10 rozdział

102 4 0
                                    

* Uciekłam od Kacpra, gdy dotarło do mnie, co zrobiłam, próbowałam oddzwonić do Konrada, przecież te 10 nieodebranych połączeń musiało coś znaczyć. Skolim nie odebrał, ale na szczęście w okolicy była Wika, która miała mnie odebrać.

Ja: Dzięki ci, miałam przyciszonym telefon, Konrad widzę próbował się dodzwonić jeszcze do tego tak odjebałam.
Wika: Boże, nie mów, że kolejny problem. Lepiej powiedz pierwsza, bo nie wiem czy jesteś gotowa, na to co ci powiem.
Ja: Konrad, co z nim? Matko powiedz, że żyje.
Wika: Uspokój się kurwa! Co zrobiłaś?
Ja: Bo- zaczęłam się- Spotkałam się z Kacprem, chciałam, żeby śledził mojego latino i tego zjeba Luxona.
Wika: Co zrobiłaś? Mówię ci o wszystkim i ty zamiast przyjść do mnie idziesz do niego?! Za kogo ty mnie masz?
Ja: Wiktoria, jesteś moją przyjaciółką, ufam ci bezgranicznie, ale jakby nie było nie chcę, żebyś straciła pracę w chwili, gdyby na przykład ktoś z zespołu się dowiedział o moim planie, a Kacper nienawidzi brata i wiem, że wykona moje polecenie idealnie.
Wika: Kurwa, przykro mi tak szczerze, że mi nie ufasz.
Ja: Ej, ale to nie wszystko.
Wika: Co jeszcze?
Ja: Nie wiem, jak mam to ująć w słowa.
Wika: Nie wkurwiaj mnie już lepiej i wal prosto z mostu. Jeszcze do tego wszystkiego tak walisz wódą.
Ja: Całowałam się z Kacprem- wzięłam głowę w dół o mało nie zalewając się łzami.
Wika: Wiesz, co teraz akurat nie jest za dobry moment na żarty.
Ja: Wika! Zrobiłam to! Boże jestem szmatą- wpadłam w histerie.
Wika: Dobra, spokojnie nikt się o tym nie dowie. Słuchaj, ale musimy teraz pojechać jeszcze w jedno miejsce, tylko spokojnie okej?
Ja: Gdzie, Wika czemu mówisz takim tonem? Co się dzieję?
Wika: Konrad jest na komisariacie.

* Wika nie chciała mi nic więcej powiedzieć, dotarłyśmy na komisariat, na którym już czekał zdenerwowany Łukasz.

Ja: Konrad matko, gdzie on jest? Co mu zrobili?
Łukasz: Usiądź sobie, naprawdę. Narazie jeszcze go nie oskarżyli- mówił nerwowo.
Ja: Jakie kurwa oskarżenie!! Mówcie natychmiast, o co tu się rozchodzi!
Wika: Anastazja, ta suka.
Ja: A co ona ma z tym wspólnego?
Luxon: Ta typiara pracuje na barze, Konrad zamówił u niej drinka, potem poprosiła go, aby coś jej pomógł przenieść, bo nikogo innego nie było na zmianie.
Ja: No i co w tym takiego nielegalnego?
Luxon: Wyczuła pewnie łatwy hajs, twierdzi że Konrad dorzucił jej coś do drinka i sama wiesz.
Ja: Czekaj, czekaj czy ta pizda twierdzi, że on ją skrzywdził. Zabiję ją!
Wika: Kochani, zachowajmy spokój, nerwy nam teraz nie pomogą, a szczególnie Konradowi.
Ja: Przecież on nic nie zrobił!
Luxon: My to wiemy, ale boję się, że uwierzą jej, a nie Skolimowi, zadzwoniłem już do naszego adwokata i teraz Konrad składa wyjaśnienia.

* Drzwi się otworzyły, zobaczyłam mojego mężczyznę w kajdankach i idącego obok niego adwokata i jakiś dwóch typów z policji, nikomu nie życzę z całego serca takich widoków.

Ja: Misiu matko- pocałowałam go.
Skolim: Kurwa nic nie zrobiłem, wierzycie mi prawda? Jestem przerażony.
Ja: Oczywiście, że ci wierzymy.

* Luxon w tym momencie podszedł do skolima i pocałował go w policzek normalnie może byłoby to dla mnie dziwne, ale w tej sytuacji chyba nikomu nie było do myślenia na trzeźwo.

Adwokat: Spokojnie, zrobię wszystko by sytuacja się wyjaśniła i to z pozytywnym dla mojego klienta rozwiązaniem.
Luxon: Widzieliście się z tą dziewczyną.
Adwokat: Rozmawiałem z jej adwokatem, narazie nie będę zdradzał szczegółów, ale niestety nie było żadnych świadków zdarzenia. Teraz już musimy iść.

* Konrad z adwokatem poszli. Czułam złość i żal do siebie w końcu to wszystko moja wina.

Luxon: Ciekawe, co to za szmata.

* Nerwowo spojrzałam na Wiktorię, obie wiedziałyśmy, że tylko my możemy zaradzić zaistniałej sytuacji. Mówiąc, że źle się czuję poprosiłam Łukasza by czekał na jakieś wieści na komisariacie, a mnie Wika pod pretekstem miała zawieźć do domu po leki uspokajające, tak naprawdę pojechałyśmy do domu Anastazji, Wika miała kontakty i otrzymała jej nowy adres.

Ja: Otwieraj- zaczęłam walić do drzwi.
Anastazja: Matka nie nauczyła grzeczniej?
Ja: Ty wstrętna kłamczucho! Każdy wie, że kłamiesz, doigrasz się.
Anastazja: Czyżby, a gdzie moje pieniądze?
Wika: Od zawsze byłaś takim kurwiskiem.
Anastazja: Jeśli dziś dostanę pieniądze, to może jakoś uda się odwołać zeznania.
Ja: Masz obiecać, że w momencie otrzymania pieniędzy wszystko odwołasz i na zawsze znikniesz z naszego życia.
Wika: Skąd mamy wziąć niby pieniądze- popatrzyła na mnie pytająco.
Ja: Mam dostęp do konta Konrada, myśle że w tej sytuacji nie będzie oburzony, że wyciągnęłam większą sumę pieniędzy.
Wika: Daj nam godzinę.

* Ogarnęłyśmy wszystko, Anastazja dostała pieniądze, coś jeszcze zwyzywała nas pod nosem, ale wtedy liczyło się tylko dla mnie to, aby Konrada wypuszczono. W końcu zadzwonił do mnie telefon był to adwokat.

Adwokat: Nie wiem, jak państwo to zrobili, ale mój klient został oczyszczony ze wszystkich zarzutów, do tego oskarżymy panią Anastazję o zniesławienie pana Konrada.
Ja: Matko- aż wstałam z krzesła pełna radości- Bardzo panu dziękuje, można już po niego jechać? Nie może sam prowadzić będąc w takich emocjach.
Adwokat: Ależ oczywiście będzie na panią czekał.

* Wzięłam samochód, wyruszyłam podekscytowana na komisariat, w końcu będę mieć chwilę dla siebie i Konrada, postanowiłam mu zrobić masaż i nawet przyrządzić jego ulubione tiramisu, jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że Skolim został już zabrany przez Luxona, nawet mnie o tym nie informując.

***
* Dom Luxona

Luxon: Wszyscy się bardzo baliśmy, co to za laska w ogóle, jak można kogoś tak perfidnie oskarżyć.
Skolim: No chodź tutaj do mnie- pocałował przyjaciela w usta- to straszne, co teraz powiem, ale w całej tej sytuacji najgorsze było dla mnie to, że mógłbym cię stracić.
Luxon: Nie dopuściłbym do tego, w sumie gadałem z Wiką i mimo, że nie lubią się nawzajem z twoją bebecitą zbytnio razem przekupiły dziewczynę by przyznała się, że taka sytuacja nie miała miejsca.
Skolim: Nie mogę już wytrzymać.
Luxon: A czego?
Skolim: Tego napięcia.

* Skolim agresywnie rzucił się na Luxona i zaczął go rozbierać, poprosił aby ten przyniósł zabawki i odegrali scenkę piosenka i jego fan na backstage'u. Chłopaki kochali się godzinami, szarpali się, podduszali, ich testosteron sięgał zenitu. Czy to wszystko byłą karą za mój pocałunek z Kacprem?

Tatuś Cię nakarmi-Skolim x LuxonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz