,,-...gdybyś nie była z nim w zmowie?!''

3.7K 248 7
                                    

Natasha zaprowadziła mnie do centrum dowodzenia, w którym było pełno ludzi, którzy monitorowali wszelkie dziwne zjawiska na dotykowych ekranach przed nimi. Na uszach mieli słuchawki z mikrofonem, by komunikować się ze statkami podobnymi do tego, którym tu przybyliśmy.

Byłam nieźle zaskoczona, że aż stanęłam w miejscu i w osłupieniu obserwowałam pracę agentów. Trwało to dopóki Romanoff nie odchrząknęła, co zwróciło moją uwagę. Nie spostrzegłam ich obok siebie gdzie widziałam ich po raz ostatni tylko na końcu pomieszczenia, obok wielkich rozsuwanych drzwi, w których stała para uzbrojonych agentów. Otrząsnęłam się i truchcikiem podbiegłam do nich na co Thor zaśmiał się dźwięcznie.

- Co się stało nasza blondyneczko? - usłyszeliśmy na wejściu.

Przed jednym z wielkich ekranów siedział szatyn  w czarnym stroju agenta. Co było dziwne miał łuk i kołczan ze strzałami. Mężczyzna był odwrócony do nas tyłem, ale kiedy nikt mu nie odpowiedział zerknął w naszym kierunku, a widząc kolegów i mnie zmarszczył brwi i pytająco spojrzał na Natashę.

- Nie patrz tak na mnie! - rzuciła ruda - Fury coś wymyślił - powiedziała lekceważąco.

-Co się dzieje? - w pomieszczeniu zjawił się wysoki i umięśniony blondyn o niebieskich oczach.

Przez to, że stałam najbliżej wejścia, zobaczył mnie jako pierwszą i w mgnieniu oka złapał tarczę z gwiazdą na środku i ustawił się gotowy do ataku. Zerknęłam na niego jak na chorego umysłowo, lecz widząc jego zdezorientowanie w czach nie pozostało mi nic innego jak zachichotać, co zwróciło uwagę wszystkich na sali.

- Steve, nie strasz jej...

- Kto to?- odłożył tarcze na podłogę tuż obok swojej nogi by w razie czego natychmiast po nią sięgnąć.

- Clara Deliver, więcej nie wiem - mruknęła już widocznie poirytowana kobieta.

Blondyn spojrzał na  mnie lekko zmieszany po czym podszedł i tak jak poprzednio Thor ujął moją dłoń.

- Steven Rogers...

- Kapitan Ameryka, miło mi - uśmiechnęłam się lekko przerywając mu. - Byłam w muzeum, widziałam super-żołnierza,  w akcji nabrałam podejrzeń, jak widać słusznych. Na ile to lat?

- Dokładnie siedemdziesiąt lat w bryle lodu - spochmurniał na te słowa.

- Dosyć tego biadolenia - do sali wpadł nikt inny jak Tony Stark - Clara, słonko, co ty tutaj robisz? - spytał widząc mnie.

- Ty mi to powiedz.

- Znalazłem nowe punkty kulminacyjne, możemy dzięki ni...ups przepraszam - do sali wszedł Bruce Banner jak opowiadał Tony jest geniuszem w dziedzinie fizyki jądrowej specjalistą ws. promieni gamma.

- O widzę, że wszyscy już są na miejscu. Nick Fury, dyrektor Tarczy, że się przedstawię, a teraz do rzeczy, bo mam jeszcze tyle roboty.

Czarno skóry mężczyzna w przepasce  skupił na sobie wzrok wszystkich obecnych na sali.

- Złapaliśmy Jelonka i z tego co wiemy to nasz gość jest w to wszystko zamieszany, w  atak i tak dalej.

- Wcale nie prawda! - wyrwałam się do przodu.

- To dlaczego Loki cie uratował, gdybyś nie była z nim w zmowie?! - warknął na mnie, rzucając papiery z hukiem na stół. - Przez niego zginęło tysiące osób, cały Nowy Jork jest zniszczony. Moim obowiązkiem jest znaleźć i ukarać wszystkich, którzy brali udział w ataku. Co jest cholernie trudne...

- Dyrektorze Fury. Sama nie wiem jak to możliwe, ale podczas ataku poszłam na dach zobaczyć co się stało na wieży Tonego.  Zobaczyłam jak  Thor próbuje zamknąć portal, a wtedy za mną pojawił się kosmita. Przez niego spadałam z wieżowca, a Loki mnie uratował. Czy gdybym była z nim w zmowie zaatakowało by mnie to coś?!

- Ale nadal pozostaje pytanie: Dlaczego to zrobił? Thor? - spojrzał na mężczyznę.

- Próbowałem się dowiedzieć, ale nic mi nie chce powiedzieć - powiedział zrezygnowany gromowładny.

-Chciałabym z nim pogadać - usłyszałam śmiech bruneta z łukiem.

- Niby dlaczego? - spytał się Banner, rudowłosa spiorunowała obydwu wzrokiem.

- Może byłby bardziej skłonny do mówienia, bo to mi uratował życie - powiedziałam śmiało.

- Wiemy , że  w przeszłości trenowałaś sztuki walki jugo, karate, boks, i tym podobne, byłaś akrobatką - spojrzał na mnie z rezerwą, a mina Starka była przekomiczna.

- Wcześniej myślałem aby cię zwerbować ale w świetle dzisiejszych wiadomości...

No normalnie nie wierzę. Nigdy o tym nie myślałam. Byłam w szoku. Ja miałam zostać jedną z nich? W środku normalnie skakałam ze szczęścia ale na zewnątrz zachowałam kamienną twarz.

- Dobrze zgadzam się.- powiedziałam wcinając się Fury'emu.

-... mam pewne wątpliwości.

- To musimy się ich pozbyć - rzucił niby od niechcenia Stark.

- I to zrobimy. Clint mamy do pogadania- mruknął na odchodnym.

 - Czyli mogę porozmawiać z Lokim? - zapytałam  niepeni bojąc się kolejnego wybuchu złości z jego strony.

- Jak sam będzie tego chciał to i owszem. - przeszył mnie wzrokiem wychodząc, ale to było niczym w porównaniu z uczuiem gapiących się na mnie i czekających na wyjaśnienia bohaterów.


Hero// Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz