32. Groźba

521 15 4
                                    

- Bartek -
Po ostatniej wiadomości Fausti nie mogłem się pozbierać. Musiałem wyjść i to przemyśleć. Zostawiłem telefon w domu i poszedłem do parku.
Usiadłem na pierwszej lepszej ławce i zacząłem przyglądać się ludziom.
Jakiś chłopiec szedł za rękę z mamą, a po drugiej stronie fontanny dziewczyna próbowała powstrzymać swojego chłopaka, który najwyraźniej chciał ją uderzyć. Podszedłem bliżej, żeby jej pomóc i wtedy zobaczyłem różowe włosy.
- Fausti?! - krzyknąłem na co dziewczyna gwałtownie się obróciła, a chłopak spojrzał w moją stronę.
- Czyli miałem rację... Umówiłaś się tu z Bartkiem... Zdradzasz mnie z nim?! - znów z całej siły się zamachnął ale tym razem złapałem jego rękę.
- Nie masz prawa jej bić - syknąłem - ta dziewczyna jest warta więcej niż cała ta firma twojego bogatego tatusia. Masz szczęście, że wybrała ciebie. Na twoim miejscu, zamiast ją bić, bym ją przytulał. Nie zdradziła cię ani razu, ANI KURWA RAZU, ROZUMIESZ? Gdyby cię zdradzała nie kochał bym jej tak bardzo. Jeśli w tej chwili jej kurwa nie przeprosisz, osobiście zadbam, żeby twoja przyszłość z nią, była skończona.
- Co ty mi możesz zrobić? - prychnął - nie twoja dziewczyna, nie twój interes.
Widziałem, że Fausti zaczęła się trząść. Dałem jej swoją kurtkę i splotem ze sobą nasze ręce.
- Dałem ci szansę ty jebany śmieciu. Nie będziesz traktował jej poprawnie, ja nie będę ciebie - tym razem ja wziąłem zamach i go uderzyłem.
- O kurwa - szepnął - Dobra Fausti, albo idziesz ze mną, albo idziesz z tym śmieciem, który nic nie osiągnie! Wybieraj, nie mam całego dnia!
Spojrzałem na dziewczynę, a ona raz na mnie raz na niego.
- Już dawno wybrałam - uśmiechnęła się.

Love is dumb, and I love it || #1 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz