Rozdział 7

1 0 0
                                    

Gdy leo udać się do biura aby spędzić czas ze swoim chłopakiem,wszedł do śrdoka bez puknaina a tam zastał biało-włosą która obciągała liamowi, na moment zamarł ale dostrzegł na stole biały proszek wiec domyślił sie do czego doszło.Rzucił sie na dziewczne na ziemię i zaczął ją dusić,ta wbijała mu swoje paznokcie e ten nie przestawał. Po chwili liam chwiejmym krokiem oderwał chłopaka od dziewczyny  jegi spojrzenie było kruche a oczy i czerwone policzki wskazywały na to że nie wiedział co się dzieje ani co powinnen zrobić. Blondyn spojrzał na yuki
- Nawet nie próbuj mi się więcej pokazywać na oczy bo przysięgam ci że inaczey to się to skończy- gdy to powiedział białowłosa wyszła oburzona z pomieszczenia a on sam przytulił szefa.
Leo dobrze wiedział że nie może zabić białowłosej ponieważ to groziło bardzo dużym niebezpieczeństwem jednak jest to osoba która dotrzymuje słowa więc wiedzcie że jeżeli kobieta znowu położy ręce na jego facecie nie wróci już żywa do domu.

Jakoś po południu Rose udała się do swojej pracy tak jak zwykle. Czuła się trochę lepiej że seong wziął jej słowa na poważnie i dzisiaj spędzili kolejną  noc razem. Ku jej zdziwieniu Stalker nie przeszkodził nim ani razu ale nie sądziła że odpuścił to by było zbyt proste. Po jakichś dwóch godzinach pracy liam wezwał ją do siebie, ujrzała przy nim ochroniarza i wtedy sobie przypomniała że przecież ten debil chciał ją dzisiaj widzieć. Przebrała się i niechętnie ruszyła za brązowo-włosym.
Dziewczyna czuła się niekomfortowo mężczyzna co chwilę spoglądał na nią w dziwny sposób a gdy się pytała o co mu chodzi ten milczał
- kurwa Powiedz o co ci chodzi dlaczego tak dziwnie na mnie patrzysz?!
Ten wciąż milczał
-'idiota'- pomyślała.
Gdy dojechali przejechali przez jakąś weryfikacyjną bramę ponieważ przed nimi stał Wielki apartanowiec z dużym parkingiem na którym była masa motorów i samochodów a wszystko było otoczone tą specyficzną wysoką bramą. Gdziekolwiek  się nie obejrzała gdzieś ktoś stał tak samo ubrany jak ochroniarz który ją prowadził.
-'japierdole co jest z tym facetem'-ponowie pomyślała.
Weszliśmy do środka po czym jakieś dwóch facetów do mnie podbiegło przeszukując mnie i sprawdzając z różnymi maszynami - pikały ale to tylko dlatego że nosiła kolczyki inną biżuteria a i w sumie nóż o którym zapomniała.
Udali się do windy i jechali jechali na bardzo wysokie piętro przez szklaną winde, część pięknego oświetlonego miasta.
-piętro 68-
Mężczyzna wciąż szedł pierwszy wysiedliśmy praktycznie na najwyższym piętrze na którym znajdowały się tylko jedne drzwi, podeszliśmy bliżej i Ash zapukał. Za usłyszanym pozwoleniem oboje weszliśmy, gdy tylko duża postura mężczyzny odsłoniła jej widok Zobaczyłam tego samego faceta co tam tej nocy - Bang Chana, przeglądającego jakieś papiery oraz popalającego papierosa. Ale nie był sam na krawędzi jego biurka siedziała blondyna z jednym niebieskim pasemkiem również przeglądała jakieś papiery trzymając w buzi lizaka
-witam- powiedział nagle Chan, skupiając całą moją uwagę na dziewczynie
-tsa hej- odpowiedziała niechętnie krzyżując ręce
Czarnowłosy nie spuszczając wzroku z dziewczyny sięgnąc z boku jakieś inne papiery i zaczął czytać na przemian spoglądając na czerwonowłosą.
- Kim Rose, lat 22, nie żonata, mieszkam w małej kawalerce na obrzeżach miasta, matka nie żyje a ojciec w więzieniu za handel narkotykami ludźmi oraz zabójstwa. Prcujesz w barze pięciogwiazdkowym "the darkness" jako pomoc. - mężczyzna weschnął odłożył papiery założył ręce pod brodę i spojrzał na dziewczynę z lekkim uśmiechem a zarazem powagą.
- ale tak naprawdę zabijasz ludzi na zlecenia i Zabierasz im to co najcenniejsze-
- wow odkryłeś Amerykę- powiedziała z ironią Rose.
- chcę ci zaoferować podobną robotę tylko na większą skalę i za większą kasę.
Dziewczyna głęboko spojrzała w oczy bang chana.
-hm? Nie pasuje?- powiedział lekko ochrypły oraz głębokim głosem.
-nie, dobra jest git no zobaczę jak to wygląda
-świetne w takim razie Sunflower pokaże ci co i jak oraz odpowie na wszelkie pytania- powiedział po czym od razu powrócił do tamtych papierów.
Rose spojrzała w stronę drugiej dziewczyny czuła na sobie jej wzrok się nie myliła jej jasne błękitne oczy przyszywały jej dusze, wyciągnęła lizaka z buzi zaskoczyła zbiórka i podeszła bliżej dziewczyny. Przygladała sie jej przez krótką chwilę po czym z entuzjazmem wyciągnęła rękę
-jestem Min Sunflower ale światowo uchodze jako Sunshine/sun, mam nadzieję ze bedzie nam sie dobrze współpracowało-
Wyggladała na bardzo miłą, ale nie ufałam jej tak w końcu jej nastawienie zmieniło sie w ułamku sekundy.
-a ja? Powinna mieć jakąś ksywkę czy po prostu jako Rose?
-może ri-.. -Sun chviała coś powiedzieć ale Chan prowadział twrado
-karma.. Będziesz karma-
Obie dziewczyny spojrzały się na niego a potem na siebie i lekko się uśmiechnęły. Blondyna chwyciła za rękę Rose i zaczęła ją ciągnąć innych pomieszczeń aby pokazać jej cały sprzęt.
-sorki jak coś będzie nie tak, ogl to ja działam solo to pierwszy raz kiedy mam partnerkę.
-luzik hah ja też.

-szefie.. -zaczął krucho ochroniarz-ty wiesz ze to nie jest dobry pomysł i że..
-tak wiem -powiedział groznie Christopher-ale to nie jest twój interes więc spierdalaj zamij sie sobą.
Ash stał przez dłuższą chwilę przyglądając sie szefowi.
-a nawet nie myśl by mu pomagać-dodał Chan.
-tak jest szefie-

Uwiązani w układzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz