Szare rurki, biała podkoszulka z literą A, nie będe się dla nikogo stroić, a już szczególnie nie dla tego mięsnego jeża, włosy pozostawiłam rozpuszczone. 15:35 Wychodzę.
Matrix:
Czarne rurki, biała podkoszulka a na to granatowa koszula w kratkę, włosy na żel.
15:40 Wychodzę.
Gdy doszłem na miejsce zobaczyłem JĄ. Jest idealna, cudowna, piękna.
Podeszłem do niej od tyłu i zakryłem jej piękne oczy moimi rękami.
-Matrix przestań-usłyszałem.
-No już.
Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy kawe z pianką.
-To... Co chcesz?-zaczeła.
-Bo, ten.
-Co?
-Opowiedz mi coś o sobie.
-A dokładnie?
-Dokładnie wszystko.
-Ok, jestem Natalie Katie Glass, mieszkam sama w domu, nie pytaj dlaczego, nie mam przyjaciół, chociaż chciałabym ich mieć, przyznaje się... Nikt nie wytrzymuje z moim charakterem. Nie lubie imprez, dlatego nie chodzę na nie. Chłopaka nie będe mieć, bo nie chce, ogólnie nie ufam ludziom.
Bardzo dużo jest tego "nie"-uśmiechneła się a ja odwzajemniłem gest.
-Zauważyłem, jesteś taka dziewczyna 'NIE'.
Nie ufam ludziom, nie chce mieć chłopaka, nie mam przyjaciół...
-Taka już jestem, możemy iść?
-Dobrze, ale... już nic.
-A tak naprawdę to po co chciałeś się ze mną spotkać?
-Moim zdaniem powinno się kochać ludzi którzy cię kochają.
-Ty możesz mieć swoje zdanie, a ja moge mieć je w dupie. Skoro mnie tak bardzo kochasz to uszanuj to.
-Nikt nie powiedział że cie kocham.
-To po co ja tu jestem?! Po co marnowałam czas, po co się tak ostro starasz?!!!
Myślisz że zakocham się w tobie, że będziemy szczęśliwi a potem ze mną zerwiesz i uznasz mnie za 'zaliczoną'?! Nie, dzięki.
-Natalie ja wcale tak nie powiedziałem.
-Ah tak?
-Tak.
-Weź się ode mnie odczep człowieku, najpierw błagasz o spotkanie, mówisz że ci zależy a potem?...
Wiesz, myślałam że jak chłopak się stara to jednak trochę kocha.
Ale myliłam się!
-Nie, nie myliłaś się.
-Naprawdę...? I co, może teraz powiesz że mnie kochasz? Jesteś żałosny człowieku.
-Bo ty nie wiesz co ja czuje... Nie wiesz jak silne jest moje uczucie. Natalie ja nie potrafię żyć bez ciebie.-widziałem jak w jej oczach pojawiają się łzy.-Nie płacz-powiedziałem. Zmyłem łze z jej policzka.
-Nie dotykaj mnie! Idź sobie! Zostaw mnie! Rozumiesz? Spadaj idioto!-krzyczała a łzy leciały jej jedna za drugą.
Przepraszam za błędy.
Mam pisać dalej?