Rozdział 14

25 1 0
                                    


Bandyta

-Wypytywała się. Ile będziesz to przed nią ukrywał? – Wpatrywałem się w bursztynowy płyn, który wypełniał szklankę. – Powiedz mi teraz. Powiedz, czy wiążesz z nią jakieś plany. Skoro tak ci na niej zależy to czemu nie powiesz jej prawdy?

Od dziesięciu minut słuchałem paplania Hugo o tym jaki ze mnie kutas. Nie odezwałem się ani razu. Krążył po pokoju niczym mój ojciec i nie zamykał gęby, w którą miałem ochotę mu przywalić, żeby dał mi chociaż chwilę na zastanowienie.

-Ty nie rozumiesz? Tu chodzi o jej bezpieczeństwo jak nie o życie! Do cholery powiedz coś!

-Co chcesz usłyszeć? Co mam ci powiedzieć? – Warknąłem odstawiając szklankę z głośnym hukiem. – Wszystko co mi kurwa powiedziałeś wiedziałem od pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłem. A teraz pierdolisz mi nad uchem i nie dasz się zastanowić nad chociażby jednym pytaniem.

-Co zamierzasz? – Zapytał siadając w końcu na kanapie, patrzył na mnie wyczekująco i w końcu w ciszy.

-Nie wiem okej? Naprawdę chciałbym wiedzieć. – Zniżyłem głos i tym razem to ja wstałem i zacząłem krążyć po pokoju jak opętany. – Nie mam pojęcia. Nie chce jej zostawiać. Nie mogę.

-Na to już chyba za późno. – Mruknął jakby sam do siebie. – Będziesz jej pilnował? Jak długo to będzie trwać?

-Dopóki nie zabiję tego gada. I choćby to miało trwać wieki, nawet jak odejdę, będę przy niej. Dobrze o tym wiesz. – Upiłem trochę whisky i kontynuowałem. – Mogłem dać spokój. Mogłem po prostu dać jej o sobie zapomnieć. Ale teraz wszystko się skomplikowało.

-Co się skomplikowało? – Zapytał podchodząc do mnie. Oczekiwał szczerej odpowiedzi a ja nie umiałem stwierdzić czy taką właśnie dostanie.

-Nie mam jej na oku tylko dlatego że wplątałem ją w kłopoty. – Potarłem brodę i zerknąłem mu w oczy. – Chcę na nią patrzeć. Chcę ją widywać, dotykać i być przy niej. Tak po prostu.

Hugo zbliżył się jeszcze bardziej i mnie przytulił.

-Tak po prostu?

-Tak po prostu. - Westchnąłem cicho, gdy się odsunął.

-Wiesz że zawsze możesz mi powiedzieć wszystko.

-Wiem, póki co sam nie wiem, jak to opisać. – Usiadłem na swoim wcześniejszym miejscu, Hugo uczynił to samo.

-Powiesz jej?

-Kiedyś na pewno. Może nawet w piątek. Ale nie wiem, czy dam radę. – Śmieszne jest to, że w ostatnich miesiącach niczego nie wiem. Niczego nie jestem pewien. Moje życie stało się płytkie. – Myślisz, że ucieknie? Że nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego?

-Nie dowiemy się, póki nie zobaczymy. Nie będę Ci mydlił oczu, bo sam widzisz, jak jest.

-Widzę i to mnie przeraża. Najgorsze jest to, że naiwnie liczę na to, że zostanie. A to wcale nie lepiej. – Dolałem sobie alkoholu, który nagle wyparował.

-Wyznasz jej prawdę? Powiesz jej o Abigail i o tym co stało się później?

-Tak. Wyjaśnię jej wszystko. Zasługuje na to. – Po chwili namysłu odpowiedziałem. I mimo obaw postaram się to zrobić.

Hugo w końcu odetchnął i wbił plecy w oparcie fotela. Po chwili jednak ponownie się poruszył i złączył dłonie na kolanach patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.

-A co z Aurorą? Jak Ophelia się dowie i odejdzie to coś będzie musiała jej powiedzieć. A wątpię, że wtedy skłamie. – Przygryzłem wnętrze policzka myśląc nad jego słowami.

It Wasn't Your Fault Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz