AGON: 5

21 2 0
                                    

Po porannej jodze, medytacji, masażu twarzy i owsiance, poszłam z Franem popływać w zatoce. Trochę stresowałam się dzisiejszym wystąpieniem w szkole, ale Fran dobrze wiedział, że poranne pływanie mnie uspokoi. Piekąca sól unosiła moje ciało przy powierzchni i kojąco otulała mnie w delikatnym uścisku. Słuchaliśmy morskich pstryków. W zatoce było je słychać najlepiej.

– Ej. – Stłumiony głos Frana przedarł się przez taflę wody.

– Co?

– Wstań.

– Nie.

– No, chodź.

Westchnęłam i uniosłam głowę.

– Co?

– Zobacz, przyjechała scena na Festa de São Pedro.

Wyszczerzyłam się, obserwując zamieszanie w zatoce. Rybacy, którzy nie zdążyli wcześniej tego zrobić, przesuwali swoje łódki na bok, by zrobić miejsce dla sceny. Robili to każdego czerwca, ustępując miejsca latu.

– Rzeczywiście! Wiesz, że w tym roku ma śpiewać Pedro Mafama? Czytałam o tym wczoraj!

Podekscytowana, poruszałam nogami pod wodą.

– Ale ty będziesz na obozie.

Jego słowa połknęły mój uśmiech. Krzyknęłam tak głośno, że mój głos odbił się echem od klifów.

– Nie rób nam siary. – uciszył mnie.

– Od kiedy się tym przejmujesz?

Starałam się ukryć swoje łzy pod zirytowaniem.

– Ktoś może pomyśleć, że się topisz.

– No tak. – Przyznałam mu rację. – Eh, można było się spodziewać, że rodzice skradną mi nawet to, koncert Pedro Mafamy. On jest jak portugalski Harry Styles!

Fran zaśmiał się.

– Proszę cię.

– No może przesadziłam... ale o Mafamie mogę sobie chociaż pomarzyć, nie to co o Harrym.

– Czemu tak bardzo lubisz Harry'ego?

– Bo tak.

Dźwięk budowanej sceny drażnił moje uszy. Nie miałam ochoty się rozgadywać.

– Nie odpowiadaj tak, bo świadczy to o twojej ignorancji.

– Niech ci będzie. Harry jest trochę jak mój projekt, Atargatis. Robi wszystko na opak, ale udaje mu się uleczać wiele serc. Nie jest przewidywalny, linearny, ani w modzie. Dopiero kiedy coś zrobi, wszyscy się orientują, że to właśnie weszło do mody. – zaśmiałam się. – Właśnie taki ma być Atargatis. Omijać utarte ścieżki, wprowadzać nowe schematy myślenia. Uleczać.

– Wiesz co? – powiedział Fran, wpatrując się w zgiełk w zatoce. – Na początku nie lubiłem tego twojego projektu-

– Jakbym nie wiedziała. – prychnęłam.

– Daj mi dokończyć.

– Proszę bardzo.

– Myślałem, że robisz to dlatego, że jednak trochę chcesz wpasować się w system. W końcu nie bez powodu nauczyciele ci przyklaskują. Może się nie zgadzam ze wszystkim, w co wierzysz, ale wiem jedno. – Uśmiechnął się przebiegle. – Jednak wychowałem buntowniczkę.

Te słowa rozchodziły się po moim ciele jak miód po naleśniku.

– No, i właśnie dlatego musimy pojechać na koncert Harry'ego. – kontynuował.

– Żartujesz?!

– Chyba ma być w Lizbonie na jesień. Tak?

– O mój boże! Ale skąd weźmiemy bilety? Wszystko już jest wyprzedane.

– To nie takie trudne, Miguel to zagorzały fan Coldplay, opowiadał mi jak zdobywać bilety na wyprzedane koncerty, będziemy tylko potrzebować legitnego konta na twitterze.

– Ale skąd weźmiemy pieniądze na koncert, loty i hotel?

Dobrze wiedziałam, że Francisco miał więcej niż wystarczająco pieniędzy, ale nie mogłam mu się przyznać, że o tym wiem.

On też zorientował się z opóźnieniem, że nie mógł się do tego przyznać.

– No tak. Jak już wygrasz Mistrzostwa Europy, rodzice w końcu oddadzą ci dostęp do konta. Ale to stanie się dopiero w sierpniu. No chyba, że chcesz wydać zaliczkę z projektu Atargatis. Nie powinnaś, ale...

– O mój boże, jedziemy na Harry'ego! – Moja ekscytacja przejęła górę i rzuciłam się na niego, korzystając lekkości mojego ciała pod wodą

Śmialiśmy się tak głośno, że zastanawiałam się, czy echo tego śmiechu rozeszło się do portu, tak jak i echo portowego gwaru odbijało się o taflę oceanu.

– Dzięki, Fran. Co ja bym bez ciebie zrobiła?

W odpowiedzi ochlapał moją twarz.

– No, tak! Przynajmniej nie miałabym zawału co pięć minut!

W drodze do domu na zmianę się przepychaliśmy; Francisco przypominał mi o rzeczach, które najlepiej byłoby zawrzeć w przemówieniu, a ja wszystko kodowałam w głowie, mając nadzieję, że o niczym nie zapomnę.

Sól skapywała z naszych ciał prosto na calçadę. 

Zabiłam Mojego Brata | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz