34. Mam dziewczynę

560 14 3
                                    

- Bartek -
Obudziłem się rano z Fausti w moich ramionach. Zrobiłem jej zdjęcie i wstałem. Chciałem zrobić jej pyszne śniadanie, tylko, że nie umiałem gotować. Wszedłem do kuchni i wyciągnąłem jajka z lodówki.
Chwilę później robiłem już jajecznicę. Przynajmniej próbowałem ją zrobić.
Wyszła całkiem w porządku więc nałożyłem ją na talerze i poszedłem obudzić Fausti.
- Faustynka? - położyłem się obok niej.
- Hm? - otworzyła oczy - Bartek?
Uśmiechnąłem się na dźwięk jej delikatnego głosu.
- Masz ochotę na jajecznicę?
- Tak - również się uśmiechnęła wstając.
Pocałowałem ją delikatnie i chwyciłem za rękę.
Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść jajecznicę. Dziewczyna przez cały czas była uśmiechnięta.
- Dlaczego jesteś taka piękna? - zapytałem gdy skończyła jeść.
- Mogłabym ci zadać to samo pytanie - wstała i weszła do kuchni odstawić talerz.
Roześmiałem się. Wstałem i chwyciłem ją w talii a potem przytuliłem bardzo mocno.
- Hm? - odwróciła się.
- Nic. Potrzebuje się przytulić.
Widziałem, że się uśmiecha. Odwzajemniła przytulasa.
- Dobra dobra koniec - zaśmiała się gdy nie chciałem jej puścić - Bartek, muszę iść do Julity.
- Co? Czemu? - zapytałem zawiedziony - chciałem spędzić z tobą czas...
Pocałowała mnie w czoło.
- Ja też bym chciała, chcesz iść ze mną? Przyda jej się towarzystwo...
- Przecież ma chłop...
- Zerwali - przerwała mi.
- Idę z tobą - chwyciłem ją za rękę.
- Tak nie pójdziemy Bartek.
Spojrzałem na Fausti i wtedy przypomniało mi się, że oboje jesteśmy w piżamach. Poszedłem się przebrać a Fausti umyć.
Czekałem na nią dłuższą chwilę.
- Faustynka! Zaraz będziemy spóźnieni!
- Chwila!
Przewróciłem oczami, ale się uśmiechnąłem. Typowa baba. Włączyłem telefon bo od rana przychodziły mi powiadomienia.
Qrczak  🐥
Dzisiaj 10.44
P: Hej Bartek, chcesz do mnie wpaść?
Dzisiaj 11.05
B: Chętnie, ale najpierw muszę iść do Julity
P: do Julity? po co?
B: Z Fausti, podobno Julitka jest po zerwaniu z chłopakiem...
P: NAPRAWDĘ?
B: tak...
P: Możesz powiedzieć Fausti, że nie musicie iść. Ja pójdę. Zajmijcie się sobą.
B: jezu, Patryk...
P: No co?
B: nieważne, przekaże jej, pa
P: pa
Wyłączyłem telefon i spojrzałem w stronę drzwi łazienki, które właśnie się otworzyły.
- Nie musimy iść do Julity, Qry tam jedzie, może gdzieś wyskoczymy?
- Dlaczego akurat on?
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami - kiedyś mówił, że trochę mu się podoba ale nie wiem. Nic nie słyszałaś.
Zaśmiała się cicho.
- Dobra dobra, to co? Kino?
Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Pocałowałem ją delikatnie.
- Z tobą zawsze.
Uśmiechnęła się i poszliśmy do kina.

Love is dumb, and I love it || #1 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz