Chapter 4: To ty chciałaś takiego życia.

39 5 0
                                    

Wchodzę do domu, który kiedyś pełen był ciepła i śmiechu, a teraz jest jedynie zimną przestrzenią. Każdy krok na drewnianych schodach wydaje się brzmieć głośniej niż zwykle, jakby budynek sam chciał przypomnieć mi o tym, jak bardzo zmieniło się moje życie. Dookoła mnie rozpościera się przestrzeń, która kiedyś była naszym bezpiecznym portem, teraz jednak czuję, jakby każda ściana była pustą skorupą.

Przechodzę przez salon, wzrok utkwiony w znajomych meblach, które teraz wydają się obce i nieprzyjazne. Kanapa, na której dzieliliśmy chwile wspólnego relaksu, teraz wygląda jak zimny, nieprzyjazny kawałek drewna. Obrazy na ścianach, które kiedyś przedstawiały naszą wspólną szczęśliwość, teraz są tylko przypomnieniem, jak daleko od siebie się oddaliliśmy. Każde zdjęcie, każda ozdoba, przypomina mi o chwilach, które teraz są tylko wspomnieniem.

Wchodzę do sypialni, czując, jak powietrze staje się cięższe z każdą chwilą. Otwieram okno, licząc na to, że świeży powiew przyniesie ulgę, ale zimny wiatr, który wpada do pokoju, tylko wzmacnia uczucie pustki. Na zewnątrz słychać odgłosy ulicy – hałas, który w tym momencie wydaje się być tak odległy i obcy. Ten dźwięk, zamiast pocieszać, podkreśla poczucie beznadziejności.

Siadam na brzegu łóżka, a moje ciało, osłabione i zmęczone, niemal się zapada.

Patrzę na zdjęcia na stoliku nocnym – uśmiechnięte twarze, które kiedyś były symbolem naszej miłości i szczęścia. Teraz każda z tych fotografii wydaje się być tylko fałszywym obrazem, przypomnieniem tego, co utraciłam. Czy te chwile kiedykolwiek były prawdziwe? Czy mogłam naprawdę wierzyć, że nasza miłość była czymś więcej niż tylko złudzeniem? Próbuję złapać oddech, ale każda próba wydaje się być nieudana. Powietrze w pokoju, choć świeże, nie przynosi ulgi.

Z trudem klękam na podłodze i sięgam ręką pod materac. Po chwili wyciągam ukryte tam dokumenty medyczne. Zawieszam wzrok na diagnozie, która wydaje się krzyczeć z każdej linijki – tutaj nie ma żadnej nadziei.

Moje ręce drżą, a oczy wypełniają się łzami, gdy próbuję zrozumieć słowa, które są dla mnie jak wyrok. Przewracam kartki powoli, jakbym miała nadzieję, że może coś się zmieni. Ale rzeczywistość jest nieubłagana. Każde słowo, każdy termin, który tam widzę, przypomina mi, że moje dni są ograniczone.

Nagle, przez cienką warstwę ściany, dochodzi do mnie dźwięk – moje imię. Instynktownie chowam dokumenty z powrotem pod łóżko, starając się zapanować nad narastającym niepokojem. Słucham, jak ciężkie kroki powoli zbliżają się do schodów. Zanim zdążę sięgnąć po cokolwiek, drzwi sypialni otwierają się, a w progu staje Nick. Jego obecność sprawia, że moje serce bije szybciej, a moje ciało automatycznie się prostuje.

– Co robisz? – pyta, jego głos pozbawiony ciepła, które kiedyś go charakteryzowało. Jego spojrzenie jest przenikliwe, pełne gniewu i niezrozumienia.

Próbuję zapanować nad drżeniem w głosie, wzruszam ramionami, udając, że nie wiem, o co mu chodzi. – Nic specjalnego – odpowiadam, starając się brzmieć obojętnie.

Ale Nick, nie dając się zwieść, wchodzi do pokoju z wyraźną irytacją. Jego wzrok jest ostry, a z każdym krokiem wydaje się być coraz bardziej zdeterminowany. Słyszę, jak jego oddech przyspiesza, a napięcie w pokoju staje się niemal namacalne.

– Nie próbuj mnie okłamywać, Adeline – mówi, zbliżając się do mnie. – Co ukrywasz?

Czuję, jak paniczny strach zaczyna wypełniać moje ciało. Patrzę na niego, próbując znaleźć odpowiedzi, ale zamiast tego czuję, jak moje serce coraz bardziej się zaciska. Jego oczy, które kiedyś były pełne miłości, teraz są zimne i pełne gniewu.

|| Only love can hurt like this ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz