Rozdział 15 Plan

72 9 2
                                    

Aaron

Wróciłem do zamku i od razu rozkazałem zebranie kilku najważniejszych osób w zamku, jednak wyłączyłem z tego spotkania Arianę. Większość tych służących to starsze osoby mające być doradcami.

-Aaronie, gdzie księżniczka? Zapewniałeś nas, że to niezwykle ważne a jej tutaj nie ma... - jeden z nich był zbyt podejrzliwy.

-Księżniczka kazała mi się zająć tym, gdyż ona musi się przygotować. Jak zapewne wiecie poddani bez względu na wszystko będą chcieli zgładzić księżniczkę. Ona nie chce uciec z zamku, więc biorąc moją prośbę pod uwagę pozwoliła, byście opuścili zamek do jutra południa. Jeśli poddani nic nie zrobią w tej sprawie wszystko wróci do normy. Jeśli natomiast postanowią atakować... No cóż wy macie być bezpieczni i za to nadstawiłem kark, więc proszę was zbierzcie wszystkich i za godzinę ma was tutaj nie być.

Przestraszeni moją wypowiedzią nie odezwali się ani słowem tylko zebrali wszystkich i zaczęli opuszczać zamek. Szybko pobiegłem do Ariany, by z nią porozmawiać.

-Masz chwilę Ari? Nie ważne i tak musimy pogadać - leżała na łóżku i nic się nie odezwała. Usiadłem na kraju, a ona podniosła się i spojrzała na mnie.

-Co? Nie widzisz, że planowałam spać?

-To nie jest teraz ważne. Poddani będą atakować. Mają ją po swojej stronie. Posłuchaj mnie po to bardzo ważne. Służący właśnie opuszczają zamek i nawet nie protestuj bo tylko dlatego udało mi się wrócić do zamku.

-Jak to?

-Tylko pod tym względem wypuściła mnie. Nie wie o naszym pokrewieństwie i bardzo dobrze. Wersja jest taka, że nigdy nie miałaś brata rozumiesz?

-Rozumiem, ale powiedz mi co zrobimy. To moje królestwo i ja nim rządzę! Nie pozwolę sobie na takie zagrania!

-Ariana! To nie jest już żadna zabawa! To prawdziwa walka o której ty nie masz żadnego pojęcia! Słuchaj użyjemy pewnego zaklęcia.

-Naprawdę chcesz go użyć? Wykonanie zajmie nam kilka godzin.

-Bierzmy się do roboty...

Misty

Mam nadzieję, że chłopak wykonał polecenie i służący będą bezpieczni, ale jeśli ostrzegł księżniczkę pożałuje tego. Nikt oprócz sług nie wychodził z zamku, więc raczej dotrzymał obietnicy. Nadchodzi pomału ranek. Słońce zaczyna swoimi wolnymi krokami wychylać się i powoli wspina się wchodząc coraz wyżej. Ciągle wędruje goniąc księżyc, jednak nigdy go nie złapie. Zamek w tym porannym świetle wygląda pięknie. Tylko poddani wiedząc jak straszny jej on na prawdę przez rządy księżniczki. Zaczęto przygotowania. Poddani zajmą się strażą, a ja wedrę się do zamku. Tylko ja bowiem mogę się równać z jej magią. Przygotuj się pomiocie szatana... Czas ruszać...



***************
Krótkie wiem przepraszam ;x

Księżniczka złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz