Natalie
-Ciołek, to wszystko przez niego. Żal mi się go zrobiło więc poszłam z nim na tą 'rozmowe'.
Ahh, on jest żałosny.
Zgadnijcie kto zadzwonił?
-Czego?!!!-wykrzyknełam do słuchawki.
-Zależy mi na tobie idiotko! Czemu ciągle mnie olewasz?!
Chciałbym przytulać cię gdy czujesz się źle, uśmiechać gdy i ty to robisz, cierpieć razem z tobą, zrozum że potrzebuje twego ciepła. Jesteś moim słoneczkiem...
-To przyjedź do mnie i przytul ciołku!
Nie będe jego dziewczyną, co to, to nie. Przyjaciele. Po prostu szkoda mi chłopaka. Leżałam tak na łóżku i rozmyślałam gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wejdź!
Wszedł on, w ręku miał pizze, film i czekoladki.
-Mówiłam, bez czekoladek...
-Mam pizze.
Uśmiechnełam się do niego.
Usiadłam na sofie i powiedziałam:
-Pokaż co masz.
Co to za film?-zapytałam.
-"Ironia Losu" czy tam coś.
Załączyłam film, usiedliśmy z chłopakiem, oglądaliśmy i jedliśmy fast fooda.
Było całkiem miło, tylko...
Uświadamiam sobie że lepiej byłoby być tą wredną, bo teraz robie mu szanse, na przyjaźń oczywiście ale...
Lepiej jest być wrogiem.
-Nie będziemy się już spotykać Matrix-wyszeptałam.
Sorka za błędy, kocham was ;D