Weszłam rozweselona na teren szkoły i udałam się pod swoje drzewo. Giovanna się do mnie przyczepiał z Kornelą i tak chodzą za mną już drugą godzinę. Jednak szczerze? Nie przeszkadzało mi to? Dziewczyny nawet wypaliły z trujkątem. Udawałam, że się zastanawiam, ale ja już wiedziałam jaka będzie moja odpowiedź.
Wyrzuciłam końcówkę skręta na ziemię i zdeptałam ją butem. Rozejrzałam się po parkingu. Było pusto. Pewnie już wszyscy są na sali. Wzięłam sprej z plecaka i gdy dojrzałam auto dyrektorki - szare audi, podeszłam do niego i wcześniej sprawdzając czy na pewno nikogo nie ma pomalowałam je w czarne kwiatki. Gdy skończyłam z dziewczynami wbiegłyśmy do szkoły. Wpadłam do łazienki chować w swoją skrytkę puszkę po spreju i udałam się na salę.
Oparłam się o ścianę przy drzwiach patrząc na ten cyrk. Jeszcze chwila i będą wakacje. A ja w tym roku zamierzam korzystać jak jeszcze nigdy. Owszem. Powinnam się uczyć do poprawki, ale nie kurwa całe wakacje. Tydzień czy dwa mi w zupełności wystarczą. A jeśli nie, to będę kiblować, trudno. Nie zamierzam tracić jeszcze tych "nastoletnich" lat na rzecz szkoły, która poza depresją, kurwicą, nerwicą i zjebaną osobowością nic mi do życia nie wniosła.
Odetchnąłam zirytowana gdy Giovanna oparła się o mój bok. Jednak czując dobrze mi znane uczucie palącego wzroku uśmiechnęłam się starając się powstrzymać, żeby nie odepchnąć dziewczyny i nie szukając wzrokiem Michael. Owszem. To dziecinne zachowanie. Jednak chciałam odepchnąć, zrazić do siebie kobietę. Musiałam to zrobić, żeby przeze mnie więcej nie cierpiała. Jej cierpienie jest jak nóż w sercu, którego nie da się wyciągnąć. Jak sól na otwarte rany.
Odsunęłam trochę dziewczynę od siebie czując jak zbiera mi się na wymioty od jej bliskości. Spojrzała na mnie rozczarowana, ale nie naciskała co mnie zdziwiło. Kornela za to stała obok i wciąż patrzyła na mnie maślanymi oczami. Mrugnełam do niej i spojrzałam na cenę ukazując swoje zęby w wrednym uśmiechu. Innych to podniecało, ale Misha wiedziała... Nie! Stop! Przestań o niej myśleć!
Nawet się dobrze nie zaczęło, a ja już musiałam wyjść. Odeszłam kawałek i oparłam się o ścianę. Dłonie oparłam o kolana i pochyliłam się lekko do przodu pozwalając swoim jeszcze kruczoczarnym włosom zasłonić swoją twarz. Przeczesałam je ręką na jedną stronę, a do oka wpadło mi blond pasemko. Mruknęłam zirytowana.
Poszłam w stronę łazienki czując nagłe osłabienie. Przetarłam twarz dłońmi i opierając się o ścianę doszłam pod odpowiednie drzwi o mało nie zaliczając gleby. Usłyszałam za sobą stukot szpilek. Doskonale wiedziałam kto idzie. Weszłam do pomieszczenia i podeszłam do okna uchylając je. Potrzebowałam powietrza. Usiadłam na parapecie, nos wscikajac w nieduża szparę zaciągając się chłodnawym powietrzem.
Olałam osobę, która weszła do środka. Skupiłam się na braniu głębokich i spokojnych oddechów. Zamknęłam oczy wzdychając. Poczułam się trochę lepiej, ale to chyba był zły pomysł palić trzy skręty w przeciągu trzydziestu minut na dzień dobry. Chodź nie pierwszy raz mi się to zdarzyło. Poczułam jak krew wraca mi do bladej twarzy.
-Lepiej? - Prychnełam na jej chłodny ton głosu. - Gdzie byłaś do momentu przyjścia pod szkołę? Pieprzyłaś je? A może z nimi?
Olałam jej pytania, wygodniej siadając na parapecie. Wtuliłam głowę w okno obejmując się ramionami. Dłonie zacisnęłam na rękawach wiatrówki. Słyszałam zirytowane warknięcie, a po chwili poczułam szarpnięcie. Nie zdąrzyłam na nią spojrzeć gdy poczułam ból na w plecach po odbiciu się od ściany na co aż pisnełam, a chwilę później usłyszałam gwałtowne wciąganie powietrza. Parsknełam śmiechem upadając z powrotem, ale bokiem na ścianę. Lewą dłoń oparłam tak, żeby się z niej nie zsunąć.
CZYTASZ
Oddaj To Co Zabrałaś Kochanie - Tom 2
RomanceWitam w 2 Tomie z Avery! A może Viszy? Albo Rinter? Ma kilka imion, a jeszcze więcej twarzy. Za Agresywną i bezduszna dziewczyną kryje się osoba, której kiedyś za bardzo zależało, za bardzo kochała i ufała. Mimo swoich masek w środku kryje się skrzy...