Rozdział 14.

187 16 3
                                    

Rozdział 14

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozdział 14.
Matthew

- Ale z ciebie pantoflarz się robi braciszku - zerknąłem na Leo, który rozwalony na starej skórzanej kanapie, znajdującej się w piwnicy, patrzył na mnie rozbawiony. Musiałem się nieźle powstrzymywać, aby do niego nie podjeść i nie przywalić mu w ten głupi pysk.

Bibiana założyła dresy, związała włosy i przyszła tu ze mną. Nie jestem pewien, jaką magię na mnie rzuciła, ale to działało. Jej słowa o chęci zemsty za śmierć Morriego także były bardzo przekonujące.

- Jeszcze jedno słowo, a taki ci makijaż fioletowy zrobię, że tynk ci nawet go nie zakryje.

- Mistrzunio ciętej riposty, auuuu. Tak trzymaj!

Był jedyną osobą, która działa mi tak bardzo na nerwy.

Przystanąłem naprzeciwko związanego pasami mężczyzny, który siedział na metalowym krześle. Wciąż był nieprzytomny. Jego twarz nabierała rumieńców, ale to zaraz miało się zmienić.

Bibiana uśmiechnęła się delikatnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Victorem.

- Mógłbym się dowiedzieć, co ona tu robi?

- Przyszłam - wtrąciła się dziewczyna, dumna z siebie.

- Ciężko tego nie zauważyć - mruknął.

- Oh, no weź. Więcej roboty, mnie gadania. Możemy już zacząć?

- Myślisz, że twoje oczka są gotowe na ten widok? - Zapytał Leo, wstając z miejsca. Podążał po wiadro zimnej wody, którą zamierzał użyć, aby obudzić naszego dzielnego gościa. - Tu mogą pojawić się takie rzeczy, że samemu reżyserowi "Saw" stanąłby na myśl o nowej dawce pomysłów.

Bibiana przekręciła oczami, krzyżując ramiona na piersi.

- Pierwszy raz zabiłam jeszcze chwilę temu gościa, który był milimetry ode mnie. Mogłam jego mózg gołym okiem zobaczyć, a ty mi mówisz, że moje oczka nie są gotowe na ten widok? - Skrzywiła się. - Nic o mnie nie wiecie. Zakładacie, że to dla mnie za dużo tylko ze względu na to, że jestem kobietą. To wkurwiające.

Zanim ktokolwiek zdążył choćby zareagować, dziewczyna zbliżyła się do metalowego stołu, który porastał rdzą, wzdłuż zrujnowanych ścian. Jej ręka sięgnęła bez wahania po jedno z noży. Nikt nie zdołał jej powstrzymać, gdy z zimnym spokojem wbiła ostrze w bezwładną rękę nieprzytomnego. Ostrze weszło w ciało z bezwzględną precyzją, a powietrze wypełniło się napięciem, jakby czas na chwilę zamarł.

Nieprzytomny mężczyzna krzyknął z bólu, wybudzając się. Jego oczy otworzyły się szeroko, a na twarzy pojawiło się przerażenie. Bibiana nie cofnęła się, wpatrując się w niego z zimnym spojrzeniem.

- Kto cię przysłał? - Warknęła.

Mężczyzna próbował się ruszyć, chociaż z każdym ruchem, krzywdził się bardziej przez wbite ostrze.

The devil in the red dressOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz