13

100 17 4
                                    

Do domu wróciliśmy przed północą. Jeździła dość daleko więc trochę nam się zeszło. Szczególnie, że Avery postanowiła mnie trochę pouczyć jeździć. Stępem czy coś takiego, ale zawsze coś.

Siedziałam na blacie wyspu kuchennej patrząc na to jak dziewczyna z doskonałą znajomością kręci się po kuchni. Postanowiła zrobić mi coś do jedzenia na kolację. Jednak nie chciała powiedzieć co, a sądząc po składnikach to bogatą jajecznicę. Chodź nie wiem po co jej dżem i czekolada kanapkowa.

Przyglądałam się jej odsłoniętemu ciału. Wyglądała jakby miała tygrysie paski. Nie wiem skąd to skojarzenie, ale nie wiem jak to inaczej wyjaśnić. Były mniej widoczne bliży, bardziej widoczne. Mniejsze, większe. Dłuższe, krótsze. Takie od głębszych cięć i te od płytkich. Jednak jedna blizna była inna od reszty. Ta, którą jej zaszyłam. Jako jedyna była wzdłuż ręki, a nie jak reszta - w poprzek.

Zeszłam z blatu i podeszłam do niej, wtulając się w jej plecy. Już nie reagowała tak jak kiedyś. Chodź zdarzało jej się, że nawet przed moim dotykiem uciekała, ale zdecydowanie rzadziej niż od innych. Spojrzałam na jej odkryte obojczyki. Tam również widniały blizny. To ile ich było mnie wręcz przerażało. Jednak, albo Avery zapomniała jak jest ubrana albo nie przeszkadzało jej to. Chodź coś czuję, że ta pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna.

Ucałowałam ją delikatnie w ramię i zamykając oczy, wcisnęłam nos w jej kark. A raczej włosy. Nigdy w sumie nie widziałam jej w związanych włosach. Ciekawe dlaczego nigdy ich nie związuje.

-Ave?

-Hmm?

-Czemu nigdy nie zwiazujesz włosów? - Poczułam jak przez jej ciało przechodzą dreszcze. Wyswobodziła się z moich objęć.

-Zaraz wrócę. Zerkniesz, żeby się nie przypaliło?

Nie zdąrzyłam odpowiedzieć gdy dziewczyna zniknęła na piętrze. Westchnęłam i pilnowałam patelni, na której widniał omlet. Uśmiechnęłam się. W misce zostało jeszcze trochę masy co znaczyło, że będzie robić dwa.

Zerknełam w stronę schodów gdy usłyszałam kroki. Zdziwiłam się bo sądziłam, że uciekła się przebrać w coś długiego. Jednak nie. W ustach trzymała gumkę do włosów, a dłońmi zbierała włosy nie licząc tych farbowanych na blond, które miały imitować grzywkę. Je już miała związane w cienkie warkoczyki, które opadały na jej policzki.

Podeszła do mnie dokładnie zbierając włosy. Wzięła jedną gumkę i związała w kitke, a chwilę później zaczęła robić warkocza. Miała dość długie włosy, jednak przy jej wzroście nie było tego aż tak widać. Albo mi się po prostu zdawało, że nie było tego widać. Gdy związała warkocza odwróciła się do mnie tyłem lekko go odsuwając. Za uszami i tył miała wygolone na kturko. Jednak zauważyłam w miejscu zgolenia Blizne i blizny po szwach. Dotknelam lekko tego miejsca. Szarpnęła się, ale słyszałam jak wzdycha i znów wraca na miejsce.

-Co ci się stało?

-Kiedyś ci powiem. - Odwróciła się do mnie, wzięła patelnie i przewróciła omlet na drugą stronę. - Ukrywam to tak samo jak... - Spojrzała z obrzydzeniem na swoje ciało. - Sama rozumiesz.

-Nie przeszkadzają mi kochanie. - Zerkneła na mnie niepewnie. - Wyglądasz cudownie. Co prawda boli mnie to ile tego jest, ale wyglądasz jakbyś miała tygrysie pasy. Podoba mi się to. Poza tym są częścią ciebie. - Dałam jej całusa w kącik ust i usiadłam na blacie koło niej.

-Więc co tu robisz panno złotowłosa?

-Panno to raczej nie...- Zerkneła na mnie z grymasem złości. - Zazdrośnik. Mówisz mi, żebym oddała siebie komuś kto na mnie zasługuje, ale zazdrosna jesteś. - Prychneła pod nosem i dość nerwowo przewróciła omleta na patelni. Gdy to zrobiła zabrała się za krojenie papryki i pomidora. - Oj nie denerwuj się już tak. Wiesz, że cię uwielbiam. - Usłyszałam cichu huk, Ave pisneła odskakując od blatu nerwowo machając dłonią. - Coś ty zrobiła? - Zapytałam szybko podchodząc do niej. - Pokaż.

Oddaj To Co Zabrałaś Kochanie - Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz