zastanawiała. Nawet nie dotknęła jego głowy, a już krzyknęła głośno nazwę domu węża. Gdzieś między dzieciakami stała nieco przerażona, ale z dumną postawą, niska dziewczynka. Jej włosy w brązowym kolorze sięgały jej do połowy brzucha. Swoje intensywnie zielone oczy skierowane miała na dyrektora szkoły. Czekała z niecierpliwością na swoje nazwisko, aż w końcu ta chwila nastała.

- Dakota Maria Young!- wykrzyczał mężczyzna z szarą brodą.

Dziewczynka przecisnęła się przez nowych kolegów i usiadła na stołek. Złożyła swoje dłonie ze sobą kładąc je na kolanach. Bardzo chciała wyjść na odważną. Starsza kobieta, która jak później się dowiedziała, była nauczycielką, położyła dziwną czapkę na jej głowie.

- O! Mamy tu ciekawy przypadek!- rzekła Tiara, a serce Dakoty zabiło szybciej- Niby masz wielkie ambicje, dziecko i chęć konsumowania wiedzy... ale nie dam cię do krukonów. Hmm... odważna. Tak bardzo odważna, a w przyszłości jeszcze odważniejsza, ale nie do Gryffindoru!- krzyknęła Tiara, a gdzieś z oddali można było usłyszeć niezadowolone odgłosy uczniów domu lwa- Skryta, mądra, odważna, pomocna, ale tylko ja wiem jakie cechy w tobie są, które cię przydzielają do... SLYTHERIN!- krzyknęła Tiara, a Dakota zamarła. Zupełnie się tego nie spodziewała. Jej mama była przecież z Ravenclaw! Jej tata był przecież w Gryffindorze! Jak to możliwe? Dziewczyna zeszła ze stołka i usiadła przy stole z zieloną zastawą. Uczniowie witali się, a starsi opowiadali młodszym o szkole. Dakota nałożyła przypadkową potrawę na swój talerz. Poczuła ruch po swojej prawej. Ujrzała dziewczynkę w krótkich, czarnych włosach. Przyjrzała jej się bliżej, a z jej ust wydobył się dźwięk:

- Hej, czy zawsze masz taką minę?- powiedziała Dakota niewiele myśląc. Zawsze była bezpośrednia.

- Jaką?- czarnowłosa skrzywiła się i zmarszczyła brwi. Zawsze szybko się denerwowała.

- Taką wredną.- odpowiedziała Dakota. Ta druga prychnęła i odpowiedziała.

- Też taką masz!- spojrzała jej wyzywająco w oczy. Mierzyły się wzrokiem niecałe dwie sekundy. Po czasie obie wybuchły śmiechem.

- Jestem Parkinson- podała dziewczynie dłoń z gracją- Pansy Parkinson. Miło, albo i nie, Cię poznać.

- Dakota- dziewczyna uścisnęła jej dłoń i uśmiechnęła się szczerze.

Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz