- ''Masz całkowitą rację''...

2K 177 9
                                    

Wiem, że może się wiele rzeczy nie zgadzać w związku z Samem i ogólnie z całym tym opowiadaniem w stosunku do filmów, ale taki jest mój zamysł, więc mam nadzieję, że mi to wybaczycie.


~~


- Jak to zniknął? Myślałem, że dacie radę go przetrzymać trochę dłużej niż tydzień! On się z nikim nie patyczkuje, wiedziałeś o tym, a jednak się tego podjęliście. Nie miej do mnie pretensji...


Przeglądałam dzisiejsze wydanie gazety, a Tony'emu non stop urywał się telefon. Wszyscy po kolei się dopytywali o Loki'ego i gdzie się teraz znajduje. Oczywiście nie mieliśmy bladego pojęcia gdzie rogacz buszuje tym razem. Wszystko było możliwe. Kiedy Thor dowiedział się o zniknięciu brata najpierw wpadł w szał, a później udał się w tylko sobie znane miejsce. Nie mieliśmy z nim kontakty od wtorku. Zniknął prawie tydzień temu. Ja natomiast odbierałam telefony z pytaniami o nowe plany mieszkań, które miałam wykonać ale nie mam do tego głowy ostatnio. Wiem, że mogę później mieć kłopoty bo jak się rozejdzie, że nie wywiązuję się z terminów to moja kariera jako projektantka wnętrz się skończy. Jednak teraz mam problem z kamyczkiem, który znajduje się w moim ciele, a jego posiadaczem jest w moim przekonaniu Loki, ale co ja tam mogę wiedzieć. Jestem tylko zwykłą obywatelką, a spotkało mnie coś niezwykłego. Jedni może by uznali to za niesamowite zrządzenie losu, że mogę poznać bogów nordyckich osobiście, walczyć z Czarną Wdową lub jeść obiad z Tony'm Starkiem, ale dla mnie to tylko chwilowe. Jak wszystko się już skończy mam zamiar wrócić do pracy i udawać, że to się nigdy nie wydarzyło. Dla mnie to wszystko co się wydarzyło do tej pory to za dużo, a jak podejrzewam to dopiero wierzchołek góry lodowej.

- Tony?

Do salonu wkroczył Steve wraz z Sam'em. Obaj ubrani w sportowe ciuchy. Biedny Sam nadal próbuje dorównać Steven'owi.

- I jak Tony? - zapytał blondyn wycierając twarz ręcznikiem.

- A jak ma być? Fury chce aby ponownie zamknąć Clare w Avengers Tower.

- Co?! - wszyscy krzyknęli jak na zawołanie.

- Ludzie, spokojnie, załatwiłem to - spojrzał na mnie  z nieodgadnionym wyrazem twarzy - Nie zostaniesz zamknięta, ani nic  tych rzeczy. Ponad to będziesz z nami pracować. Tylko tak mogłem go przekonać aby dał ci spokój.

Osłupiałam. Ja? Z nimi? No to chyba jakiś żart. Wszystkim opadły szczeny. Patrzyli to na mnie to na Tony'ego i nie wiedzieli co powiedzieć. Ja też nie, a Tony najwyraźniej był z tego zadowolony.

Przez to, że Loki mi uratował życie i to nie raz stałam się dla nich zagadką. Nie mogli się dowiedzieć, po co to zrobił. Wszyscy jednak wiedzieli, że coś planował, a to oznaczało kłopoty.

- ''Masz całkowitą rację'' - usłyszałam w głowie.

- ''No nie! To znowu ty?''

Taa, tu muszę wam wszystko przybliżyć, a mianowicie. Jak wszyscy podejrzewaliśmy kamień, który rozlał swą esencję i znalazł się we mnie, należał do Loki'ego. Sam się do tego przyznał, a było to wczoraj po jego zniknięciu kiedy to do pokoju wpadli Tony i Nat. Ale mniejsza z tym. Wkurzyłam się, bo nie dość, że mnie prześladował to jeszcze mamy telepatyczną więź.  Możemy sobie nawzajem czytać w głowie. Znaczy on mi, bo kiedy ja chce się czegoś dowiedzieć to on się blokuje i nie mam takiej  możliwości. Trochę dupnie. Powiedziałam o tym Tony'emu, chciałam też i reszcie ale zabronił mi i Tony i Loki. Oczywiście bożek odgrażał się, że przysmaży mi mózg, ale jakoś średnio mnie to ruszyło. W końcu byłam mu potrzebna. Mój instynkt samozachowawczy musiał zaszwankować, bo w podobnej sytuacji miesiąc temu trzęsłabym się jak osika.Tak więc Tony powiedział, że się wszystkim zajmie.Powiedział o wszystkim Fury'emu, a ten zareagował, jak zareagował. Chciał mnie zamknąć lub mogłam poddać się badaniom po nazwą''praca''.

- ''Jesteś urocza kiedy tak o mnie wspominasz'.'- usłyszałam chichot(gif na górze).

-''Zamknij się'.'

Spojrzałam wymownie na Tony'ego. Ustaliliśmy , że o wszystkim mam mu mówić. Czułam się podle, że reszta nie wiedziała co się dzieje i pomimo tego, że mi zabroniono musieli o tym wiedzieć. Nie chciałam ich okłamywać kiedy to powoli zaczynali mi ufać.

- Czyś ty zwariował?! - wszyscy spojrzeli na Natashe. - Sama znajomość z nami może jej zaszkodzić. Już to zrobiła. Jak myślisz co się stanie jeśli nasi wrogowie się o niej dowiedzą? Pójdzie jako pierwsza na odstrzał.

- Nie zgadzam się na to. - powiedział Bruce. - Co jeśli Hulk się wścieknie, a ona będzie w pobliżu?

- Przewidziałem parę problemów i natychmiast wziąłem się do pracy.

Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Był to dla mnie szok. Ramię boleśnie zapulsowało.

- Clar, powiedz coś.  - zwrócił się do mnie Barton.

- Co mam powiedzieć? Nie mam przecież wyjścia. Nie chcę być zamknięta, nie wiecie jakie to uczucie kiedy każdy patrzy na ciebie z litością.Mam tego dosyć. Nie jestem słaba. Co prawda nie umiem tego co wy, ale szybko się uczę. Nie chce być jak sierotka Marysia. Umiem o siebie zadbać. Poza tym wiem, że Loki mi nic nie zrobi. Pomimo tego, że nie wiemy czego chce ode mnie to dowiemy się tego. Chcę wam pomóc. Wiem, że mi nie ufacie i  nie zaprzeczajcie - powiedziałam widząc ich miny. - Cichniecie kiedy tylko pojawię się na horyzoncie. To może być trudne, bo ratowanie świata to nie moja bajka, ale chcę się na coś przydać. Przysięgam wam, że chcę wam pomóc. Tylko czy mi zaufacie?

Cofnęłam się powoli do wyjścia, jednak zatrzymała mnie ręka, która pojawiła się na moim ramieniu. Spojrzałam za siebie.

- Ja ci ufam - uśmiechnął się nieznacznie blondyn.

Oniemiała spojrzałam po reszcie. Wszyscy się uśmiechali, a Tony przeglądał coś w telefonie.

- Okej, skoro wszyscy się zgadzają ze Steve'm , co widzę po waszych twarzach - zapraszam za mną.

Nieco onieśmielona poszłam za miliarderem do jego warsztatu. To co tam zobaczyliśmy było nie do opisania.


Hero// Loki LaufeysonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz