10.

21 0 0
                                    


W sobotę brunetka wstała niesamowicie podekscytowana. Ostatni raz na meczu była w drugiej lasie i cieszyła się, że Blaise z Draco ją namawiają na nowe rzeczy i doświadczenia. Musiała ubrać się grubo, bo pogada nie zachęcała, co przekładało się na jej dość słaby humor. Nienawidziła jesieni. Kojarzyła jej się ze smutkiem, depresją i choroba mamy. Zakładając gruby płaszcz, odesłała wspomnienie o śmierci na półkę sklepową, gdzie nie będzie po nie musiała sięgać przez najbliższe godziny.

Na trybunach zebrały się tłumy. Slytherin zawsze mocno rywalizował z domem lwa, jeśli chodziło o mecze, bo równie dobrze sobie radzili. W tym roku jednakże, drużyna Gruffindoru pomniejszona o Wesley'a i Pottera, nie była już tak pewna siebie w porównaniu do domu węża. Draco czuł się w roli kapitana niesamowicie. Lubił wydawać rozkazy, to tak, ale lubił ten sport i zależało mu na wygranej. Przez ostatni tydzień mocno się przygotowywali na starcie.

Dakota usiadła dosyć wysoko, by dobrze wszystko widzieć. Miała na sobie szalik domu, a Blaise dał jej nawet swój sweter z numerem gracza. Zdawało się, że niektóre dziewczyny z ich domu były zazdrosne, rzucając jej dziwne spojrzenia i szeptając sobie na wzajem do ucha. Ich zachowanie sprawiało, że na jej ustach pojawiał się przebiegły uśmiech.

Gra była zacięta i trwała naprawdę długo. Nie spodziewała się, że tak bardzo się w to wczuje, bo z zainteresowaniem oglądała poczynania chłopaków na boisku, a nawet z parę razy powyklinala graczy drugiego domu. Wstrzymała oddech, gdy zobaczyła jak Draco nurkuje w dół boiska po złotą piłeczkę. Była tak blisko, a jednak tak daleko od jego zasięgu. Znicz bawił się z nim w berka przez parę minut. Blondyn powoli ustał na swojej miotle.

- Co on robi?!- zapytała sama siebie.

To co robił nie było do końca bezpieczne, ale zrobiłby wszystko dla pucharu. Szli łeb w łeb punktami z drużyną lwa. Tablica pokazywała wynik 120 do 130. Jeśli złapie znicz, gra się zakończy, Draco będzie spełniony a drużyna zadowolona. Znów wstrzymała oddech, gdy lekko się zachwiał i gryząc swoje paznokcie patrzyła jak chłopak dosięga złota piłkę.

Tłum zawrzał razem z Dakotą. Uczniowie krzyczeli z radości, niektórzy z zazdrości. Cała drużyna wylądowała na boisku. Dakota zbiegła tak szybko, jak tylko mogła, by wycałować i wyściskać zwycięzców.

- Blaise!- zawołała. Chłopak za drugim razem ją dostrzegł i podbiegł szybko rzucając się na nią, by następnie ją podnieść i zgnieść w mocnym uścisku.

- Jesteśmy zajebiści!

Dakota cieszyła się jego szczęściem. Był bardzo podekscytowany. Jeszcze chwilę ją pomęczył, ale gdy dostrzegł blond czuprynę, puścić ją z objęć.

- A gdzie moje gratulacje?- Draco wygiął usta w uśmiechu. Dakota podeszła do niego i przytuliła, mówiąc mu do ucha ciche ,,gratulacje frajerze". Stojący dwa metry od dalej od całej sytuacji Nott miał nietęgą minę.

- Ja również się przysporzyłem do tego zwycięstwa!- zwrócił na siebie uwagę. Dakota będąc dobrą koleżanką, również go uścisnęła. Odsunęła się po sekundzie, ale Teodor miał inny plan. Złapał ją za tył pleców, by następnie pochylić ją i wbić się w jej usta. Tłum zaszalał. Słyszała gdzieś gwizdanie i oklaski. Chłopak mocno sie przyssał do niej, lecz nie odwzajemniła pocałunku czując się bardzo nie na miejscu. Gdy się odsunął i ustawił ją do poprzedniej pozycji, nic nie powiedziała. Była w szoku. Było jej niekomfortowo.

Dakota była przede wszystkim wściekła.

Bez słowa wyminęła wszystkich i ruszyła szybkim krokiem do zamku. Była okropnie, tragicznie zła. Jak mógł to zrobić? Tylko się przyjaźnili. Zrobił to na oczach całej szkoły, co uznała za brak poszanowanie jej prywatności i co najważniejsze zdania. Już raz odsunęła jego pocałunek, więc jego występek bardzo ją zdenerwował. Wytarła usta o rękaw swetra. Zrobiło jej się smutno, bo chciała pocałować dopiero kogoś, kto sprawi, że jej świat się wywróci do góry nogami.

Projekt Slytherin- Draco Malfoy/ Blaise Zabini (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz