Rozdział 16

98 4 4
                                    

* Gdzie on do cholery jest- okrutnie się martwiłam, nie dawał żadnych oznak życia, żeby było zabawniej nawet Wiktoria czy ten nieszczęsny Luxon mi nie odpowiadali. Niespodziewanie nagle do mieszkania wskoczył zdyszany Filip.

Ja: Filip! Czy ty chcesz bym padła na zawał? Puka się!
Filip: Jesteś sama- mówił zdenerwowany- Musimy pogadać.
Ja: Jeju Filip zostawił cię chłopak?
Filip: Nie, u nas wszystko w porządku chodzi, chodzi o..

* Próg drzwi po raz kolejny został przekroczony przez Konrada, miał minę, jakby conajmniej zaraz miał być koniec świata.

Skolim: Nienawidzę cię- wykrzyknął pokazując na mnie- Chodziło ci cały czas o pieniądze czy co? Ty samolubna suko!
Ja: Konrad matko, co się dzieje! Kochanie powiedz mi.

* Skolim rzucił w ścianę naszym zdjęciem, które stało na półce.

Filip: Kurwa chłopie uspokój się! Ty masz problemu z agresją, zaraz zadzwonię po policję.
Skolim: Ty to się lepiej zamknij, jak chcesz mieć jeszcze te swoje śnieżnobiałe ząbki na miejscu.
Ja: Misiu, uspokój się- próbowałam złapać go rękę.
Skolim: Okłamałaś mnie! Wiem o tym, że nie jesteś w ciąży!

* Zamurowało mnie, wiedziałam że ta chwila w końcu nadejdzie, ale czemu tak nagle? Skąd on miał tą wiedzę?

Ja: Kochanie- zacinałam się- Wytłumaczę ci wszystko, ja cię nie chciałam stracić! Marzę, żeby być z tobą na zawsze, rozumiesz?
Skolim: Nie podchodź do mnie! Brzydzę się tobą, nie chcę nawet widzieć twojej fałszywej mordy i tych ust, z których usłyszeć można same obrzydliwe kłamstwa!
Ja: Skąd o tym wiesz, naprawdę chciałam ci powiedzieć, ale bałam się.
Filip: Wika- wtrącił nagle- To ona mu pewnie wyśpiewała!
Ja: Filip, co ty bredzisz?
Filip: To była jedna z tych rzeczy, o których chciałem ci powiedzieć, Wika cię wykorzystała. Wszystko, to co jej mówiłaś szło do niego, on wiedział doskonale, że się przyjaźnicie!
Ja: Nie, nie to nie może być prawda- spojrzałam zapłakana na Konrada.
Skolim: Dobrze, skoro mamy noc szczerości to przyznaje Wika od dłuższego czasu wszystko mi mówi, musiałem cię jakoś kontrolować, żebyś sobie na za dużo nie pozwalała.

* Dawno nie poczułam takiego uścisku w sercu, Wika moja najlepsza przyjaciółka? Ktoś komu ufałam bezgranicznie i mówiłam dosłownie wszystko? Nawet chyba słowa Konrada ,, nienawidzę cię" nie zabolały mnie tak mocno, jak to.

Ja: Jesteś obrzydliwy Konrad, przekaż Wice, że ona również i to nawet bardziej. Nie chcę was znać!
Skolim: Dobrze ci tak, gdybyś się mnie od zawsze słuchała ta sytuacja nigdy nie miałaby miejsca. Zepsułaś nas, mnie, wszystkich!
Filip: O teraz to kurwa przesadziłeś- Podszedł, aby uderzyć Konrada- Mam jeszcze coś więcej do przekazania!
Skolim: Ale co ty pedałku sobą teraz reprezentujesz?
Filip: Och masz ci ironio! Zasrany hipokryta, czyli jeśli ty sypiasz z Luxonem to nie jest gejowo tak?
Skolim: Wypluj te słowa gówniarzu! Bo zaraz nie wytrzymam!
Ja: Co- w końcu oprzytomniałam- Czyli moje przeczucie było prawdziwe, to stąd te wszystkie wizyty Łukasza, twoje nieplanowane wyjazdy, dziwne pytania o nasze życie intymne.

* Podeszłam do Konrada soczyście naplułam mu na twarz i kazałam mu wypierdalać, pierwszy raz poczułam, że go nienawidzę. Skolim coś jeszcze krzyczał, ale finalnie wyszedł.

Filip: Przepraszam kochana, ta rozmowa miała inaczej wyglądać.
Ja: Co ja im zrobiłam- płakałam- Dwójka najważniejszych dla mnie ludzi, serio już nawet informacja o zdradzie mnie w tym wszystkim najmniej zaskoczyła.
Filip: Miśka tacy są celebryci, bawił się tobą, ale że Wika zachowała się tak kurewsko nie mogę w to uwierzyć.
Ja: Proszę przytul mnie Filip, nie mam siły nawet na mówienie.

* Skolim jechał autem, licznik wybił 200 km/h, czuł że zawalił mu się świat, jego wizja idealnej rodziny legła w gruzach. W takiej sytuacji było jedno rozwiązanie- odwiedziny swojego gitarzysty Luxona.

Skolim: Mordo otwieraj whisky i kręć blanta. Ja dziś mam już wyjebane.
Luxon: Czyli rozmowa nie poszła pozytywnie?
Skolim: Ten mały zjeb Filip wydał mnie i Wikę, ale będzie wściekła, jak się dowie.
Luxon: Skąd miał te informacje?
Skolim: Muszę się dowiedzieć- mówił zdenerwowany przepalając papierosem.
Luxon: Kondziu- złapał go za kolano- Dowiem się kto był kapusiem.
Skolim: Ta suka w ogóle nie wzięła sobie do serca tego, że bardzo mnie zabolało to, że mnie okłamała, myśli tylko o sobie.
Luxon: Nigdy jej nie lubiłem, przyjacielu ona ewidentnie nie jest ciebie warta.
Skolim: Stary, najgorsze jest to, że ja ją chyba kocham, dotarło to do mnie to jakoś teraz.
Luxon: Ego cię boli, a nie fakt, że ją kochasz.
Skolim: Stary, życie mi się posypało.
Luxon: Tak bardzo chciałbym wziąć twój ból na siebie Misiaku.

* Mężczyźni zaczęli się całować, Luxon wziął na ręce skolima i poszli na górę w wiadomych celach. Czy to wszystko jeszcze skończy się happy endem?

Tatuś Cię nakarmi-Skolim x LuxonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz