8

131 17 17
                                    

Witam! Witam! Kolejny rozdział specjalnie dla was. Był by wczoraj, ale przyznam szczerze, że zasnęłam przy korektowaniu go. 👀

Miłego dnia/nocy i zapraszam do czytania! 🫶🥀

____

-Hey słońce!

Zawołałam z uśmiechem na ustach odstawiając na stół talerze obiadem. Słyszałam jak Ave weszła do domu i coś bluźniła pod nosem. Jednak nie słysząc odpowiedzi poszłam do przedpokoju. Parsknełam śmiechem widząc ją całą w błocie i śniegu. Jednak coś mi nie pasowało.

-W porządku Sunshine?

Dziewczyną wstrząsnął dreszcz zupełnie jakby zapomniała, że jestem w domu. Rozebrała się z kurtki i botów nawet nie odwracając się do mnie przodem. A tym bardziej nie odpowiadając mi. Zmarszczyłam brwi zastanawiając się o co chodzi.

-Kochanie?

Podeszłam do niej gdy zaczęła ściągać bluzę. Chciałam jej dotknąć, ale moja dłoń przeszła przez nią jak przez powietrze. Przeniknęła. Wystraszona cofnełam się zastanawiając o co chodzi. W momencie gdy dziewczyna się odwróciła zamarłam. Była cała poraniona. Krew na twarzy, dekolcie, ramionach, brzuchu spływała pod materiał jej spodni. Oczy miała zapłakane, a twarz przeniknięta wieloletnim bólem. Co się dzieje do cholery? Rano było jeszcze wszystko w porządku! Była uśmiechnięta, cała! A teraz...

-Avery...?

Zawołałam cicho prubując jeszcze raz dotknąć dziewczyny gdy ta ruszyła w moją stronę. Jednak przeszła przeze mnie, nie widziała mnie zupełnie jakbym była powietrzem...duchem? Krzyknęłam za nią, ale zachowywała się jakby nie słyszała. Może tak było? Zadrżałam na tą myśl.

-Michaaaael. - Pisnełam słysząc dziwny głos za swoimi plecami. Odwróciłam się wystraszona cofając w głąb salonu. - Więc to tobie oddała serce i duszę. - Widziałam przed sobą...siebie? Nie! To nie możliwe! Może i wyglądała jak ja nie licząc nie naturalnie zielonych oczu, ale to nie byłam ja. - Strzeż się tego co strzeże! Strzeż się niebezpieczeństwa, które przyciąga! - Wskazała na moją czarnowłosą. Przełknełam ślinę. - Bądź ostrożna bo miłość prowadzi do zguby! - Rzuciła w moją stronę sierpem, ale tak jakby nie spotkał oporu przeleciał przeze mnie wbijając się w ciało Avery. Krzyknęłam. - Miłość ta jest czystrza niż najczystsza rzecz świata! Przez to jest skazana na porażkę ze strony ciemności i jej demonów! Strzeż się przed klęską! Ratuj ją dopuki możesz! Dopuki do puty jej demony i mrok ci jej całkowicie nie zabrały!

Kobieta rozwiała się jak dym, a po niej został tylko śmiech odbijający się w mojej głowie niczym echo. Chciałam podbiec do dziewczyny, ale droga z jakiegoś powodu się z każdym krokiem wydłużała, aż w końcu po prostu pochłonął mnie mrok. Krzyknęłam zrozpaczona spadając w bezdenną odchłań widząc oddalające się te zielono niebieskie tęczówki, które kocham.

***

-Misha! Hey! Spokojnie!

Zerwałam się do siadu dłoni przeczesując mokre od potu włosy. Co to kurwa miało być?! Odskoczyłam do tyłu kuląc się gdy poczułam dłonie na ramionach. Pisk w uszach powodował, że nie słyszałam osoby, która coś do mnie mówiła. Nie podniosłam wzroku bojąc się, że zobaczę Avery, że będzie wyglądać jak w śnie, a w jej plecach będzie wystawać sierp. Bałam się, jak cholera...

-Hey.

Uniosłam głowę dopiero gdy poczułam dłonie na policzkach, po który zaczęły spływać łzy. Jednak widząc Avery, całą i zdrową z zmartwioną, a raczej przerażoną miną. Odetchnęłam rzucając się w jej ramiona. Załkałam wtulając się w jej ciało. Mimo chłodu skóry, do którego przywykłam biło od niej ciepło. Ciepło, które zawsze mnie otula jak ciepłe promienie słońca w wiosenny poranek.

Oddaj To Co Zabrałaś Kochanie - Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz