7.

13 1 0
                                    

Mam ostatnio wenę, bo dużo się u mnie dzieje, co skutkuje częstszym wstawianiem rozdziałów. Dajcie znać jakie macie na ten moment wrażenia. Bardzo mi na tym zależy.

Buska, M.

______________________________

Niedziela rano. Niektórzy mawiają, że to dzień cwela. Cóż, mają rację. Dakota nie miała kaca. Nie czuła się źle fizycznie, bo gdy w wstała rano, starczyła butelka wody, zimny prysznic i maseczka na twarz, by zaczęła funkcjonować.

Dobijało ją coś innego. Poczucie stresu co będzie dzisiaj. Wygadała się Malfoy'owi. Chłopakowi, który przed wojną jej nieźle dogadywał. Powiedziała tak dużo, że prawie wyrwała włosy z głowy, patrząc na siebie w lustrze.

Uspokoiła się porządnie dopiero przed 12, czekając na obiad. Bała się wyjść ze swojego pokoju do salonu wspólnego, mimo że już nudziło ją leżenie w łóżku. Wtedy sobie pomyślała, że w sumie to nie tylko ona wyrzuciła z siebie randomowo jakiś sekret. Myśl o tym, że Malfoy również może mieć dziś kaca moralnego, podniosła ją znacznie na duchu. Było też przecież możliwe, że chłopak nie pamięta wszystkiego. W końcu wypił o wiele więcej od niej. Z drugiej strony, chłopak może mieć mocną głowę do picia alkoholu. Wiele razy słyszała, że on i jego kumpel lubią się bawić.

- Przestań- powiedziała sama do siebie.

Mając na sobie spodnie od piżamy i przylegający, zwykły top, wyszła w końcu z pokoju do salonu. Do obiadu zostały jeszcze dwie godziny, więc miała czas na rozmowę z chłopakami. Nie zauważyła ich na kanapie, ani w fotelach, więc założyła, że są w pokoju. Udała się po schodach do sypialni chłopców. Dakota pamiętała, że mieszkali tylko we dwoje. Mijała kolejne stopnie, starając sobie przypomnieć numer pokoju. Nie było to konieczne.

- Tu śpi Smok z Diabłem. Prosimy zachować wszelkie środki ostrożności, a przede wszystkim zastanowić się, czy macie tyle odwagi, by tu wchodzić- przeczytała na głos, po czym prychnęła i się zaśmiała. Takie coś mógł wymyślić tylko Blaise. Kartka, na której była napisana formułka była ozdobiona słabym rysunkiem Draco przypominającego Smoka, z serduszkami dookoła.

Zapukała trzy razy i czekała. Po dziesięciu sekundach, gdy wciąż nikt nie otwierał, zirytowana walnęła w drzwi. Nic nie mogła usłyszeć, bo najwyraźniej pokój był chroniony zaklęciem wyciszającym. Już miała się wrócić, gdy nagle usłyszała przekręcanie się zamka i klamki.

To co zobaczyła, wbiło ją w niemały szok.

Blaise stał przed nią w długich piżamowych spodniach, które miały na sobie nadruk w małe centaury. Dakota najpierw obczaiła jego śmieszne odzienie, następnie przeszła wzrokiem po jego brzuchu, który okazał się nagi. Położyła swoją rękę na biodrze i z zawadiackim uśmiechem na ustach, bezczelnie wpatrywała się w jego wyrzeźbiony brzuch. Jego twarz była wyraźnie zmęczona. Miał worki pod oczami i właśnie ziewał. Najwyraźniej rola organizatora imprezy była bardzo męcząca następnego dnia. Dakota nie mogła się powstrzymać i zasłaniając ręką usta, stłumiła swój chichot.

- Niezłe gacie, Zabini.

Blaise zaczął się zakrywać z paniką w oczach, co wywołało u niej jeszcze większy śmiech.

- Mogę się wprosić?- bez pytania wyminęła chłopaka w drzwiach, przy okazji dotykając jego sześciopaku ręką. Puściła do niego oczko i weszła do środka.

Ta dziewczyna to zło wcielone- pomyślał. Dakota zdecydowanie nie należała do tych płochliwych i zawstydzonych dziewczyn, a przynajmniej tego nie pokazywała.

Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz