♡
Pan i Pani Faria byli bardzo mili. I bardzo poprawni.
Raz, kiedy z Beą jadłyśmy świeżo pokrojonego arbuza, rozmawiałyśmy z jej mamą, która kroiła cebulę do bacalhau. Rozmawiałyśmy o szkole i stwierdziłam, że nasze pokolenie uczy się bardzo wytrwale, ale zupełnie bezmyślnie. Mama Beatriz odpowiedziała mi tak: „jak się ma zapał to wszystkiego można się nauczyć. Ciężka praca zawsze popłaca. No, ale dobrze, że masz swoje zdanie". Po obiedzie zabrała nas na lody pistacjowe.
Smakowały gorzko.
♡
Skórzane fotele w samochodzie państwa Faria kleiły się do mojej skóry. Powstrzymywałam się od komentarza, obrysowując usta różaną konturówką Beatriz i wcierając jej kokosowy olejek we włosy.
I Francisco myślał, że to ja używałam za dużo kosmetyków. Jasne.
Ja byłam odpowiedzialna za Beatriz, kiedy wypiła za dużo ponchy à pescador, a ona była odpowiedzialna za mój styl. Mi pasowało, że nie musiałam zbyt głęboko wkraczać w skomplikowany dziewczyński świat, a ona chełpiła się tym jak uwielbiałam jej gust i bezgranicznie ufałam wszystkiemu, czym wysmaruje moją twarz, albo poleci się wypsikać.
– Ładnie pachnie ten olejek.
– Co nie? – odparła pani Faria.
Zazdrościłam Beatriz takiej mamy.
Właśnie skręcaliśmy na rondzie przed Serra de Água z widokiem na najpiękniejszą część wyspy – przełęcz Encumeady. Kiedy byliśmy z Francisco mali, zawsze błagaliśmy rodziców, żeby włączyli płytę z soundtrackiem Jurrasic World zamiast radia. Czuliśmy, jakbyśmy wjeżdżali do magicznego świata, z którego nie ma, ani nawet nie pragnie się ucieczki.
Uśmiech zniknął z mojej twarzy, kiedy w radiu zaczęli mówić o zbliżających się Mistrzostwach na długim basenie. Zacisnęłam oczy.
– Ostatni obóz, ostatnie piekło – wyszeptałam do siebie, jak modlitwę. Beatriz spojrzała na mnie z politowaniem.
– Przestań, będzie fajnie!
Nie podzielałam jej opinii; jedyny powód, dla którego zgodziłam się jechać to odpoczynek od rodziców.
Nieco się rozchmurzyłam, kiedy w radiu puścili Watermelon Sugar Harry'ego Stylesa. Bea od razu poleciła mamie zgłośnić, a ona zrobiła to bez wahania.
– Bea ma rację. Będziecie się świetnie bawić. Może poznacie jakichś nowych chłopaków? – Pani Faria poruszyła sugestywnie brwiami.
– Tam nie będzie żadnych chłopaków, oprócz Manuela i Afonso. – odparłam ponuro.
– Jakie smutne jest życie na tej wyspie – Bea udawała, że łka. – Tylko dwóch chłopaków w drużynie i do tego obaj zajęci.
– Przecież i tak ci się nie podobają. – Zapatrzyłam się na taras wodospadów na oddalonym wzgórzu.
– No właśnie. – Wydęła wargi. – Co za skalana rzeczywistość, w jakiej przyszło nam żyć.
Byliśmy od tych wodospadów tak daleko, a wydawało mi się, że mogę rozpoznać każdą kroplę chlupiącej w nich wody i odseparować jedną od drugiej, trzeciej i ostatniej. Gdybym mogła, wypiłabym je kropelka po kropelce, potem bym je wypłakała, a potem się w nich kąpała.
– Mar? – Bea zwróciła mi uwagę.
Mewy przeleciały nad naszym samochodem. Z dziobów skapywała im woda, może właśnie z tych wodospadów. Może też coś tam łowiły, choć pewnie coś z goła innego, niż ja.
– No cóż, czasem tak bywa. – westchnęłam, przywracając moje spojrzenie do normalnej pozycji. – Mieszkamy na rajskiej wyspie, na której jest więcej mew, niż chłopaków.
– Na szczęście wy macie też inne priorytety niż randki – odezwał się pan Faria. – Marisa, powiedz, jak tam idzie projekt Atargatis.
Odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od zielonych wzgórz. Znałam już odpowiedź na to pytanie na pamięć.
– Dobrze, dziękuję. Na jesień wydajemy książkę dla portugalskich szkół, taki przewodnik po narkotykach i procesach uzależnienia, dla nauczycieli i rodziców. Jestem w trakcie pisania skryptu. Pani Gonçalves znalazła idealne wydawnictwo, które inwestuje w naszą szkołę dla lepszej promocji. W wakacje mają nakręcić dokument w szkole.
Wjechaliśmy do tunelu, więc z utęsknieniem powróciłam wzrokiem do samochodu.
– Niesamowite. – Jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. – Tylko sponsorzy na lewo i prawo. – Pan Faria spojrzał na Beatriz we wstecznym lusterku.
Beatriz się tym chyba nie przejęła, może nie zauważyła, bo w tunelu było ciemno, ale nie zamierzałam dokładać swojej cegiełki do tego festiwalu bullshitu.
– Bea też ma przecież sponsorów. – zauważyłam. Beatriz posłała mi uśmiech. – No i, ma plan kontynuować swoją karierę pływacką.
Bea posłała mi ostrzegawcze spojrzenie, a ja niemal zachłysnęłam się swoją nieostrożnością.
– A ty nie? – zapytali wraz pan i pani Faria. Mama Beatriz odwróciła się, by spojrzeć na mnie poważnym wzrokiem.
– Nie no, jasne, że tak – zaśmiałam się nerwowo. – Myślałam raczej o tym, że Bea zamierza wyjechać na kontynent, a ja wolałabym tu zostać.
– No, ale przecież nie zostaniesz, prawda? – zauważył, bardziej niż zapytał tata Beatriz. – Musisz kontynuować rodzinną tradycję, każdy Silva studiował na Uniwersytecie w Coimbrze. To tam poznałem twojego tatę.
Potem opowiedział całą historię o tym, jak się poznali przy automacie z napojami.
Słyszałyśmy ją z Beą już kilkanaście razy.
– Silva wolą sprite'a, a Faria pepsi. – podsumowaliśmy jednogłośnie. Wszyscy, oprócz mnie, wybuchli śmiechem.
Pani Faria podała nam za siedzeniem torebkę z kawałkami bolo de mel. Grzeszki z jej dłoni się nie liczyły, za co normalnie ją uwielbiałam.
Ale tego dnia nie byłam w stanie przełknąć ciasta.
Może z rytmu funkcji biologicznych wybiła mnie ta oschła świadomość, że nikt nie brał tego, co mówiłam na poważnie.

CZYTASZ
Zabiłam Mojego Brata | 18+
Teen Fiction#ZabilamMojegoBrata to hasztag na tt i ig. OSTRZEŻENIA: narkotyki, sceny erotyczne, samookaleczanie. OPIS: Marisa to 18-latka, która ma walczyć o tytuł Mistrzyni Europy w pływaniu i spełnić oczekiwania rodziców, które wcześniej zawiódł ich starszy...