AGON: 19

4 1 0
                                    

Kiedy skończyliśmy tańczyć, Beatriz zniknęła gdzieś z Edvinem, co z Manuelem skomentowaliśmy porozumiewawczym spojrzeniem.

– Nie wiedziałem, że jesteś taka szalona – skomentował Dash. Manuel odszedł na bok, bo chciał zapalić, a już się nauczył, żeby nie dymić mi pod buzią.

– Kiedy muzyka jest dobra, to każdy może być szalony.

– Chyba racja.

Wyciągnął z kieszeni okrągłe pudełko, po czym jego palce spotkały się z białą torebką wypełnioną proszkiem.

– Snus? – zapytałam.

Dash spojrzał na mnie z błyskiem w oku.

– Próbowałaś kiedyś?

– Nie.

Musiał odebrać moje spojrzenie, jako łaknące, bo zapytał:

– Chcesz?

Chlorowodorek czy wolna zasada?

– Powiedziałbym, że wolna zasada.

– Co?

– Nie jestem zbyt dobry w chemii, ale wydaje mi się, że to wolna zasada. – Zmarszczyłam brwi. Dash zaśmiał się pod nosem, a błysk w jego oku się powiększał. – Jesteś naprawdę niesamowita.

– Czemu?

– Nigdy nie wiem, czego się po tobie spodziewać.

Uśmiechnęłam się.

– Wolna zasada, mówisz? – zapytałam i wzięłam snusa z opakowania. – Przekonajmy się.

Nasze uśmiechy mieszały się ze sobą, póki Manuel nie pojawił się z powrotem obok.

– Od kiedy robisz takie rzeczy? –spytał ze zmarszczonymi brwiami i wyciągnął snusa z mojej dłoni. Skrzywiłam się, kiedy dym z jego papierosa dotarł do moich nozdrzy.

– Od kiedy cię to interesuje?

Zacisnął usta, a ja zgrabnie odebrałam mu snusa i odwróciłam się z powrotem do Dasha. Obróciłam białą saszetkę w swoich palcach, zauważając że drżą. Muzyka zamieniła się w odległe bębnienie, kiedy się temu przyglądałam.

– Paliłaś kiedyś? – zapytał Dash.

– Nie, a co?

Uniósł brwi, jakby nagle niepewien swoich intencji.

Mocniej zacisnęłam snusa w dłoni.

– To może być dla ciebie lekki szok.

– Przecież to tylko nikotyna.

– No, tak.

Miał taką samą minę, jak ja kiedy skomplementował moje piersi.

Rozłożyłam dłoń, dokładnie przyglądając się białej saszetce. Ścisk otulił moje podbrzusze, a ślina gęsto osiadła na moim podniebieniu. Jeszcze nigdy nie widziałam jej z tak bliska.

– To, jak to włożyć? – zapytałam.

Miałam wrażenie, że w tamtym momencie moimi słowami i czynami sterował obcy układ nerwowy, nieznajoma dusza, która wtargnęła mi do myśli, albo spłachetek nowego DNA, płynący w mojej krwi. To pachniało jak usterka, ułomny fragment matrixa, który nie spełnił swojej roli; chwilowa awaria systemu, którą dla dobra ogółu trzeba było potraktować jako nieistniejącą.

– Tutaj, pod wargę – wytłumaczył, pokazując na sobie.

Obserwowałam to z takim zaaferowaniem, jakbym była tylko widzem tej sytuacji. Kiedy snus zniknął pod jego wargą, mrowienie rozeszło się w moim ciele. Jako szczerze zainteresowany widz, zaczęłam się zastanawiać, czy towarzyszka Dasha powtórzy zaraz jego ruch. Ale przecież ta stłumiona muzyka, nocny śpiew kos i jego spojrzenie łączące się z tym jej, nie mogły zwiastować niczego innego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zabiłam Mojego Brata | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz