37. Zazdrość

464 9 12
                                    

- Fausti -
Nie wiedziałam o co mu chodzi.
Od rana chodził zły o to, że zamierzałam nauczyć się jeździć na łyżwach u Lucjana.
- Powiesz mi o co ci chodzi? - zapytałam gdy szatyn oglądał jakiś serial.
Chłopak westchnął a następnie spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- Nie patrz tak na mnie - powiedziałam ostro.
- Faustynka... Boje się, że coś ci się stanie. To tyle. Poza tym ten chłopak...
- Co z nim?
- Kurwa... - mruknął.
- Bartek, powiesz mi co z nim? Czy mam się domyślić, że jesteś zazdrosny?
- Dobra, okej. Jestem zazdrosny.
- Nie ufasz mi?
- Ufam, tylko...
- Tylko co?
- Chodzi o to, że ten chłopak widocznie na ciebie leciał. I tyle.
- Ale ja na niego nie. Ja lecę na wysokiego bruneta, który jest o mnie zazdrosny.
Kąciki jego ust delikatnie się podniosły.
Wstał i podszedł do mnie.
- Możesz iść. Ale jeśli ten śmieć, jakkolwiek cię zrani to...
- Nic mi się nie stanie Bartuś, obiecuję.
Pocałował mnie w czoło, a ja mocno się do niego przytuliłam.
- Wiesz... Jeśli nie masz nic do roboty... To możesz iść ze mną... - zaczęłam.
- Z przyjemnością. Nawet jeśli się nie nauczę, to chętnie popatrzę na ciebie - zaśmiał się.
- Bartek! - też się zaśmiałam.

*
Weszliśmy na lodowisko. Chłopak stwierdził, że pojeździ przy balustradzie i będzie patrzył jak się uczę.
Podjechałam do blondyna, z którym byłam umówiona.
- Cześć - przywitałam się.
- Hej Faustynka - troszkę się przybliżył, żeby mnie przytulić.
Odsunęłam się. Co on sobie myśli? Na pierwszym spotkaniu mówi do mnie w ten sposób i chce się przytulać?
- Wolę Fausti - zaśmiałam się nerwowo.
- Twój chłopak tak do ciebie mówi. Powiem mu, żeby tak nie mówił.
- On tak na mnie mówi, bo jest moim chłopakiem, i podoba mi się to. Ale ja na razie znam tylko twoje imię i... To dziwne.
Chłopak uniósł brew do góry.
- W porządku...  - wzruszył ramionami.
- To co? Uczymy się?
- Jasne, chodź - chwycił mnie za rękę, którą od razu puściłam.
- Dzięki, umiem dojść sama.
Blondyn przewrócił oczami. Spojrzałam za siebie. Bartek w czarnej kurtce, przypatrywał mi się. Pomachałam mu, a on szeroko się uśmiechnął i wysłał mi całusa.
- Dalej chodź! - powiedział zirytowany blondyn - teraz skup się na mnie, nie na nim.
Powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
Chłopak pokazał mi parę ruchów, które powtarzałam z największym skupieniem.
- Świetnie ci idzie! - podjechał do mnie - brawo! - objął mnie delikatnie.
- Dzięki - zaśmiałam się.
Około godziny później skończyliśmy lekcję. Nie było tak źle. Blondyn był naprawdę bardzo miły. Wróciłam do Bartka, który gadał z jakąś dziewczyną.
- Hej! - podjechałam a on od razu mnie przytulił.
- To właśnie Fausti - uśmiechnął się do dziewczyny - Fausti, to Maja, gadaliśmy trochę bo oboje na was czekaliśmy.
- Na nas? - zapytałam zdezorientowana.
- Tak, jestem siostrą Lucjana - blondynka uśmiechnęła się szeroko.
- Oh, miło mi - podałam jej rękę.
Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej i uścisnęła moją dłoń.
- Mi również jest miło. Masz super chłopaka - przyznała na co ja trochę się skrzywiłam.
- Tak, wiem. Chodźmy Bartek - pociągnęłam go za rękę.
- O co ci teraz chodzi? - zapytał ostro gdy zatrzymaliśmy się przy wyjściu.
- Ta laska na ciebie leci, widać to.
- No i? Ma do tego prawo. Poza tym ten Lucjanek też nie jest święty.
- Przecież ci mówiłam, że on mi się nie podoba. Po prostu mógł byś reagować na takie baby. Ja od razu odepchnęłam tego chłopaka, a ty gdybyś jeszcze trochę tam postał, to byście się lizali.
- Słuchaj, czegoś nie rozumiesz. Jestem TWOIM chłopakiem, nie jej. I nawet jeśli ona na mnie leci, to ja na nią nie. Chciałabym, żebyś to wiedziała. A teraz idź, ja muszę pogadać z Lucjanem.
- Bartek - westchnęłam - przepraszam - oparłam się o jego klatkę piersiową.
Chłopak od razu mnie objął.
- To ja przepraszam - szepnął - zachowałem się jak śmieć.
Zaśmiałam się. Tak bardzo się cieszyłam, że mam kogoś takiego jak Bartek. Tak bardzo go kochałam.
Kochałam.

Love is dumb, and I love it || #1 LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz