Obudziłam się o 7:42 nie było obok mnie Matrixa, zeszłam na dół, a tam zobaczyłam chłopaka który coś tam gotował.
-Hej księżniczko.
-Witaj królewiczu, co robisz?
-Zapiekanke.
-Zapiekanke? Na śniadanie?!!
-Muszę o ciebie dbać.
-No przecież...-przewróciłam oczami.
Przeszłam się po całym domu i ku mojemu zdziwieniu, wszędzie było... Czysto!
Nici z mojego planu, myślałam że dam mu wycisk jeśli posprząta mi na chacie, ale nie.
-Matrix ja naprawdę nie chce...
-Nie chcesz mnie?-przerwał mi
-Tak.
-Ale...
-Może lepiej będzie jeśli uszanujesz moje zdanie.
Ciemnooki wyszedł z mojego domu, lecz po chwili do sms-a.
Matrix:
Przepraszam, nie mogę bez ciebie żyć. :c
Ja:
Co masz na myśli?
Matrix:
Śmierć... Moją śmierć.
Ja
Matrix nie rób tego.
Matrix
Muszę, ty mnie nie chcesz...Strasznie sie przestraszyłam i postanowiłam do niego zadzwonić.
Matrix
Żartowałem z tą śmiercią, chciałem by się o mnie martwiła, za chwile usłyszałem jak Natalie dzwoni.
-Matrix nie bądź głupi-usłyszałem.
-Przepraszam.-specjalnie upuściłem telefon na ziemie, tak aby dziewczyna myślała że upadłem a phone wypadł mi z ręki.
Nie mineło 5 minut a zobaczyłem ją u mnie w domu zdyszaną.
-Idiota!-krzyczała.
-wypadł mi telefon z ręki...-okłamałem ją.
-Dobrze, co mam zrobić abyś był szczęśliwy?-zapytała zdenerwowana.
-Po prostu... Kochaj mnie.