21. Randka i śmierć

601 16 2
                                    

- Fausti -
Na następny dzień
Byłam bardzo podekscytowana tym, że Bartek zaprosił mnie na spotkanie. Zastanawiałam się, kiedy odnowimy kontakt. Miesiąc wcześniej chciałam sama zaproponować mu wyjście gdzieś.
Kiedy wchodziłam rano do szkoły zauważyłam go z resztą chłopaków. Miałam nadzieję, że wczorajszy dzień nie był snem, więc wolałam się upewnić. Podchodząc do niego zauważyłam, że stoi przy nim jakaś laska z równoległej klasy. W tamtym momencie coś u mnie zgasło. Mój zapał.
Wpadłam jednak na chłopaka z naszej klasy więc nie zobaczyłam czy Bartek mnie zauważył.
- Oj sorry - powiedział Dominik. - Wszystko w porządku? - podał mi rękę a ja ją chwyciłam i wstałam.
- Tak, dzięki - otrzepałan się z kurzu i znów obróciłam głowę w stronę bruneta. Dziewczyna nie odeszła, mało tego, chwyciła go za rękę i splotła ze sobą ich dłonie.
- Złamane serce? - zapytał Dominik, który nadal obok mnie stał.
- Można tak powiedzieć - przytaknęłam nie odwracając wzroku od Bartka.
- Przykro mi.
- Tak czasem bywa - wzruszyłam ramionami.
Parę sekund później chłopak odszedł a ja nadal stałam wlepiając wzrok w szatyna. Nie spodziewałam się tego ale chłopak odepchnął od siebie dziewczynę i coś jej powiedział. Dziewczyna odeszła a on nadal stał i zaczął się za czymś rozglądać.
Spuściłam wzrok kiedy jego oczy skierowały się na mnie.
- Fausti! Tu jesteś!
- T-tak - zawahałam się lekko - widzę, że sobie kogoś znalazłeś - uśmiechnęłam się do niego. Moje serce zaczęło bić szybciej kiedy złapał moje ramię.
- Ta laska? Nawet nie wiem jak ma na imię. Poznałem ją wczoraj przez przypadek. I potem wypisywała do mnie na insta - wzruszył ramionami i puścił moje ramię.
Zaśmiałam się cicho.
- Czyli spotkanie nadal aktualne?
- Jak najbardziej - uśmiechnął się poszedł w stronę chłopaków.

*
Gdy wyszłam ze szkoły, ktoś od tyłu chwycił za moją dłoń. Chciałam mu przywalić ale chłopak zatrzymał moją rękę.
- To tylko ty - odetchnęłam gdy puścił mój nadgarstek.
- To aż ja - zaśmiał się - to jak? Gdzie idziemy?
- Może do mnie? Patryka nie ma, możemy obejrzeć jakiś serial w spokoju.
Gdy mówiłam widziałam jak się na mnie patrzył. Raz na oczy raz na usta. Fausti jeszcze nie teraz - musiałam się ogarnąć.
- Mi pasuje - brunet chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę domu.
Podczas spaceru dużo rozmawialiśmy nadal trzymając się za ręce. Nie wiedziałam jak mam traktować to spotkanie. Jako randkę?

*
Siedzieliśmy u mnie na kanapie i oglądaliśmy ulubiony film Bartka. Wstałam i spojrzałam czy Bartek to zauważył. Od razu obrócił głowę.
- Coś nie tak?
- Nie - uśmiechnęłam się - idę przygotować coś na obiad.
Chłopak uśmiechnął się i wstał.
- To co gotujemy?

*
Wieczorem siedzieliśmy nadal u mnie i śmialiśmy się tak głośno, że nawet sąsiedzi zapukali do drzwi, żeby sprawdzić czy nic się nie stało. Kiedy przestaliśmy się śmiać zobaczyłam powiadomienie na moim telefonie.
Patryk
P: Jesteś u nas?
F: Tak
P: To dobrze, zaraz będę
F: Coś się stało?
P: Tak
Patryk nie odebrał połączenia od ciebie
F: Patryk odbierz!
Kiedy Patryk odebrał nie sądziłam, że coś może zepsuć mi ten dzień. A jednak.
- Fausti nie mogę jednak przyjechać dzisiaj do domu. Jestem w Warszawie.
- Co się stało?
- Fausti... Przykro mi, nasz ojciec nie żyje.
- Co? - nawet nie pamiętam kiedy łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.
Patryk się rozłączył a ja opadłam na kanapę.
- Fausti? Co się stało? - Bartek strasznie się zmartwił.
Ale nie wypytywał dalej, wiedział, że potrzebuję czasu. Gdy jego ciepłe dłonie mnie objęły a ja schowałam swoją głowę w jego szyi, łzy leciały jeszcze mocniej.
Czułam jak jego rękę masuje moje plecy żeby mnie uspokoić.
- Jestem z tobą - szepnął - możesz się wypłakać, to zdrowe.
Gdy to powiedział mój szloch zaczął być słyszalny.
- Oddychaj - szeptał dalej - jestem z tobą.
Nie wiem jak mogłam go kiedyś nienawidzić.
- Bartek... - powiedziałam gdy opanowałam swój szloch.
- Tak?
- Dziękuję - to było słowo, które najczęściej słyszał z moich ust. Chociaż nie było nawet jedną tysięczną tego, jak bardzo wdzięczna byłam Bartkowi.
- Nie masz za co - powiedział.
Chwilę później złożyłam na jego ustach krótki pocałunek. Chłopak się zdziwił ale nie odsunął i dalej mnie przytulał.

Love is dumb, and I love it || #1 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz