Przyglądałam się w lustrze oceniając efekt końcowy. Krótka czarna sukienka z długim rękawem ładnie opinała moje ciało.
Mocny makijaż wykonany przez moją przyjaciółkę również prezentował się nienagannie. Kontur twarzy, kocie oko podkreślone przez rzęsy, które jak mówiła Aurora miałam zrobione na szkoleniu będąc modelką. Były ładne, delikatne ale przyciągające uwagę. Ciemno czerwona szminka również ją przyciągała. Włosy zostawiłam naturalnie kręcone a dziś akurat dobrze się układały. Albo to moja wyobraźnia. Podczas szykowania się wypiłyśmy butelkę szampana więc mogłam mieć zakrzywiony obraz.Moja przyjaciółka prezentowała się pięknie. Tydzień temu była u fryzjera więc czerwone włosy były wyraźniejsze i krótsze. Sięgały do łopatek i były idealnie proste. Makijaż był podobny co do mojego z wyjątkiem odcienia szminki. Jej była jaskrawa. Sukienka była czarna na ramiączkach bez zbędnych zdobień.
-Którą kurtkę bierzesz?
-Skórzaną. – Odpowiedziała zerkając na dwie kurtki. -A ty bierzesz tą? – Zapytała wskazując na jeansową.
-Może być i tak pewnie ją zdejmę jak wejdziemy.
-No w sumie. – Dziewczyna machnęła ręką i zaczęła wkładać szpilki. Ja postawiłam na obcasy które miały ładne wiązanie na kostce.
-Jak się w tym nie zabiję, będzie progres. – Mruknęłam wstając o mało co się nie wywracając.
-Mam wizję. Jak będziesz lecieć złapie cię jakiś przystojniak i się pocałujecie. – Zadowolona dziewczyna patrzyła na mnie kiwając głową jakby wymyśliła plan idealny.
-Albo... Skręcę sobię kostkę. – Prychnęłam wychodząc z sypialni a za mną podążała Aurora.
-Ty weź się czasem nastaw optymistycznie, wiecznie me i be. - Spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami powstrzymując uśmiech.
-Me i be? Co to kurwa znaczy? – Odwróciłam się by dopić końcówkę alkoholu.
-To że... Po prostu, a zejdź ze mnie. - Wywróciła oczami i wyrwała mi z rąk butelkę, która była prawie że pusta. – Chodzi o to że „O FACET UCIEKAM”. – Zrobiła cudzysłów biorąc łyka. – O NIE, NIE, NIGDZIE NIE IDĘ.
-Dobra skończ, zrozumiałam. -Zaśmiałam się na jej przedrzeźnianie i chwyciłam białą niewielką torebkę.
-Zamawiaj taksówkę.
Stresowałam się spotkaniem z Maxem. Od momentu gdy zadzwonił nie mogliśmy się zgrać przez święta i pracę. Finalnie padło że wyjdziemy w sylwestra do klubu. Co gorsza. Miał wziąć ze sobą przyjaciela. Aurora była ucieszona powiększaniem grona znajomych, cóż ja niezbyt.
-Myślisz że będzie niezręcznie? – Zapytałam zamykając drzwi na klucz.
-Co ty, wypiłyśmy na rozgrzewkę szampana, poza tym nawet jeśli, to co. W końcu się rozkręcimy.
Pod klubem byłyśmy niecałe pół godziny później. Max napisał że się spóźnią, więc żebyśmy nie czekały i spotkali się w środku, co też zamierzałyśmy uczynić. Ruszyłam w stronę wejścia za przyjaciółką która niemiłosiernie się ekscytowała. Gdy zobaczyłam ciągnącą się kolejkę myślałam że nie ma opcji byśmy tyle czekały. Aurora podobnie była zdziwiona mimo że wcale nie powinnyśmy. Był sylwester a do tego był to najlepszy klub w mieście.
-Dobra, zrobimy tak. - Szepnęła konspiracyjnie przyjaciółka odwracając się do mnie. – Podejdziemy do niego pewne siebie i powiemy że jesteśmy z Fernando. – Kontynuowała wskazując na ochroniarza.
-Kim jest Kurwa Fernando?
-Nie wiem, wymyśliłam na szybko a jak zapyta jaki Fernando to.... To mamy problem. Ale miejmy nadzieję że nie zapyta.
CZYTASZ
It Wasn't Your Fault
Romansa24-letnia Ophelia Wheeler od roku jest weterynarzem. Mogłoby się wydawać, że jej życie jest nudne, zresztą tak twierdzi nawet najbliższa jej przyjaciółka. Jednakże, dziewczyna lubi swoją rutynę i nie zamierza tego zmieniać. Do czasu, kiedy do jej ga...