3. Krzak prawdę Ci powie

511 118 45
                                    

Kochani ❤️

Jutro na koncie EratoMKEO wraz z Magdą rozpoczynamy publikację dark romansu "Silvestre" 😉

Czeka Was maraton. Rozdziały będą pojawiać się codziennie o 9:00 i 17:00. Zapraszamy ❤️

Przy okazji pochwalę się okładką 😈

Przy okazji pochwalę się okładką 😈

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🎵🎶🎵

Asher

Kiedy inżynierowie Evans Interior Finishing pojawili się na sali, zacząłem odliczać sekundy. Ich przybycie oznaczało, że spotkanie na cześć Megan dobiegło końca.

Nie pomyliłem się.

Wziąłem z tacy szampana, którego roznosiła ponętna kelnerka o rubensowskich kształtach, a wieszak... to znaczy Megan wpadła niczym burza. Skrzywiłem usta i oceniłem jej wygląd. Ostatnio widziałem się z nią w poprzednie wakacje i dałbym sobie rękę uciąć, że jej figura zbliżyła się jeszcze bardziej do miotły. Chuda, bez cycków, bez tyłka, na głowie krótkie blond strąki, które falując, wyglądały niczym strzępki materiału od mopa.

– Kurwa! – sapnąłem sam do siebie i upiłem łyk trunku. – Nie dam rady, ja pierdolę, nie poderwę jej. – Pokręciłem głową. – To ponad moje możliwości aktorskie.

Megan Evans na buzi była bardzo urodziwą kobietą i tego nie można było jej zarzucić. Ale figura... kojarzycie Calista Flockhart z Ally McBeal? I czy taką chudość można nazwać pięknością?

– Siema, Ash! – zagaił podchodzący Hudson, brat mojego obiektu wstrętu. On, jak większość moich znajomych, nazywał mnie skróconą wersją imienia. – Człowieku, masz minę, jakby cię bolał żołądek.

– Strułem się ostatnio – mruknąłem. – Szpitalne jedzenie bywa do dupy.

– Słyszałem, słyszałem – zaszydził, chociaż próbował być dowcipny. – Długo leżałeś w szpitalu?

– Tydzień – odparłem, mocno skupiając się na postaci „miotły". – Stwierdzili odmę płucną, musiałem się nauczyć oddychać.

– Co? – spytał zdziwiony.

Spojrzałem na niego z pobłażaniem i uśmiechnąłem się delikatnie.

– Podczas wypadku zawisłem na pasach i pęcherzyki powietrza dostały się do płuc. Musiałem się nauczyć... – próbowałem przypomnieć sobie fachową nazwę, lekarz mówił coś o jakimś odbarczeniu – ...normalnie musiałem nauczyć się oddychać – zezłościłem się. – Takie ćwiczenia, żeby ten nagromadzony tlen opuścił płuca, czy coś takiego.

– I ty alkohol pijesz? – Hudson wskazał na kieliszek w mojej dłoni.

Spojrzałem na szkło, po czym zerknąłem na rozmówcę, a następnie powróciłem wzrokiem do szampana. Cholera, byłem zestresowany, alkohol chwyciłem samoistnie, zapomniawszy, że ja prochy biorę.

Zemsta latorośliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz