1.

20 2 3
                                    

Życie lubi zaskakiwać.

Dakota właśnie się o tym przekonała, wchodząc spóźniona na lekcję z Severusem. Po tym jak przeżył wojnę, stał się jeszcze bardziej surowy dla uczniów.

Jakież było zdziwienie dziewczyny, gdy dziś rano jej różdżka nie wydała dźwięku w celu jej obudzenia. Znalazła ją pod łóżkiem. Wyszykowała się w 5 minut jedynie się ubierając i myjąc zęby. Nie mogła sobie pozwolić na większe upiększanie, bo to nie pierwsze jej spóźnienie w tym miesiącu i również nie pierwsze w tym tygodniu.

-Przepraszamzaspoźnieniektośschowałmiróżdżkętobyłspisek!- dziewczyna wbiegła zdyszana po długim biegu do klasy szybko wypowiadając wymówkę, która jako pierwsza wpadła jej na myśl po przekroczeniu progu sali. Musiała przebyć długo drogę z lochów do sali na piętrze, co było nie lada wyzwaniem z jej kondycją fizyczną.

Nauczyciel w czarnej szacie spojrzał na nią zza biurka, zmarszczył brwi i wypowiedział ciche, ale wściekłe ,,siadaj". Już był przyzwyczajony i nie zwracał na to uwagi. Nie chciał przyznawać, ale mężczyzna polubił Dakotę. Była inteligenta i zdolna. Czasem żałował że nie miał dzieci, bo z pewnością chciałby taką córkę. Snape udawał natomiast, że łączy ich tylko ich mały układ. Dziewczyna zajęła swoje miejsce i rozpakowała książki.

- Dobrze, nieroby. Otwórzcie książki na stronie 146. Ty!- wskazał na przypadkową krukonkę- czytaj od pierwszego akapitu. Wychodzę. Lepiej żeby notatki z pierwszego rozdziału były gotowe zanim wrócę. Za tydzień powtórzenie, za dwa sprawdzian.

Nauczyciel wyszedł z sali trzaskając drzwiami, trzymając w dłoni kawałek papieru. Automatycznie na sali pojawił się gwar i rozmowy.

- Ale jest dziś zły. Jak myślisz, co się stało?- czarnoskóry chłopak szturchnął swojego przyjaciela, który ewidentnie przysypiał.

- Nie wiem, mam to gdzieś- chłopak odburknął cicho i zamknął ponownie swoje oczy obracając leniwie pióro w swoich dłoniach.

- Co dziś z tobą? Nie spałeś?- również znudzony Zabini malował karykatury nauczycieli w zeszycie. Klepnął Draco po plecach, na co ten się wyprostował i warknął zirytowany.

- Odwal się dziś ode mnie. Nie mogłem spać całą noc- na swoje usprawiedliwienie pokazał wnętrze torby, w którym widniała pusta fiolka po eliksirze- nawet eliksir energii nie pomógł- rozciągnął się na krześle.

- Coś się stało? Czemu nie spałeś?- zapytał z wrednym uśmiechem wiedząc dobrze, o co się rozchodzi. Słyszał rozmowę swojego kolegi i pewnej dziewczyny z domu węża wczoraj wieczorem. Nie wiedział, że tak bardzo zjedzą go wyrzuty sumienia. Z jednej strony satysfakcjonowała go jego niedola.

Podczas wojny wydarzyło się wiele rzeczy, które ciągle prześladują. Chciał się zmienić i chciał być lepszy, ale ciągle wszystko psuje. Nienawidził się za to.

Jesteś nikim. Powtarzał sobie to codziennie do lustra od momentu, gdy jego ciotka torturowała Hermionę na ich dworze. Od tamtego momentu miał wiele koszmarów, w których to na jej miejscu jest on, a zamiast napisu szlama widnieje napis nikt. Bał się. Bał się niesamowicie. Bał się, że jego czyny oraz to kogo zrobił z niego jego ojciec będą go definiować do końca życia. Nie chciał taki być. Chciał być dobry, mimo że kosztowało go to wiele wysiłku i starań. Owszem miał ogromne wyrzuty sumienia, lecz wczorajszej nocy znów nawiedzały go sny. Komszary, w których na miejscu Hermiony leży Dakota. Dziś nienawidził się za to, że dał się ponieść swoim starym nawykom i świadomie zranił osobę, której sytuacji tak naprawdę nie znał.

Dakota była skryta. Miał wrażenie, że nawet jej dobre koleżanki jej wcale nie znały. Często siedziała w bibliotece, nigdy nie chodziła na randki z chłopakami, nigdy nie widział jej na żadnej imprezie, a wyjścia do Hogsmade zazwyczaj spędzała samotnie, najczęściej w sklepach z książkami lub ciuchami.

Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz