AGON: 16

2 2 0
                                    

Z laptopem w ręce ruszyłam na taras, licząc na to, że każdy po kolacji będzie drzemał, by zdobyć siły na pierwszą imprezę obozu. Chyba się udało.

Złote drobiny zachodzącego słońca prześwitywały zza zielonych szczytów.

Otworzyłam laptop i notatki w telefonie.

Mak niskomorfinowy, choć brzmi niepokojąco, używany jest do leczenia ran i jako słodzik w deserach.

Przeczytałam na głos i rozpłynęłam się w tym zdaniu.

Mak niskomorfinowy.

Brzmiał tak dostojnie i prezentował się podobnie. Osładzał rany i desery. Kto by mu nie zaufał?

Pan Coelho hodował takie w domu, kiedyś widziałam. Zanotowałam to w swoich notatkach, żeby zapytać go po obozie jakich potrzebował pozwoleń.

Przemierzałam po klawiaturze, rozpisując się w kolejnym akapicie o działaniu opium. Byłam na tyle skupiona, że dopiero po kilku sekundach usłyszałam śpiewy Dasha i jego kolegów. Właśnie weszli na taras, z wielkim JBL-em, z którego leciało I Am A God Kanye Westa. Co mogłoby innego? Pomachali mi, a Edvin – chyba ten, o którym mówiła Beatriz –klepnął Dasha w ramię, zanim ten zmierzył w moją stronę.

Rozważałam czy przenieść się na świetlicę, ale żal mi było zachodzącego słońca.

– Nad czym pracujesz? – zapytał Dash na powitanie.

– Wiesz coś o narkotykach? – zapytałam, zgrabnie unikając odpowiedzi.

– Jak hasz jest zielonkawy, to znaczy, że jest zmieszany z henną.

Roześmiałam się.

– Doszkoliłeś się przed wyjazdem na Maderę? Tutaj mamy tylko hasz.

– Wiesz jak go zdobyć? – Posłał mi spojrzenie pełne błysku.

– Flirtujesz ze mną, używając haszu jako wymówki?

– Nie potrzebuję żadnej wymówki, by z tobą flirtować.

Zaśmiałam się i powoli zamknęłam laptop.

Nic tu nie wyjdzie z mojego pisania.

– Przepraszam cię, ale muszę to dokończyć. – Wskazałam wzrokiem na laptop. – Pójdę na świetlicę.

– Obiecałaś, że spędzisz z nami wieczór.

– Bea ma teraz trening, przyjdziemy później razem.

– Jak wolisz.

Z głośniku zaczęło grać Watermelon Sugar, więc automatycznie się uśmiechnęłam i zatrzymałam w półkroku.

– Ty jesteś DJ-em?

– Lubisz tą piosenką? Nie wiedziałem. – Zaśmiał się, ale widząc moje pełne politowania spojrzenie spoważniał. – Na dowód, że wcale nie chcę cię tu zatrzymać, odprowadzę cię na świetlicę. Chodź.

Kiedy schodziliśmy po schodach, czułam jak od tyłu przyglądał się moim spiętym w warkocze włosom.

– Mam pytanie. – powiedział i dorównał mi kroku.

– Co za pytanie?

– Nie marnujesz się tutaj? Słyszałem, że masz 1:06 na sto klasycznym. Z takim czasem możesz być kolejną Mistrzynią Świata. Dlaczego wciąż trenujesz na małej wysepce w średniej klasy klubie?

Rozśmieszyło mnie jego pytanie. Usiadłam na kanapie z weluru, a on usiadł obok mnie, mimo że obiecał mnie tylko odprowadzić.

– Nie jestem zainteresowana reprezentowaniem Portugalii na Olimpiadzie, po co miałabym zmieniać klub?

Zabiłam Mojego Brata | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz