♡
Balsam aloesowy otulał moje łydki, kiedy Bea plotła warkocze na moich włosach. Tak kochałam ten dotyk, że zawsze wolałam oblepić go ciszą, ale dzisiaj nie mogłam się powstrzymać przed wyżaleniem:
– To niedorzeczne, że na profesjonalnym obozie sportowym musimy się tłoczyć jak jakieś tuńczyki. Dzisiaj dostałam dwa razy kopniakiem, a trzy zderzyłam się z kimś dłońmi.
– Ty i tak masz szczęście, bo jesteś na torze tylko z chłopakami. Nas było sześć!
– Prawda. – przyznałam jej współczująco. – No, ale co oni tu w ogóle robią? Ten hotel wcale nie jest znany z goszczenia międzynarodowych drużyn. To tylko przypadek, że wybudowali tu 25-metrowy basen dwadzieścia lat temu. Kto by się w ogóle o nim dowiedział, i to w Danii?
Bea westchnęła. Myślałam, że nic już nie odpowie, wydawała się dość skupiona na robieniu warkocza, ale w końcu odparła:
– Francisco wspominał w wywiadach, że to basen w São Vicente uczynił go Mistrzem Europy. To tu najbardziej lubił pływać. Miał duży wpływ w mediach podczas swojej kariery.
Może właśnie dlatego z niej zrezygnował.
Nic nie odpowiedziałam, bo zgodzenie się z nią splamiłoby moje sumienie, dokładnie tak jak syrop z agawy splamił mój top, kiedy misternie polewałam nim gofra po obiedzie.
Nikt nie wiedział, że wybrałam syrop z agawy zamiast klonowego, tylko dlatego, że całe życie zabraniano mi tego drugiego, bo miał za dużą zawartość fruktozy, tak samo jak nikt nie wiedział, że Francisco wcale nie lubił pływać w São Vicente, północne wybrzeże wyspy jedynie upiększało jego cierpienie, a to co mówił w wywiadach było misternie zaplanowane przez Miguela, naszego menedżera od PR-u.
– Chcesz warkocze do końca, czy zostawić ci trochę kucyka?
– Do końca. – odparłam. – Chcę mieć loki po treningu.
– Ja też chcę. Zrobisz mi potem, dobra?
– Dobra. – Bawiłam się gumką do włosów w dłoniach, aż Bea mi jej nie zabrała. Moje myśli opustoszały, podobnie jak moje dłonie. – To myślisz, że mu się podobam? Temu chłopakowi, co dał mi okularki? – zapytałam.
Beatriz zaśmiała się podekscytowana, jakby tylko czekała na poruszenie tego tematu.
– Oczywiście, że tak. Cały trening na ciebie patrzył!
– Serio? Myślałam, że tylko to sobie wyobraziłam.
– Nie wyobraziłaś.
Zastanowiłam się przez chwilę.
– To niezbyt dobrze, nawet nie miałam dobrze ogolonych nóg. – Przejechałam dłonią po udzie. Aloes też nie pomagał, bo za godzinę chlor ponownie miał wysuszyć moją skórę. – Myślisz, że zauważył?
– Jesteś blondynką! Tego nie widać. – Była tak oburzona moim pytaniem, że postanowiłam jej uwierzyć. – Wyobraź sobie przez co ja muszę przechodzić. Wiesz ile mam już blizn po wrastających włoskach na bikini?
– Podobno peeling pomaga.
– Widzisz? – Jej ruchy stały się mniej delikatne kiedy zawiązywała warkocz gumką. – Ty nawet nie wiesz czy pomaga, bo i bez niego golenie idzie ci gładko. Chryste, czemu bóg mnie pokarał takimi genami? Dlaczego? – Teatralnie spojrzała w sufit, po czym rzuciła się na łóżko.
– To nie jest istotne, Bea. I co z moim drugim warkoczem?
– Potrzebuję minuty przerwy.
– Jak chcesz.
– Ale skoro przejmujesz się swoimi nieogolonymi łydkami-
– I udami. – dodałam.
– I udami. – powtórzyła. – To znaczy, że ci zależy. Podoba ci się? – Nawet uniosła głowę z materaca, by inspekcyjnie spojrzeć mi w oczy.
– To, że ktoś mi się podoba nie znaczy, że mi zależy. Dużo rzeczy mi się podoba. Kot babci mi się podoba, uszy słonia mi się podobają. Twoja pomarańczowa torebka też mi się podoba.
Beatriz zaśmiała się, choć od razu potem spoważniała. Zmiana ta była dość komiczna. Nawet wstała z łóżka, żeby zrobić mi drugiego warkocza – chyba chciała mi zademonstrować, że mogę jej zaufać, lub też przekupić, żebym mówiła prawdę.
– Mówię serio, Mar. – Czesała moje włosy z delikatnością, niepodobną do niej. – Nie chcę zrobić czegoś, co cię zrani.
Wzruszyłam ramionami.
– Ja i tak nie mam na to czasu, muszę skupić się na projekcie Atargatis.
– Jesteś pewna?
– No, tak.
Beatriz poruszyła się podekscytowana.
– Tylko uważaj na mojego warkocza. – upomniałam ją.
– Uważam. – Od razu uspokoiła swoje ruchy, co było dowodem na to, że wcale nie uważała. Uśmiechnęłam się. – No, to dziś wieczorem muszę założyć ten różowy top, który zawsze wybieram na pierwsze randki. Zawsze jak go noszę to działa cuda, jakby mój anioł stróż celował strzałami we wszystkich moich crushów. – Mewa przysiadła na parapecie naszego okna. – To będzie trochę jak manifestacja, nie?
– Trochę tak.
Lubiłam skrzek mew.

CZYTASZ
Zabiłam Mojego Brata | 18+
Teen Fiction#ZabilamMojegoBrata to hasztag na tt i ig. OSTRZEŻENIA: narkotyki, sceny erotyczne, samookaleczanie. OPIS: Marisa to 18-latka, która ma walczyć o tytuł Mistrzyni Europy w pływaniu i spełnić oczekiwania rodziców, które wcześniej zawiódł ich starszy...