Rozdział 17 Egzekucja

75 8 2
                                    

Misty

Zastanawia mnie wiele rzeczy, jednak żadna z nich nie klei się w jedną całość. Całą noc spędziłam nad myśleniem i analizowałam każdy ruch. Nad ranem udałam się do lochów, gdzie przetrzymywana jest księżniczka. Czy to aby na pewno jest Ariana? Zeszłam w dół z mieszanymi uczuciami. Kazałam strażnikom nas zostawić same co posłusznie wykonali. Siedział okryta kocem w łóżku i popatrzyła się na mnie. Pozwoliłam jej zachować ubranie do końca egzekucji. Następnie wszystkie jej rzeczy zostaną sprzedane i za nie pomożemy poddanym. W mojej głowie przeszedł pewien obraz. Ariana i Aaron... Tacy podobni...

-Nie jestem Aaronem - odezwała się po chwili.

-Może teraz, a może byłaś nim przed wtargnięciem do pałacu?

-Nie.

-Wiesz, że twoje pierwsze zdanie utwierdza mnie w tym przekonaniu? Nie ważne, to byłoby niemożliwe, byś nim była. Chcę wiedzieć dlaczego tak bardzo raniłaś mieszkańców?

Na jej twarz wpełzł nikczemny uśmieszek.

-Bo to są tylko poddani. Nędzne istoty i nie zasłużyli na inne traktowanie. 

-Już jutro nikogo nie skrzywdzisz.

Po tych słowach wyszłam i kazałam przygotować ją do egzekucji. 


Wyszłam na plac na którym stała już szubienica. Słońce wzeszło już na niebo, a tłum domagał się egzekucji. Byli szczęśliwi, że straszne żądze Ariany dobiegają końca. 

-Ludzie! Już za chwilę wprowadzona zostanie tutaj wasza dawna księżniczka! Zgładziliśmy ją wszyscy wspólnie! Teraz zawita tutaj tylko szczęście! - powiedziałam, a po chwili wprowadzona została księżniczka. Ułożono ją dokładnie i przywiązano, a tłum krzyczał. 

-TERAZ! - krzyknęłam, a ostrze posunęło w dół. Polało się wiele krwi, gdy jej głowa została oddzielona od reszty ciała. Straż szybko zabrała martwe ciało, a poddani zaczęli świętować...


Dziewczynka

Pod szubienicą stała pewna pani. Była piękna i przypominała trochę wyglądem księżniczkę. Była okryta płaszczem, ale wydawało mi się, że widzę łezki w jej oczkach. Spojrzałam na księżniczkę, a ona szczerze uśmiechnęła się do tej pani. Chciałam ją znowu zobaczyć, jednak gdy zakończono egzekucję już jej nie było...

Aaron - chwilę przed atakiem na zamek

-Ari zaklęcie zadziałało. Teraz załóż płacz i wyjdź z zamku tylnym wejściem ja tutaj zostaje. Obiecałem, że będę cię chronić i właśnie to robię.

-Ale dlaczego...

-Nie mamy czasu. Od dzisiaj jesteś mną, a ja tobą.

Spojrzałem na Arianę, która obecnie wyglądała jak ja. Zaklęcie pozwoliło nam zamienić się wyglądem i mocami na jakiś czas. Ariana choć ze łzami w oczach wykonała moje polecenia.

-Ale ty nie powinieneś umierać za mnie...

-Ale to zrobię byś była bezpieczna...

Ariana ruszyła do wyjścia z zamku, a ja sam przygotowałem się do walki, by móc dać jej czas...

Ariana (czas przeszły)

Wychodząc z zamku naciągnęłam mocniej kaptur na głowę. W ubraniach Aarona nikt mnie nie pozna. Uciekłam do lasu. Jest on bardzo ciemny i gęsty przez co mnie lekko przerażał. Dotarłam do małego domku i tam zrozumiałam wszystko. Nim to się stało nastał ranek. Pobiegłam do zamku, a w drodze zaklęcie przestało działać. Nie powinno być tak krótkie... Gdy dotarłam do zamku zauważyłam, że egzekucja już się rozpoczęła. Pobiegłam szybko na sam przód. Aaron w mojej postaci widząc mnie przeraził się. Kiedyś powtarzał mi, bym się szczerze uśmiechała, więc wysiliłam się i uśmiechnęłam do niego... Tyle mogę dla niego zrobić... Oddał uśmiech i zginął, a mną ogarnął płacz. Szybko uciekłam, by nikt mnie nie rozpoznał. Gdy znowu dotarłam do domku w lesie usiadłam na prowizorycznym łóżku. Nie wiem dlaczego dotknęłam mojego brzucha. Coś poczułam...


**********************

Ta dam.... Epilog jeszcze i koniec... :)

Księżniczka złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz