Kiedy skończyliśmy tańczyć, Beatriz zniknęła gdzieś z Edvinem, co z Manuelem skomentowaliśmy porozumiewawczym spojrzeniem.
– Nie wiedziałem, że jesteś taka szalona – skomentował Dash. Manuel odszedł na bok, bo chciał zapalić, a już się nauczył, żeby nie dymić mi pod buzią.
– Kiedy muzyka jest dobra, to każdy może być szalony.
– Chyba racja.
Wyciągnął z kieszeni okrągłe pudełko, po czym jego palce spotkały się z białą torebką wypełnioną proszkiem.
– Snus? – zapytałam.
Dash spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
– Próbowałaś kiedyś?
– Nie.
Musiał odebrać moje spojrzenie, jako łaknące, bo zapytał:
– Chcesz?
Chlorowodorek czy wolna zasada?
– Powiedziałbym, że wolna zasada.
– Co?
– Nie jestem zbyt dobry w chemii, ale wydaje mi się, że to wolna zasada. – Zmarszczyłam brwi. Dash zaśmiał się pod nosem, a błysk w jego oku się powiększał. – Jesteś naprawdę niesamowita.
– Czemu?
– Nigdy nie wiem, czego się po tobie spodziewać.
Uśmiechnęłam się.
– Wolna zasada, mówisz? – zapytałam i wzięłam snusa z opakowania. – Przekonajmy się.
Nasze uśmiechy mieszały się ze sobą, póki Manuel nie pojawił się z powrotem obok.
– Od kiedy robisz takie rzeczy? –spytał ze zmarszczonymi brwiami i wyciągnął snusa z mojej dłoni. Skrzywiłam się, kiedy dym z jego papierosa dotarł do moich nozdrzy.
– Od kiedy cię to interesuje?
Zacisnął usta, a ja zgrabnie odebrałam mu snusa i odwróciłam się z powrotem do Dasha. Obróciłam białą saszetkę w swoich palcach, zauważając że drżą. Muzyka zamieniła się w odległe bębnienie, kiedy się temu przyglądałam.
– Paliłaś kiedyś? – zapytał Dash.
– Nie, a co?
Uniósł brwi, jakby nagle niepewien swoich intencji.
Mocniej zacisnęłam snusa w dłoni.
– To może być dla ciebie lekki szok.
– Przecież to tylko nikotyna.
– No, tak.
Miał taką samą minę, jak ja kiedy skomplementował moje piersi.
Rozłożyłam dłoń, dokładnie przyglądając się białej saszetce. Ścisk otulił moje podbrzusze, a ślina gęsto osiadła na moim podniebieniu. Jeszcze nigdy nie widziałam jej z tak bliska.
– To, jak to włożyć? – zapytałam.
Miałam wrażenie, że w tamtym momencie moimi słowami i czynami sterował obcy układ nerwowy, nieznajoma dusza, która wtargnęła mi do myśli, albo spłachetek nowego DNA, płynący w mojej krwi. To pachniało jak usterka, ułomny fragment matrixa, który nie spełnił swojej roli; chwilowa awaria systemu, którą dla dobra ogółu trzeba było potraktować jako nieistniejącą.
– Tutaj, pod wargę – wytłumaczył, pokazując na sobie.
Obserwowałam to z takim zaaferowaniem, jakbym była tylko widzem tej sytuacji. Kiedy snus zniknął pod jego wargą, mrowienie rozeszło się w moim ciele. Jako szczerze zainteresowany widz, zaczęłam się zastanawiać, czy towarzyszka Dasha powtórzy zaraz jego ruch. Ale przecież ta stłumiona muzyka, nocny śpiew kos i jego spojrzenie łączące się z tym jej, nie mogły zwiastować niczego innego.
CZYTASZ
Zabiłam Mojego Brata | 18+
Teen Fiction#ZabilamMojegoBrata to hasztag na tt i ig. OSTRZEŻENIA: narkotyki, sceny erotyczne, samookaleczanie. OPIS: Marisa to 19-latka, którą rozpoznaje cała Madera, gdyż jest utytułowaną pływaczką z szansą na tytuł Mistrzyni Europy. Jednocześnie pracuje na...