Bandyta-Ale o co chodzi? – Zapytał Thomas a ja po raz kolejny tego wieczoru przewróciłem oczami.
Oglądanie z nim filmów zawsze tak wyglądało. Nie było pięciu minut, żeby nie zapytał o co chodzi.
-O ten tramwaj co nie chodzi. – Mruknąłem pocierając twarz dłonią. – Oglądaj to się dowiesz.
Scarlett zaśmiała się pod nosem, ale tego nie skomentowała. Podejrzewam, że ją również zaczynało to denerwować.
Hugo natomiast nie zwracał kompletnie uwagi na film i przeglądał coś na telefonie. Od kiedy nie rozmawia z rudą jest całkiem inny. Gdy dwa tygodnie temu dowiedziała się co zrobiłem Ophelii zerwała z nami kontakt. Hugo do niej wypisywał, ale jedyne co mu odpowiedziała to, że potrzebuje czasu. Nie dziwiłem się jej. Ale również nie mogłem patrzeć jak mój przyjaciel się katuje z mojej winy.
Ja również nie miałem z Ophelią kontaktu. Przynajmniej nie bezpośredniego. Byłem u niej średnio co dwa dni sprawdzając czy wszystko jest okej. Ostatnim razem siedziałem przed gabinetem i widziałem, że jest cała. To musiało mi wystarczyć.
Błędnie wierzyłem w to, że nic jej się nie stanie. A miałem się o tym przekonać, gdy rozbrzmiał dzwonek do bramy. Hugo wstał i podszedł do kamery, a gdy zastygł w miejscu zmarszczyłem brwi.
-Kto to?
-Aurora. – Powiedział jedynie i kliknął w przycisk, który otwierał bramę.
-O cholera. – Szepnął Thomas odwracając się w stronę korytarza.
Hugo zniknął w nim by zapewne otworzyć drzwi. Słyszałem podniesione głosy, ale póki Aurora nie pojawiła się w salonie nic nie byłem w stanie podsłuchać.
-Wille, masz kontakt z Ophelią? – Zapytała dziewczyna patrząc na mnie wyczekująco.
-Nie, od dwóch tygodni nie gadaliśmy a co? – Zapytałem podnosząc się z kanapy. Coraz bardziej zaczynałem się martwić. Aurora nie przyszła by tu, gdyby to nie było ważne.
-Dzisiaj dzwoniła do mnie Carmen, jej szefowa. Pytała, czy wiem gdzie jest, bo nie pojawiła się w pracy, nie odbiera telefonu i zostawiła wczoraj otwarty gabinet. – Ruda zaczęła z coraz większym przejęciem gestykulować a mi zrobiło się słabo. – Byłam w jej mieszkaniu, bo mam klucze i jej nie znalazłam. Dzwoniłam, ale ma wyłączony telefon.
-Może pojechała do rodziców? -Zapytał Thomas, który chyba starał się znaleźć wymówkę by nie myśleć o najgorszym.
-Ona nigdy nie olewa pracy, walizki też są więc nie mogła nigdzie wyjechać. – Obiad podszedł mi do gardła, gdy usłyszałem te słowa.
Spojrzałem na Hugo który wypalał w mojej głowie dziury. On już był pewien. Widziałem to współczucie w jego oczach. Pokręciłem głową.
-Nie. – Potarłem oczy wpadając w panikę. – Nie. Hugo nawet... Kurwa!
Ruszyłem do przedpokoju zakładając jak najszybciej buty.
-Wille co się dzieje? Wiesz, gdzie ona jest? – Nie miałem odwagi na nią spojrzeć. Nie chciałem by zobaczyła to w moich oczach.
-Zostań tu ze Scarlett i Thomasem. Zamknijcie drzwi. I pod żadnym pozorem nie wychodź.
-Wille zostań. Zaraz pomyślimy nad tym wszystkim. – Hugo położył dłoń na moim ramieniu.
-Idziemy. – Zabrałem kurtkę i opuściłem dom zostawiając w nim zdezorientowaną i zmartwioną Aurorę.
Po chwili u mojego boku pojawił się Hugo. Wsiedliśmy do samochodu w ciszy. Gdy tylko opuściłem posesję zamknąłem bramę pilotem i ruszyłem do miejsca, które miałem okazję już zwiedzić.
***
CZYTASZ
It Wasn't Your Fault
Romansa24-letnia Ophelia Wheeler od roku jest weterynarzem. Mogłoby się wydawać, że jej życie jest nudne, zresztą tak twierdzi nawet najbliższa jej przyjaciółka. Jednakże, dziewczyna lubi swoją rutynę i nie zamierza tego zmieniać. Do czasu, kiedy do jej ga...