#PMrossa <— na Twitterze 🩷
CAROLINE
-A co takiego mówił, że aż tak się nim zainteresowałaś? Zazwyczaj wszyscy cię irytują Darcy.-krzyżuje ręce na klatce piersiowej.
-Jego sposób rozmowy nie był oceniający.-zagryza wargę.-To mi się w nim podobało.
-Nie mówiłaś nic o tym, że seniorzy cię oceniają.-zaciskam usta.-Przecież wiesz, że mogę porozmawiać z kim trzeba.
-Nie, nie.-kręci przecząco głową.-Nie o to chodzi Caroline.
-W takim razie o co?
-Starsze osoby mają w sobie coś takiego, że odgórnie muszą oceniać wszystkich po kolei. Zazwyczaj robią to te babcie, które jako pierwsze ustawiają się w kolejce w kościele albo codziennie są na mszy i siedzą w pierwszych ławkach. Nie chodzi mi tutaj o to, że wiara i chodzenie do kościoła jest złe, ale wiem jak to wygląda. Większość starszych osób robi to na pokaz, by potem móc powoływać się na Boga. Niektórzy z nich nawet kościoła na oczy nie widzieli, gdy byli młodzi, a teraz udają jak bardzo to nie są wierzący.-wywraca oczami.-W każdym razie chodzi o to, że prawie każdy tutaj lubi oceniać. Obgadywać, pozornie analizować twój charakter tylko po tym jak wyglądasz, a nie jak faktycznie się zachowujesz. Uwielbiają oceniać po twojej przeszłości albo co gorsza po schorzeniach, przez które tutaj leżysz.-prycha.-Wszyscy dobrze wiemy jakie chodzą o mnie plotki i że ubieram się dość kontrowersyjnie jak na swój wiek. Jestem też szczera do bólu, co wielu osobom przeszkadza i nie chcą ze mną przebywać.
Kiwam głową, żeby pokazać, że faktycznie jej słucham. Szczerze ciekawi mnie jak ona to wszystko widzi.
-Podczas partyjki z Colem on jako pierwszy nie oceniał mnie przez pryzmat niczego. Podaliśmy sobie dłoń i nie powiedział nic w stylu, „a to ta co dziwnie się ubiera", „słyszałem o tobie, że masz jakieś choroby psychiczne.", „Nie umiesz trzymać języka za zębami."-poprawia się na łóżku.-Podał mi dłoń, grzecznie się przedstawił, a później zaczęliśmy prowadzić normalną rozmowę.
Nie trwała ona jakoś bardzo długo, bo po kilkunastu minutach musieliśmy się zamienić, ale przez ten czas nie dał mi odczuć, że cokolwiek jest ze mną nie tak. Słuchał mnie z uwagą i widziałam, że było to szczere. Szczerze interesowało go to co mówię i nie oceniał wszystkiego pochopnie. Widział tą głębię, którą chciałabym, żeby zauważał we mnie każdy. Nie tylko moje ubrania, smutne opowieści o nieszczęśliwej miłości i szczery charakter.-Ja widzę w tobie więcej Darcy.-odchylam się na krześle.
-Właśnie dlatego cię lubię i tak często chce, żebyś tutaj przychodziła.-puszcza mi oczko.-Caroline, uwierz mi, że wszystkie inne pielęgniarki czekają tylko aż umrę, żebym w końcu przestała wymyślać choroby i uprzykrzać im życie.
-Nie mów tak Darcy.-patrzę na nią karcąco.-Nikt wcale nie chce, żebyś umarła.
-Dziecko, mam trochę więcej lat niż ty i doskonale potrafię czytać z ludzi.-wywraca oczami.-Na kilometr to widać.
-Nawet Cami? Nie wierze w to, że powiedziałaby na ciebie cokolwiek złego.-staje za moją przyjaciółką.
-Ona nie mówiła o mnie nic złego, po prostu uważam ją za nudną.-wzrusza ramionami.-Wiem, że to twoja przyjaciółka, ale nie oszukujmy się. Jej życie ogranicza się do dziecka, męża i roboty.
-Darcy, u mnie przecież jest jeszcze gorzej.-parskam.-Ograniczam się tylko do pracy.
-Ale rozmowy z tobą mnie ciekawią.-z jej oczy bije szczerość.-Sama nie wiem czemu tak jest, ale lubię cię po prostu słuchać. Uważam, że jesteś bardzo inteligentną kobietą i czuje to, że niedługo znajdzie się ktoś kto obdarzy cię miłością. Zasługujesz na to jak nikt inny.
CZYTASZ
Pretty Madness
Teen FictionCaroline skończyła pielęgniarstwo i postanowiła zmienić nudny Nowy Jork, na słoneczne Miami. Od roku pracuje w domu opieki dla ludzi starszych i uwielbia to robić. Mimo miłości do tego zawodu zarabia mało pieniędzy, przez co mieszka w miejscu, któr...