Ten jest nieco krótszy, ale mam nadzieję że słodki Draven wam to wynagrodzi.
- Nie Zinna, nie możesz uciec oknem - Isa próbowała mnie uspokoić.
Od trzydziestu minut starałam się wymyśleć coś, co pomoże mi wyjść z jej domu bez konfrontacji z Panią Harp. Gdy Isabella opowiedziała mi co zdarzyło się zeszłej nocy i o mojej modlitwie nad muszlą klozetową, odczuwałam ogromny wstyd.
- Ona cię nie zabije - dotknęła moich ramion - Nawet nie wiesz ile razy odbierała mnie, Chase'a albo Tobias'a zalanych w trupa. Nie zrobiłaś na niej wrażenia.
Te słowa ani trochę mnie nie uspokoiły. Nie pomagało mi jej gadanie, ani gorący prysznic, który wzięłam odrazu po przebudzeniu.
- Dziewczyny, śniadanie! - niemal zadrżałam ze strachu, słysząc głos jej mamy.
- Oddychaj - prosiła Isa - Zejdziemy tam i zobaczysz, że już o tym zapomniała.
Po kilku głębokich oddechach, skinęłam głową. Szłam jak na skazanie, tocząc się za przyjaciółką. Przewracało mi się w żołądku, przez co miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję.
- Cześć mamo! - krzyknęła Isa, zeskakując z ostatniego schodka.
- Dzień dobry Pani - przywitałam się wstydliwie.
Było mi wsytd jak cholera, gdy kobieta odwróciła się w naszą stronę, zerkając na nas z lekkim uśmiechem.
- Chyba wyjaśniłyśmy sobie wczoraj, że jestem Kate, a nie żadna Pani - zagruchała, puszczając mi oczko - To jest mój mąż, Henry - wskazała na mężczyznę z brodą - Tam na końcu siedzi Megan i Ava, a Tobias'a zaraz poznasz, bo ten pijak jeszcze śpi.
Dwie małe brunetki pomachały mi ochoczo, jednak ja wciąż byłam zbyt zawstydzona, by cokolwiek powiedzieć, więc najzwyczajniej w świecie, odmachałam im.
Isabella pociągnęła mnie ze śmiechem do stołu, na którym leżały pieczywa i różne warzywa do nich. Pan Harp siedział na samym szczycie stołu, z gazetą w nosie. Po jego lewej stronie był bliźniak Isabelli, Chase, który też się ze mnie podśmiewał.
- Jak się czujesz po wczoraj, słoneczko? - zagaiła Kate - Nie potrzebujesz tabletki przeciwbólowej?
- Nie, dziękuję. Wszystko jest w porządku.
- A to dziwne, bo rzygałaś wczoraj dalej, niż widziałaś - skomentował Chase, za co jego mama zdzieliła go ścierką w ramie.
Byłam pewna, że moje policzki płonęły, a ja nie mogłam nic na to poradzić. Poprawiłam się na krześle i wpatrywałam się w swoje, schowane pod stołem ręce.
- Siema mordeczki! - usłyszałam nieznany mi dotąd głos - A cóż to za piękności przy naszym stole?
- To tylko ja, kutasie - parsknęła Isa - Poznaj Zinnę. Zinna, to Tobias, mój niedorobiony starszy brat.
Tobias przeszedł koło młodszej siostry i rozczochrał jej włosy, na co łypała na niego wściekle. Westchnęłam z rozczuleniem, bo marzyłam by moja rodzina wyglądała tak chociaż przez jeden dzień.
***
Dziś był kolejny piątek. Kolejny piąty dzień tygodnia, w którym przechodziłam przez mury więzienne. Tym razem przywiozła mnie tutaj Isa, która zobowiązała się do czekania no nowe informacje w sprawie Draven'a.
Przepływały przeze mnie różne emocje, jednak ekscytacja i strach, zdecydowanie górowały. Ręce mi się trzęsły gdy wchodziłam do pomieszczenia, które znałam już tak bardzo.
CZYTASZ
Red Tears
RomanceZinna Monroe, inteligenta, pomocna i przyszła prawniczka. Złote dziecko w oczach rodziny. Siedmnastolatka jak zwykle przychodzi na cotygodniowe spotkanie z ojcem, które odbywa się... No właśnie. Spotkanie odbywa się w więzieniu. Co jeśli pewnego raz...