11

122 17 4
                                    

Dobrego wieczoru/dnia! Z góry proszę nie krzyczeć na mnie, a tym bardziej ja Avery!! Dziewczyna się stara! ^^

Miałam dać wam 2 rozdziały, ale trochę przetrzymam was jeszcze. Będziecie mieć konto za złe, a cóż... I tak mnie uwielbiacie, a ja was! Nie przedłużamy i zapraszam do czytania! 🥀🫰

___

Siedziałyśmy na kanapie. Zanim zaczęliśmy rozmawiać skoczyłam do supermarketu po coś dla Lyki. Patrzyłam się tępo w kubek z gorącą czekoladą próbując uspokoić palpitacje serca. Miałam wrażenie, że zaraz mi wyskoczy..

-Więc... - Zaczęła cicho i wzięła głęboki oddech. Spojrzałam na nią. - Zanim powiesz co kolwiek... Proszę jedynie, żebyś mnie wysłuchała. Nie przerywała, a jedynie wysłuchała. Dobrze? - Skinęłam głową zgadzając się na to. Pewnie i tak bym nie dała rady się odezwać. Czułam o co chodzi. - Chciałam ci powiedzieć, że zależy mi na tobie Avery. Nie ważne jak bardzo próbujesz mnie odepchnąć ja wciąż chce być przy tobie. I to dużo bardziej z każdą chwilą. Ciągnie mnie do ciebie jak magnes. Jesteś mi latarnią w ciemną noc. - Uśmiechnęła się pod nosem podkulając nogi pod brodę. Zaczęła bawić się nerwowo palcami, a ja już wiedziałam dokąd zmierza ta rozmowa... I nigdy nie czułam AŻ takiego przerażenia, smutku i bólu. A jednak czułam też... szczęście. - Ja wiem, że uważasz się za osobę arogancka, narcystyczną... Chodź przyznam, że potrafisz taka być. - Zaśmiała się cicho wzrok wlepiając w swoje dłonie. Uśmiechnęłam się lekko. - Ja... Nie wiem co czuje Avery. Ciągnie mnie do ciebie. Ufam ci. Czuje się przy tobie bezpiecznie jak przy nikim innym. Nie umiem odróżnić przywiązania od... - Rzuciła na mnie szybko wzrok, ale jeszcze szybciej wróciła do swoich dłoni. -...od miłości. - Patrzyłam na nią. Zawsze negatywnie reagowałam na to słowo. Jednak teraz... Czułam jak moje serce dostaje skrzydeł i ma ochotę odlecieć. Dziwne uczucie. To normalne? Boje się go... - Nie rozumiem tego wszystkiego. Jednak wiem, że zależy mi bardzo na tobie. Zależy mi na twojej obecności w moim życiu. Twój głos jest kojący, zapach jest dla mnie jak narkotyk, twoje oczy, w które mogłabym patrzeć godzinami...- Zarumieniła się lekko. Chodź z każdym słowem widziałam jak ten rumieniec staje się coraz bardziej widoczny. - Umiem w nich utonąć. Są takie... Niezwykłe. Jak cała ty. Mimo tej arogancji bronisz rodziny, chodź udajesz, że ci nie zależy. Wiem, że jestem twoją nauczycielką, ale...

Umilkła na chwilę przenosząc na mnie lekko wystraszony wzrok. Miałam przymknięte oczy i lekki uśmiech. Nie potrafiłam patrząc w tym momencie na nią inaczej niż czule. Jak na bezbronne dziecko, które mówi rodzicom o swoim zauroczeniu. Tutaj tylko taka różnica, że... Ona mówi to swojej uczennic. A jednak dość spokojnie reaguje biorąc pod uwagę, że któregoś razu rzuciłam się na Cartera jak mi wypomniał coś o miłości.

-Ja po prostu nie chcę cię stracić. Jestem gotowa zaryzykować wszystko... Ja... Umm... Wiem, że uważasz się za osobę, która... W sensie, że... Oj nie patrz tak!

Rzuciła we mnie poduszką czerwona jak burak. Zaśmiałam się radośnie na jej reakcje. Sama byłam w szoku, że ona próbuje, chodź nieudolnie, powiedzieć co czuje. Chodź sama nie jest do końca tego pewna. Byłam zdziwiona również, że nie uciekłam, że czekałam spokojnie na to co chce powiedzieć.

-Kontynuuj Misha.

-Ja po prostu... Czy... Eh... Czy my... W sensie...

-Chcesz zapytać czy dam nam szansę. Dobrze rozumiem? - Spojrzała na mnie niepewnie i pokiwała głową jak małe dziecko. - Te amo cariño. (Tł.: Uwielbiam cię kochanie.) - Mruknełam z czułym uśmiechem. Jednak szybko zmienił on się na grymas smutku. Westchnęłam. - Nie ma sensu ci znowu tego mówić, tłumaczyć, że nie jestem odpowiednia... Chce wiedzieć tylko jedno. - Spojrzałam uważnie w jej oczy, w których dostrzegłam to czego zawsze się bałam. Miłość. Przeraziło mnie to, ale... Może mogła bym... Tak bardzo bije się ją skrzywdzić... Nie zasługuje na nią...- Dlaczego ja Misha? Dlaczego nie możesz ulokować uczuć w osobie, która... Która wie jak... Jak ko-kochać... - Mruknęłam cicho. Tak dawno nie wypowiadałam tego słowa. Co ta kobieta ze mną zrobiła ja się pytam!!!! - Czemu akurat taka sukowata osoba jak ja? Ja nawet nie wiem czy... Czy potrafię... - Wzdrygnełam się czując dłonie na policzkach. Nawet nie wiem kiedy odwróciłam wzrok. - Czemu nie chcesz osoby, która wie coś na ten temat? Wie na czym to polega? - Po moim policzku splunęła jedna łza, która kobieta delikatnie starła.

Oddaj To Co Zabrałaś Kochanie - Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz