- Zaraz... - pot spływał po jego czole, a biała koszulka lepiła się do ciała. Widać było, że jest na skraju wytrzymałości.
- Szybciej... błagam! - Krzyknęłam, zaciskając mocniej palce.
- Momencik... jeszcze chwila... Tak! - teraz i on krzyknął. Nawet nie wiedziałam, że tak głośno potrafi.
Pewnie myślicie że to jakieś ostre łóżkowe igraszki... ale zawiodę was. Banner tylko uczy się kierować w grze na jednym z komputerów w sali gier. Pomińmy fakt, że w wyścigu był ostatni i jechał niecałe osiemdziesiąt kilometrów na godzinę, tłumacząc, że punktują ostrożną jazdę. Tsa... bez komentarza.
- Jeszcze jedna rundka? - zaśmiał się uradowany, jednak spoglądając na zegar mina mu zrzedła. - Zapomniałem wysłać Fury'emu raport z ostatniej misji. Dzięki Clar - cmoknął mnie w policzek i zanim zdążyłam się odwrócić widziałam tylko skrawek jego błękitnej koszuli nim drzwi się zamknęły.
Zaśmiałam się i zaczęłam wszystko wyłączać i odkładać na miejsce. Sprzętem mógł się w każdej chwili zająć Jarvis ale wolałam się sama pomęczyć, a przy okazji uporządkować sobie kilka rzeczy w głowie. Tym bardziej, że było co. Chodzi mi oczywiście o nagłe pojawienie się Loki'ego i nasza ''rozmowa''.
~~dwa dni wcześniej~~
- Czy tak powinni się zachowywać Asgardzcy książęta? - zapytałam ironicznie wstając z podłogi. Chciałam go zdenerwować i choć było to cholernie niebezpieczne miałam to aktualnie w nosie. - Thor zachowuje maniery, a przynajmniej próbuje. - Może kopałam i tak leżącego ale mam dość tej całej pewności siebie jaka od niego biła. Znałam jego historię, może nie z jego strony, może nie znałam szczegółów ale wiem, że Thor kocha brata a ten w przypływie zazdrości i może próby udowodnienia samemu sobie swojej wyższości nad innymi, wszystkich miesza z błotem. Manipuluje i pogrąża. Jeśli tak bardzo pragnie tronu to dlaczego się nie zachowuje jak na księcia przystało? Zniszczeniem Jotunheim chciał udowodnić swoją wartość, ale to małe kroki mają największe znaczenie. Nie umiejąc utrzymać się na łyżwach nie zrobimy spirali. Dlaczego, więc posiadając niebywałą wiedzę zrobił aż taki błąd? Brawura? To też mogło być przyczyną, ale najbardziej zabolało go moje niezrozumienie.
Jego mimika się nie zmieniła ale... ale no właśnie. Co?
Spuściłam wzrok. Dlaczego tak się zachowuję?
- Nikt mnie nie poznał i nie pozna! - warknął groźnie.
- Jak sobie chcesz. - Wzruszyłam ramionami i mijając bożka podeszłam do komody, w której chowałam alkohol. Złapałam za kieliszek do którego nalałam wiskey i wypiłam do dna. - Idę do łazienki, a ty rób co chcesz. - Trzasnęłam drzwiami i tyle było po mnie widać.
Pół godziny wyszłam z zaparowanego pomieszczenia wycierając włosy. Byłam święcie przekonana, że bożek zniknie w ty czasie, bo cóż innego mógłby u mnie robić? Ubrana jedynie w bordowy puchowy ręcznik owinięty wokół ciała, udałam się do wielkiej szafy. Podśpiewywałam sobie Skillet -Back from the dead, wyciągając szary podkoszulek i czarne krótkie spodenki.
- Nie wiedziałem, że w waszym repertuarze znajduje się striptiz...
Wrzasnęłam potykając się o własne stopy.
Ten pajac nadal był w moim pokoju!
- Co ty tu do cholery jasnej, jeszcze robisz?! - poprawiłam ręcznik starając się zakryć włosami zaróżowione policzki - uśmiechnął się cwaniacko i zmierzył spojrzeniem - Nie gap się na mnie!
Rzuciłam w niego ręcznikiem, którym wycierałam włosy, a ten nieznacznie się uchylił unikając pocisku i nadal się szczerzył jak głupi do sera. Niech no ja tylko się ubiorę! To mnie popamięta! Rzuciłam się w stronę łazienki jednak zasłonił mi drzwi.
CZYTASZ
Hero// Loki Laufeyson
Fanfic,,- "Nie za często to robisz." - Ty za to nie możesz przestać! - odgryzłam się. -"To nie jest wada. Jesteś słabsza niż myślałem, obserwując ciebie miałem nadzieję, że po tym wszystkim zaczniesz choć w jakimś stopniu przypominać wojowniczkę. Ale jest...