16.

410 69 12
                                    

CAROLINE

Wstaje tak jak zawsze rano do pracy po naszym wspólnym, wczorajszym wyjściu z Liamem i postanawiam umyć włosy. Nakładam na włosy szampon oraz odżywkę, o której ostatnio zapomniałam. Wszystko wydaje się być takie jak zwykle, nawet nie zwracam uwagi na kolor odżywki, bo przecież mam tą samą co zawsze i to właśnie jest mój największy błąd, jaki tylko mogłam popełnić tego ranka.

Kończę się myć, zdejmuje turban z głowy i okazuje się, że moje włosy są CZARNE. Całkowicie czarne, nie ma w nich nawet grama rudości, która była tam wcześniej. Wytrzeszczam na ten widok oczy, a agresja, którą odczuwam, sprawia, że chyba za chwile eksploduje.

-Kurwa mać!-krzyczę, a zza drzwi dobiega mnie śmiech tego pierdolonego idioty, który mi to zrobił.

Otwieram z impetem drzwi, a jego roześmiana twarz znajduje się tuż przed nimi. Jego włosy zgodnie z tym co zaplanowałam ostatnio, faktycznie są różowe. Jak to możliwe, że oboje wpadliśmy na taki pomysł dosłownie w tym samym czasie?

-Lisico, gdzie twoje pazurki?-komentuje, parskając pod nosem.

-A twoja męskość?-pytam.-Chociaż nie, nigdy jej tam nie było.

Dysze wściekle, ale na nim nie robi to zupełnie żadnego wrażenia. Śmieje się tylko w odpowiedzi i kręci głową.

-Nie muszę nikomu udowadniać mojej męskości, bo nawet w różowym wyglądam jak prawdziwy mężczyzna.-wzrusza ramionami.-Męskość nosi się w środku i okazuje swoim zachowaniem, a nie wyglądem.

Niedość, że inteligentny, to jeszcze elokwentny. Cholera.

-Po co dołożyłeś mi do odżywki czarną farbę?!-unoszę głos.-Czujesz teraz satysfakcję?

-Mówisz o tym tak, jakbym to tylko ja wpadł na ten pomysł.-wzrusza ramionami.-Sama zrobiłaś dokładnie to samo, Caroline.

-Mamy po dwadzieścia sześć lat, a zachowujemy się na piętnaście.-zaciskam usta.-Ty widzisz jak ja wyglądam? Jakbym właśnie przechodziła swoją fazę buntu.

-Niegrzeczna Caroline.-drwiąco uśmiecha się Liam.-Podoba mi się to.

-Wiesz co?-patrze na niego.-Pierdol się.

-W takim razie Panie przodem.-udaje, że mnie przepuszcza.-Zapraszam do mojego łóżka.

Przecież to wszystko to jakiś nieśmieszny żart. W co ja się wpakowałam?

***

Kolejne kilka tygodni minęło mi bardzo szybko. Lipiec i początek sierpnia spędziłam na udzielaniu się w domu opieki, w którym było naprawdę wiele pracy. Spędzałam tam praktycznie każdy dzień. Z chłopakami widywałam się bardzo mało, a szczególnie z Liamem. Miał teraz w swojej klinice najwiecej zleceń, więc zupełnie nie miał czasu na nic. Ethan pomógł mu rozkręcić jakąś kampanie reklamową, która straszliwe wystrzeliła i nie może odpędzić się od klientów. Zastanawia się poważnie nad tym czy nie powiększyć kliniki, bo zaczyna brakować rąk i miejsca do pracy, a klientów jest coraz więcej.

Jeżeli chodzi o mój kolor włosów, na całe szczęście cały czarny zdążył się już zmyć. Był to długotrwały proces i nie obyło się bez rożnych dziwnych sposobów, ale włosy wróciły prawie do normy. Można powiedzieć, że teraz są po prostu trochę ciemniejsze niż wcześniej, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadza. Nowy kolor nawet mi się podoba.

Dzisiaj w domu opieki urządzamy wieczorem specjalne przyjęcie dla seniorów z okazji dziesięciolecia działania naszego zakładu. Wszyscy zostali o tym powiadomieni i od rana ekipa od desingu zajmuje się wszystkim. Wszelkie imprezy zazwyczaj organizuje personel, ale ta jest na tyle ważna, że zostaje zorganizowana przez specjalną firmę. Szczerze mówiąc bardzo mi to odpowiada, bo nie muszę przynajmniej latać za wszystkimi wokół i ogarniać każdej najmniejszej rzeczy. Mogę skupić się na pacjentach, czyli tym, co jest najważniejsze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pretty Madness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz