Declan niechętnie otworzył oczy, gdy poczuł na swoim policzku delikatne muśnięcie kobiecych palców. Pochwycił speszone spojrzenie Dalii, która momentalnie zaprzestała swoich działań. Kąciki jego ust drgnęły ku górze i mimowolnie objął ją mocniej w talii.
— Nie przestawaj — mruknął, zaspanym głosem. Dziewczyna zmrużyła podejrzliwie oczy, jednak po chwili wahania ponownie zaczęła głaskać jego policzek, by przez jego ciało przemknął przyjemny dreszcz.
— Nie jesteś zły, że cię obudziłam? — zapytała. Declan natychmiast pokręcił głową w zaprzeczeniu.
— Nie, bo zdałem sobie sprawę jak bardzo lubię budzić się przy tobie i jak łatwo mogłem to stracić — otworzył oczy, gdy jej dłoń się zatrzymała.
— Nie mówmy o tym już z samego rana...
— Chcę żebyś wiedziała, że tego żałuję — stwierdził.
— Wiem to, ale chciałabym już o tym zapomnieć — przyznała cicho.
— Możesz ze mną rozmawiać. Jeśli wciąż czujesz, że czegoś nie wyjaśniłem to...
— Declan, wiem — mruknęła, przerywając mu tym samym. — Jeśli będę miała jakieś wątpliwości to się zapytam.
— Obiecujesz?
— Obiecuję — przyznała, a kiedy kącik jej ust delikatnie uniósł się ku górze, odetchnął. Przymknął oczy, kiedy ponownie zaczęła głaskać jego policzek, delikatnie zahaczając o szyję. — Jak twoja ręka? Nadal boli?
— Nie. Wszystko jest w porządku — odważył się zbliżyć dłoń również do jej policzka i niepewnie przesunąć opuszkami palców po jej skórze. — Bolał cię jeszcze brzuch? — Dalia pokręciła głową, przymykając oczy.
Declan delikatnie zaczął badać mapę z piegów na jej policzkach i nosie. Uśmiechnął się gdy zmarszczyła brwi w chwilowej konsternacji. Nie mógł się powstrzymać, uwielbiał mieć ją na wyciągnięcie dłoni w swoich ramionach i móc trzymać ją tak długo, jak tylko mu pozwalała.
— Zaraz cię walnę — burknęła z zażenowaniem. Declan uniósł brwi w zdumieniu i parsknął cichym śmiechem.
— Dlaczego?
— Nie znoszę ich — otworzyła oczy, by napotkać jego niedowierzające spojrzenie. — Tych przeklętych piegów.
— Nie żartuj sobie — objął obiema dłońmi jej policzki. — Są piękne — zniżył się na wysokość jej oczu, by dostrzec mknące przez jej twarz rozbawienie. — I urocze. Cała jesteś piękna i urocza — Dalia nie zdołała zapanować nad rozbawieniem i cicho zachichotała.
Declan otworzył usta w zdumieniu, a ona wręcz przeciwnie. Pospiesznie zakryła usta i schowała twarz w poduszkę.
— O Boże... — jęknęła z zażenowaniem.
— Zrób to jeszcze raz — złapał jej nadgarstki, by ponownie spojrzeć w jej oczy.
— Lecz się. To było niezamierzone — wymamrotała, mocniej wciskając twarz w materiał poduszki. — Declan! — pisnęła, kiedy ponownie złapał jej dłonie.
— Nigdy nie słyszałem, żebyś...
— I nigdy więcej nie usłyszysz — obruszyła się. — Ciesz się, że nie chrumknęłam jak prosiak, bo już byś mnie nigdy nie zobaczył — Declan parsknął niekontrolowanym śmiechem, bo uwielbiał kiedy z zawstydzenia stawała się rozbrajająco bezpośrednia.
— Wtedy, nigdy nikomu bym cię nie oddał — w końcu rozluźniła uścisk i pozwoliła spojrzeć sobie w oczy.
— Masz zaskakująco niepokojące fetysze, wiesz?

CZYTASZ
Do utraty tchu [18+]
عاطفيةJuilliard School. Kto w środowisku artystycznym nie słyszał o najlepszej uczelni sztuk pięknych na świecie? Dalia Walker nie była wyjątkiem. Jej największym marzeniem było dostanie się na wydział tańca. Dążyła do tego przez dziesięć lat. Niestety...