Minął tydzień od wydarzeń na siłowni. Od tamtej pory Steve zaczął mi bardziej ufać i nie spinał się na każdy mój niespodziewany krok. Razem żartowaliśmy i trenowaliśmy, to ostatnie było cholernie męczące. Serum Super Żołnierza zrobiło swoje i kiedy ja ledwo zipałam na macie po dwóch godzinach nieustającego, morderczego treningu, on łapał lekką zadyszkę. Nadal miewał swoje ,,zawieszenia'', szczególnie wtedy kiedy trenował z workiem. W tamtych chwilach starałam się mu nie przeszkadzać ale też nie chciałam pozwolić, żeby myślał, że został całkowicie sam z przeszłością. Nie tylko on nabrał do nie zaufania, ale też Banner stopniowo zaczął zagajać mnie rozmową, co podobno nie było zbytnio w jego stylu, jak mówił Tony. Bruce wolał siedzieć w zaciszu laboratorium i badać nowe jeszcze nie wyjaśnione zjawiska, więc jego zachowanie było co najmniej dziwne. W końcu bal się spędzać za dużo czasu w większym towarzystwie bojąc się, że Hulk się z niego wydostanie i nie będzie mógł go w porę powstrzymać. Pomagał też Tony'emu udoskonalać jego zbroje i tworzyć nowe bronie, które pozwoliłby na skuteczną ochronę przed atakami z kosmosu. Kiedy Nick dowiedział się, że istnieją inne światy natychmiast zarządził badania, w których miał uczestniczyć Thor, który był bogiem na dobrą sprawę, a to przed jego bratem chcieli się głównie bronić. Jeśli mowa o Gromowładnym, od naszego pierwszego spotkania dziwnie na mnie patrzy, jakby próbował się czegoś doszukać, coś znaleźć. Nie miałam zielonego pojęcia o co mu może chodzić, poza tym był bardzo miłym i zabawnym człowiekiem, a może powinnam powiedzieć Asem? Ile ja bym dała, aby odwiedzić choć na parę chwil Złote Królestwo, ale mniejsza z tym. Thor wiele mi opowiadał o Asgardzie i o... Loki'm. To jak opowiadał o swoim bracie i ich wspólnych przygodach, coraz bardziej mnie zachęcało do rozmowy z jego bratem, ale jak tylko o tym pomyślałam to przypomniały mi się zniszczenia mojego miasta, jakich dokonała jego armia. Przyprawiało mnie o niemały zawrót głowy. Miała tylko nadzieję, że z moim mieszkaniem wszystko w porządku. Od ataku nie byłam w nim do tej pory.
Do tej pory też nie zdobyłam zgody Pirata na rozmowę z Rogaczem lub Jelonkiem jak to mówił o nim Tony, bo przecież byłam podejrzewana o współpracę z bogiem. Co jest nie dorzeczne, bo jestem taką łamagą, nie umiem się bronić, ani nie jestem genialnym naukowcem, wiec po co bym mu była? No ale zdaniem Fury'ego miałam jakieś powiązania z zielonookim i trzymali, mnie nadal pod obserwacją. Było to strasznie frustrujące, przecież mieli te swoje nowoczesne technologie, które powinny w trymiga im pokazać, że jestem nie winna. Długie grzebanie w papierach nie znużyło nadal Nick'a i co jakiś czas mnie prosił o obecność na Helikarierze i wyjaśnienie im tego czy owego.
Oprócz tego nie mogłam nadal odnaleźć się w wieży Stark'a, aby przejść nawet do kuchni musiałam prosić Jarvisa, o pomoc. Oczywiście przez cały czas byłam pod czujnym okiem kamer. No bo jakby inaczej?
Obecnie miałam chwileczkę spokoju w niedużej bibliotece na dwudziestym pierwszym piętrze. Wykonana w jasnych kolorach biblioteka nie przypominała innych, w których kiedykolwiek przebywałam. To była wyposażona w najnowsze cuda techniki, od tabletów i czytników, które pozwalały odnaleźć odpowiednią książkę, do ekranów zastępujących laptopy i wielkiego ekranu, na całą ścianę, na którym można było czytać książki. Nie to jednak zaparło mi dech w piersiach. Wiedziałam, że tę część biblioteki musiała zaprojektować Pepper. Na końcu pomieszczenia po prawej stronie znajdował się mały kącik, który urzekł mnie swoim ciepłem i przytulnością. Wielkie regały wykonane z mahoniu, zapełnione były podniszczonymi, ale także nowymi książkami. Kanapy stojące pod wielkim oknem pozwały się odprężyć i w spokoju czytać wybraną opowieść. Brązowa skórzana kanapa od teraz była moim ulubionym miejscem.
Czytałam ,, Pamiętnik" - Nicholas'a Sparks'a jednak mimo iż przekręcałam kolejne kartki nie wiedziałam o czym czytam. Nadal mnie zastanawiało zachowanie Loki'ego. Dlaczego mnie uratował? Tacy jak on nie pomagają, nie mają skrupułów, a jednak...
Niepodziewanie w kieszeni obszernej bluzy zaczął mi ciążyć zielony kamyk, który znalazłam w siłowni. Był to moim zdaniem szmaragd, ale co ja tam mogę wiedzieć o drogocennych kamieniach, chyba że to ni jest zwykły kamyk, a jakiś nowy gadżet Tony'ego, albo jakaś nieudana sztuczka boga kłamstw. Chyba popadam w paranoje, a to wszystko przez opowieści Thora i reszty Avengers, wiedziałam, że niektóre ich opowieści były mocno podkoloryzowane, ale i w nich kryło i ziarenko prawdy.
- Co tam trzymasz? - prawie zleciałam z kanapy słysząc głos Clint'a tuż za sobą.
- Ja... yyy...to... znalazłam na siłowni - mówiąc to podałam mu kamyk.
Clint był ubrany, jak zwykle, w swój czarny kostium. Pewnie dopiero co wrócił z misji, na którą wysłał go Nick. W prawej dłoni trzymał łuk, a w kołczanie na plecach dostrzegłam strzały. Lubiłam go, choć nie wiedziałam czy on mnie też. Uważnie obserwował otoczenie, ale też ciskał kiepskimi , moim zdaniem, żartami. niektóre w ogóle były w nieodpowiednim momencie. Potrafił nieźle wkurzyć też Natashę i rozłożyć ją na łopatki na treningu. Rudowłosa nie była do mnie przekonana i wszystkim powtarzała, że powinni się mieć na baczności, bo mogę być jakimś szpiegiem lub być pod władzą bożka. Tony wspominał mi jak to Clint był pod jego władzą, był na każde skinienie boga kłamstw. Loki dotknął Bartona końcówką berła i tak stał się jednym z jego zombi na posyłki.
- Nie wydaje mi się aby Tony trzymał kamienie szlachetne w swoim domu, a tym bardziej na siłowni. - spojrzał na mnie podejrzliwie.
Podniosłam się z kanapy okładając na stolik do kawy książkę. Kurczaczki, jeżeli podejrzewa mnie o kradzież to jest w wielkim błędzie. Znalazłam go, a kamery powinny to potwierdzić.
- Nie wychodziłam z wieży, ani nie wchodziłam do podziemia, jeśli chcesz o to spytać.
Obracał go w palcach jeszcze prze moment po czym oddał mi go, można powiedzieć, że byłam lekko zdziwiona. Myślałam, że raczej mi go zabierze i każe się spowiadać w białym pokoju przesłuchań z tylko jednym krzesełkiem i szarym stołem.
- Widziałem, jak go brałaś...
- To po co pytasz?
-Dlaczego go wzięłaś? - dlaczego? Sama nie wiem. Coś mi kazało go wziąć i to zrobiłam.
- Miałam go oddać Tony'emu. Myślałam, że to jego jakiś nowy wynalazek...
- Kłamiesz. - syknął - tyle razy rozmawiałaś z Tony'm i do tej pory tego nie zrobiłaś? Nawet mu nie wspomniałaś, że go znalazłaś.
- Nie kłamię, wiesz jaki jest Stark. Jego sprawy są ważniejsze od innych i jego nie obchodzi co mówisz. On zawsze jest na pierwszym miejscu. Poza tym nie miałam go przy sobie w tamtych chwilach...
- Czyli celowo zostawiałaś go w pokoju?
- Nie! To znaczy, tak. Nie chciałam go zgubić i nie miałam pojęcia kiedy spotkam Stark'a. Niekiedy pojawia się znikąd, a czasami zostaje na dole i grzebie przy zbrojach do późnej nocy i go nie widzę przez cały dzień... . Przysięgam chciałam mu go zwrócić. - nie mam siły. Czego on jeszcze ode mnie chce. Przecież nie miałam złych zamiarów. Moja głowa i tak jest przeciążona nowymi wydarzeniami i nie mam czasu na spiskowanie przeciwko im, nawet jeśli bym chciała. Zazwyczaj zostawałam z kimś. Traktowali mnie jak dziecko. Nawet do toalety mnie ktoś odprowadzał, co było totalnym przegięciem. Moje
Mężczyzna dotknął palcem słuchawki w uchu i spojrzał w okno za mną. Jego źrenice gwałtownie się rozszerzyły, a ja zaczęłam się zastanawiać co tam zobaczył. Już miałam zamiar się odwracać kiedy usłyszałam krzyk:
- Padnij!
CZYTASZ
Hero// Loki Laufeyson
Fanfiction,,- "Nie za często to robisz." - Ty za to nie możesz przestać! - odgryzłam się. -"To nie jest wada. Jesteś słabsza niż myślałem, obserwując ciebie miałem nadzieję, że po tym wszystkim zaczniesz choć w jakimś stopniu przypominać wojowniczkę. Ale jest...